wtorek, 8 lipca 2014

Znikam...na trochę.

Jutro wsiadam do pociągu. Na sześć godzin.
Znikam na kilka dni z zatłoczonego nadmorskiego kurortu.
Wczoraj przez chwilę byłam na głównej ulicy miasta i mam już dość tzw. sezonu.
Niby rozumiem, że dla ludzi, którzy nie mają dostępu do morza, taki urlop to spełnienie marzeń.
Mnie nikt nie zmusi do spędzenia czasu letniego na plaży, tudzież na promenadzie.
Wolę morze od września do maja. I wiem, po prostu wiem, że wybierałabym wypoczynek nad morzem w tych miesiącach, nawet nie mieszkając blisko plaży.
Do pociągu zabieram książkę, oczywiście, tę z fotografii. A nawet dwie książki (co do drugiego tytułu, jeszcze się nie zdecydowałam).
Weekend spędzę na pewnym festiwalu, podrygując w rytm muzyki, uwieczniając chwile, gromadząc wspomnienia.





poniedziałek, 7 lipca 2014

Morelowy sad.

Amanda Coplin
Morelowy sad
Black Publishing, 2014


Morelowa, słoneczna okładka sugeruje lekkie wnętrze. Tak też potraktowałam tę książkę, gdy pierwszy raz zauważyłam ją na jednym z blogów. Nie jestem zainteresowana, stwierdziłam, to pewnie czytadło, jakich wiele - słodkie, przewidywalne, napisane na kolanie. Jednak Morelowy sad wciąż do mnie wracał i zaczęłam podczytywać recenzje, coraz bardziej zaskoczona, że nie dość, że powieść chwalą, to jeszcze twierdzą, że podejmuje trudny temat i zdecydowanie lekkim czytadłem nie jest. Poczułam zainteresowanie i wtedy Marpil zorganizowała konkurs, w którym udało mi się wygrać powieść Amandy Coplin.

Teraz mogę potwierdzić, że Morelowy sad nie jest książką lekką i przyjemną, choć czytało mi się ją świetnie i szybko pochłaniałam kolejne rozdziały. Historia wciąga od pierwszych stron.
William Talmadge mieszka samotnie w odosobnionym miejscu, wiodąc spokojny żywot wśród drzew. Ma piękny sad, którym opiekuje się z miłością i z pasją. Ta monotonna codzienność zostaje zakłócona, gdy w cieniu drzew pojawiają się dwie dziewczyny. Są wystraszone, stronią od ludzi, obie noszą pod sercem dzieci. Talmadge dyskretnie obserwuje nastolatki, karmi je, a one powoli zaczynają zbliżać się do domu Williama. W międzyczasie Talmadge dowiaduje się, że dziewczyny uciekły pewnemu mężczyźnie, pod "opieką" którego znajduje się więcej nieletnich dziewczynek.
Informacja ta utwierdza Talmadge'a w tym, że dobrze robi, pomagając uciekinierkom. Postanawia, że nie pozwoli, by dziewczętom stała się krzywda. Jednak przeszłości nie można tak po prostu wymazać...

Niespodziewanie dla samego siebie samotny mężczyzna, przyjmując pod swój dach dwie ciężarne dziewczyny, odkrywa w sobie wielki ładunek uczuć. Talmadge przywiązuje się do Jane i Delli, otacza je opieką, odnajduje sens w byciu z innymi ludźmi.

Morelowy sad to naprawdę udany debiut literacki Amandy Coplin. Jestem bardzo ciekawa, jaką opowieść autorka podaruje czytelnikom w przyszłości.
Zgadzam się z opinią The New York Timesa, widniejącą na tylnej stronie okładki:
Wielu współczesnych pisarzy próbowało odpowiedzieć na pytanie, czym właściwie jest rodzina, jednak niewielu się to udało w tak mądry, niemal poetycki sposób.

wtorek, 1 lipca 2014

Zosia z ulicy Kociej. Na wiosnę.

Agnieszka Tyszka
Zosia z ulicy Kociej. Na wiosnę
Nasza Księgarnia, 2014


Tym razem jest chłodno i mokro, a upragniona wiosna nie chce przyjść. Nie znaczy to jednak, że Zosia, Mania i reszta ferajny poddają się smutnej pogodzie. Z bohaterami, wykreowanymi przez Agnieszkę Tyszkę, nie sposób się nudzić. Na Kociej zawsze jest kreatywnie, wesoło i ciekawie. W domu pełnych fajnych ludzi nie ma miejsca na samotność, a zły nastrój może być jedynie przejściowy. Siostrom, Zosi i Mani, towarzyszy ciocia Malina, artystka i animatorka kultury. Są jeszcze dwaj synowie cioci, rodzice dziewczynek, babcia Zelmer i grono sąsiadów, przyjaciół i przyjaciół przyjaciół, którzy przewijają się przez gwarny dom Wierzbowskich. Trzeba wspomnieć o licznych zwierzętach (z tomu na tom coraz bardziej licznych), niezwykle istotnych członkach rodziny.

Zosia z ulicy Kociej. Na wiosnę to piąty tom świetnego cyklu książek o codziennych perypetiach mieszkańców (i nie tylko) domu przy ulicy Kociej. Autorka trzyma poziom i, na razie, nie widać "zmęczenia materiału" i pisania na siłę, byle tylko stworzyć kolejną część Zosi....Wymyśla kolejne przygody, pokazując jak niewiele trzeba, by dobrze się bawić, nie korzystając z telewizji i internetu. Przepędzić zimę nie jest łatwo, ale ile fajnej rozrywki dostarczają pomysły, jak to zrobić.
Agnieszka Tyszka skupia się na dialogu między bohaterami, na wspólnym robieniu "czegoś", na kreatywności, której często dzisiejszym dzieciom, atakowanym przez media i gotowe gadżety, brakuje. Autorka wraca w swych książkach do zabaw sprzed lat, kiedy dzieciaki siedziały na drzewach, biegały po ogrodach i zakopywały w ziemi skarby. Pisze lekko i z poczuciem humoru, trafiając w gusta młodych czytelników.

Zosia z ulicy Kociej. Na wiosnę to ciepła, zabawna, ale i pouczająca powieść dla dzieci. Z wielką przyjemnością czytałam starszej córce wszystkie tomy Zosi... i z czystym sumieniem mogę te książki polecać innym.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...