piątek, 9 stycznia 2009

częściowo spełnione pragnienia

Szukam sobie ciepłego miejsca. W domu zimno. Mogłabym odkręcić kaloryfer (co w totalnej desperacji i z bólem serca robię), ale wolę nie, bo w powietrzu zaczyna się rozchodzić charakterystyczny, duszący zapach. Tego nie lubię, więc szukam innych źródeł ciepła: gorącej herbaty, swetra, innego ciała...

Przeczytałam "Przetrzymać tę miłość" Iana McEwana i mam mieszane uczucia. Podobała mi się ta książka, ale jednocześnie drażniła. Nie znam innych powieści tego autora, więc nie wiem, czy to rys charakterystyczny jego twórczości, czy tylko przypadek. Ciekawa jestem innych książek McEwana, więc rozdrażnienie nie było znaczące i nie wpływa negatywnie na moją opinię.

McEwan jest drobiazgowy. Dużo pisze o emocjach. Czasami niemal naukowo, beznamiętnie, innym razem bardzo ładnie, ciepło.

Duży plus dla autora za styl. Lubię takie opisywanie świata i związków międzyludzkich.

4/6

Ian McEwan, Przetrzymać tę miłość, Świat Książki 2006

Majkowe klimaty:-)

O autorze słyszałam już dawno, ale jakoś nie miałam okazji poczytać jego książek. Do dzisiaj:) Wygrzebałam w bibliotece tylko jedną pozycję Janoscha, ale następnym razem będę szperać tak długo, aż znajdę więcej. Teraz rozumiem, dlaczego o nim mówiono, pisano, dlaczego wychwalano.

"Ja ciebie wyleczę, powiedział Miś" to książka, która tak mnie urzekła, że aż nie wiem, co napisać. Maja też wysłuchała z uwagą i bardzo jej się podobały ilustracje.

To opowieść o prawdziwej (przez duże P) przyjaźni i wszystkim, co się z tym łączy. Miś opiekuje się Tygryskiem i jest w tym tyle uczucia i ciepła, że nie sposób się nie uśmiechnąć w trakcie lektury. Tak właśnie napisana jest cała książka - można się ogrzać słowami.

Cudna! Po prostu cudna. Chyba zostanę fanką Janoscha:)

Janosch, Ja ciebie wyleczę, powiedział miś, Znak 2005

GRZEGORZ KASDEPKE

Przy Kacperiadzie można się pośmiać, pochichotać, uśmiechnąć pod nosem...Opowiadanka w sam raz dla pięciolatków. Ciekawe, zabawne...ale my po prostu lubimy twórczość Grzegorza Kasdepke. Lubimy zbiorowo, bo nawet tacie się podoba, co rzadkie, bo osobnik płci męskiej, w naszym domu, w książkach dla dzieci się nie zaczytuje.

Tylko bez całowania! to świetna książka o emocjach. Nieco nieśmiała pani Miłka wprowadza dzieci w świat ludzkich uczuć. Jest więc gniew, poczucie krzywdy, zazdrość, ale również radość, tęsknota czy nuda. Dyskusje o emocjach wcale nie są proste, a dzieci wyjątkowo skrajnych uczuć doznają i przeskakują z jednej emocji w drugą...Na końcu każdego opowiadania autor wyjaśnia, czym dane uczucie jest i jak sobie z nim poradzić. Mądre te rady, trzeba przyznać:)

Zapomniałam wspomnieć, że pani Miłka ma specjalnego pomocnika...

Mam prawo to książka, która za mną "chodzi"...nieustannie się na nią natykam, a przeczytać jeszcze nie miałam okazji. Zrobię to na pewno, bo obawiam się, że inaczej "chodzić" za mną nie przestanie:)

Grzegorz Kasdepke, Tylko bez całowania! czyli jak sobie radzić z niektórymi emocjami, Nasza Księgarnia 2008

Grzegorz Kasdepke, Kacperiada. Opowiadania dla łobuzów i nie tylko, Literatura 2006

niebaśnie

Lubię ciekawe interpretacje znanych bajek. Podobają mi się bajki z kolekcji Dziecka i właśnie "Czerwony Kapturek" w wersji, opowiedzianej przez Jarosława Mikołajewskiego sprawił, że kupiłam kolejne książki z tej serii.

Trafiłam ostatnio na książki z serii niebaśnie, wydane przez Agencję Wydawniczą Santorski & Co. Kupiłam jedną "na spróbowanie", zapłaciłam bowiem za nią całe 1,99 (i dlatego warto czasami zajrzeć do Carrefour'a albo innego Reala). Przeczytałam "Czerwonego Kapturka" Joanny Olech i właściwie nie wiem, czego się spodziewałam, ale się nie zawiodłam. Na okładce przeczytać można, że tradycyjne bajki dostają nowy kostium, skrojony w pierwszej dekadzie XXI wieku. I tak faktycznie jest, ale baśń o dziewczynce w czerwonej czapeczce nie została jakoś strasznie zmodyfikowana. Innowacją jest to, że pan leśniczy/gajowy/myśliwy nie dociera do chatki babci, bo zasiedział się w nadleśnictwie, a mama Czerwonego Kapturka do tej pory nie wie, co stało się z jej córeczką.

Myślę, że tego typu interpretacje można traktować jako zabawę. Nie zwalnia nas to jednak z przedstawienia dziecku wersji oryginalnej, tradycyjnej.

Joanna Olech, Czerwony kapturek (seria:niebaśnie), Santorski & Co 2005

piątek, 12 grudnia 2008
Lotta

Jakiś czas temu czytałyśmy "Emila ze Smalandii; Lottę z ulicy Awanturników" Astrid Lindgren, wydane w serii Cała Polska Czyta Dzieciom. Podobało się. Prawie zachrypłam przy lekturze, bo czytałam w samochodzie. W poniedziałek wypożyczyłyśmy z biblioteki książkę "Pewnie, że Lotta umie jeździć na rowerze" i moje dziecko się zakochało. Inne książki przestały istnieć. Wielki smutek się pojawił, gdy Maja uświadomiła sobie, że list do Mikołaja wysłany i niczego dopisać się nie da, a ona tak bardzo Lottę by chciała...

Co zrobiłam? Jako pomocnik Mikołaja wybrałam się wczoraj do empiku i zakupiłam:


Nie wątpię, że ta druga też się spodoba. Książki zapakowane czekają na święta:)

A Majka wszystko robi po kryjomu...

poniedziałek, 15 grudnia 2008
wiosna w bullerbyn

Na przekór zimie czytamy o wiośnie!!!

Radosnej, pełnej śmiechu i zabawy. Dzieci z Bullerbyn uwielbiają tę porę roku (jak każdą zresztą). Chodzą po płotach, taplają się w błocie, urządzają piknik na trawie. Organizują konkursy. Cieszą się każdą chwilą, spędzoną na świeżym powietrzu. Najbardziej jednak radują się własnym towarzystwem.

Ciepła, radosna książęczka i niesamowity styl Astrid Lindgren, która jak nikt umiała spojrzeć na świat oczami dziecka i po prostu się z niego ucieszyć.

- A kto postanowił, że chodzi się wyłącznie po drodze? - spytał potem Lasse.

- Pewnie jakiś dorosły -odparł Bosse.

(Dotyczy chodzenia po płocie:-))

dzień dobry, świnko

Lubię Janoscha za to, jak pokazuje świat przyjaźni. Miś i Tygrysek kochają się nad życie, choć ich przyjaźń poddawana jest próbom. Tym razem Tygrysek poznaje Świnkę i na chwilę zapomina o Misiu. Szybko jednak przekonuje się, że przyjaciół nie wolno lekceważyć. Ogarnia go wielki strach. Tygrysek musi szukać Misia, bo Miś wyruszył na poszukiwanie swego pasiastego przyjaciela.

Niepokoi mnie tylko rozpacz Tygryska, gdy nie może znaleźć Misia:

Tygrysek pomyślał: - A może on już nie żyje? - i biegł dalej, póki mu sił starczyło, a w końcu padł, położył się na trawie i chciał umrzeć. Umrzeć na zawsze.

Wydaje mi się to zbyt ostateczne, ale patrzę z perspektywy dorosłego człeka, a może mały ludzik zupełnie inaczej na takie rozwiązanie spojrzy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...