czwartek, 31 grudnia 2015

2015. Książki przeczytane.

Małe podsumowanie roku 2015. Nie brałam udziału w żadnych wyzwaniach, nie liczyłam książek czytanych, by dobrnąć do jakiejś magicznej liczby. Czytałam. Po prostu. Raz zachłannie, innym razem spokojnie. Myślę, że dokonywałam udanych wyborów, jeśli chodzi o lektury. Najmniej podobały mi się dwie książki: Billie Anny Gavaldy (choć, jak wspomniałam w poprzednim poście, francuska pisarka należy do moich ulubionych) i Kochając syna Lisy Genovy (rzuciłam się na tę powieść po przeczytaniu cudownego Motyla i mocno się rozczarowałam). Na szczęście więcej było zachwytów, a znaczną ilość tytułów uważam za bardzo udane. Te najważniejsze zaznaczyłam tłustym drukiem i wszystkim polecam. O setkach przeczytanych stron książek dla dzieci nie wspominam, w zestawieniu umieściłam jedynie sześć tytułów dla młodzieży, które czytałam sama lub z nastoletnią córką. Oro Marcel A. Marcel zasługuje na szczególne wyróżnienie.

1. Anna Gavalda Billie
2. Maciej Sadowski Ryszard Kapuściński. Fotobiografia
3. Regina Brett Bóg nigdy nie mruga. 50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu
4. Ilona Wiśniewska Białe. Zimna wyspa Spitsbergen 
5. Agnieszka Stelmaszyk Tajemnica klejnotu Nefertiti (1 tom Kronik Archeo)
6. Joanna Jagiełło Hotel dla twoich rzeczy. O życiu, macierzyństwie i pisaniu
7. Wendy Welch Księgarenka w Big Stone Gap. O przyjaźni, wspólnocie i nadzwyczajnej   przyjemności z dobrej książki
8. J.K.Johansson Laura
9. Anna Fryczkowska Kurort Amnezja
10. Rodrigo Rey Rosa Severina
11. Marta Kisiel Dożywocie
12. Charlotte Link Wielbiciel
13. Joanna Bator Rekin z parku Yoyogi
14. Neil Gaiman Ocean na końcu drogi
15. Małgorzata Halber Najgorszy człowiek na świecie
16. David Foenkinos Nasze rozstania
17. Susan Maushart E-migranci. Pół roku bez internetu, telefonu i telewizji
18. Katarzyna Michalik - Jaworska Blizny
19. Sylvain Tesson W syberyjskich lasach
20.  Jeanette Winterson Po co ci szczęście, jeśli możesz być normalna?
21. Julita Bator Zamień chemię na jedzenie
22. Lars Kepler Piaskun
23. Paul Auster Sunset Park
24. Jean Liedloff W głębi kontinuum
25. Agnieszka Tyszka Zosia z ulicy Kociej. Na wycieczce
26. Jorn Lier Horst Jaskiniowiec
27. Maciej Roszkowski Pisane słońcem
28. Jesper Juul Twoje kompetentne dziecko. Dlaczego powinniśmy traktować dzieci poważniej?
29. Elly Griffiths Janusowy kamień
30. Agnieszka Stein Dziecko z bliska
31. Joanna Wachowiak Kot kameleon
32. Paul Auster Dziennik zimowy
33. Camilla Lackberg Pogromca lwów
34. Lisa Genova Motyl
35. Lisa Genova Kochając syna
36. Kinga Izdebska Biuro kotów znalezionych
37. Lena Dunham Nie taka dziewczyna. Młoda kobieta o tym, czego "nauczyło" ją życie
38. Mary Norton Pożyczalscy na wyspie
39. Joanna Woźniczko - Czeczott Macierzyństwo non-fiction. Relacja z przewrotu domowego
40. Robert Rient Świadek
41. Asne Seierstad Księgarz z Kabulu
42. John Williams Profesor Stoner
43. Robin Sloan Całodobowa księgarnia pana Penumbry
44. Christer Mjaset Białe kruki
45. Santiago Pajares Książka, której nie ma
46. Marcel A. Marcel Oro
47. Anna Kamińska Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak
48. Sophie Hannah Buźka
49. Peter van Olmen Odessa i tajemnica Skrybopolis
50. Elizabeth Winder Sylvia Plath w Nowym Jorku. Lato 1953
51. Barbara Łopieńska Męka twórcza. Z życia psychosomatycznego intelektualistów
52. Karl Ove Knausgard Moja walka. Księga 1
53. Kaja Malanowska Mgła
54. Kathrin Lange Serce ze szkła
55. Katarzyna Puzyńska Motylek
56. Katarzyna Molęda Szwedzi. Ciepło na Północy
57. Anna Gavalda Pocieszenie
58. Andrzej Stasiuk, Dorota Wodecka Życie to jednak strata jest
59. Nigel Slater Tost. Historia chłopięcego głodu
60. Małgorzata Musierowicz Feblik
61. Cornelia Funke Anyżowa warownia
61. Katarina Bivald Księgarnia spełnionych marzeń
62. Co czytali sobie, kiedy byli mali (rozmawiali Ewa Świerżewska i Jarosław Mikołajewski)


poniedziałek, 28 grudnia 2015

Pocieszenie.

Anna Gavalda
Pocieszenie
Świat Książki, 2009


Pocieszenie to jedna z tych książek, o których myśli się długo po przeczytaniu ostatniej strony. Anna Gavalda jest jedną z moich ulubionych pisarek, co nie znaczy, że każda jej powieść budzi we mnie wielkie emocje. Billie i Chciałbym, żeby ktoś gdzieś na mnie czekał to tytuły, za którymi nie przepadam. Całym sercem uwielbiam Po prostu razem, Ostatni raz, Kochałem ją. Do tej listy dołącza teraz Pocieszenie. Do przeczytania pozostało mi już jedynie Lepsze życie, najnowsza powieść francuskiej pisarki.

Niezależnie od tego, jakie wrażenie wywiera na mnie książka Anny Gavaldy, lubię styl autorki. Po prostu. Jej sposób patrzenia na świat i to, jak później ten świat opisuje, doskonale trafia w moje gusta i skłania do wielu refleksji na temat życia. Banalne? Być może.
Powieści Gavaldy sprawiają, że pochylam się nad codziennością, nad drobiazgami, nad relacjami z ludźmi. W swojej twórczości autorka dotyka spraw istotnych, które decydują o jakości naszego życia. Raczej subtelnie, choć potrafi być dosadna. Jak wiele powstało książek na temat kryzysu wieku średniego, wypalenia zawodowego i uczuciowego, wątpliwości? Setki, tysiące...Jednak to właśnie powieści Francuzki targają moimi emocjami i dają do myślenia.

Pocieszenie jest książką o wypaleniu, a główny bohater, Charles Balanda, nie wyróżnia się niczym szczególnym. To dobiegający pięćdziesiątki architekt, który czuje się niespełniony. Większość życia ma za sobą i świadomość upływającego czasu przygnębia go coraz bardziej. Jest nieszczęśliwy w miłości, nie może się dogadać z nastoletnią córką swojej partnerki, praca nie daje mu satysfakcji. Jednak nie próbuje (może nie wie jak) zmienić tej sytuacji. Do czasu, gdy podczas urodzin swojej partnerki, otrzymuje list. Kilka słów, zapisanych na kartce papieru, przewraca jego życie do góry nogami...
Charles wyrusza w podróż. Dosłownie, bo postanawia odwiedzić starego przyjaciela. I w przenośni, ponieważ zagląda w głąb siebie i przewartościowuje swoje życie. Później już nic nie będzie takie samo.

Anna Gavalda nieco poszarpała narrację swej powieści, ale ja tak lubię i nie wyobrażam sobie, że tekst jest inaczej posklejany. Pocieszenie to mądrze opowiedziana historia o miłości, złudzeniach, szczęściu, rodzinie...czego tu nie ma! Łapie za serce, zmusza do refleksji, wzrusza, wkurza, uspokaja. Uwielbiam.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

"Życie to jednak strata jest", czyli rozmowy ze Stasiukiem.

Zdania wyrwane z rozmów Andrzeja Stasiuka z Dorotą Wodecką. Ważne.
Życie to jednak strata jest (Czarne, 2015) to książka istotna, dotykająca trudnych tematów, o których dziś się nie rozmawia, a należałoby. Przeczytajcie.


Warto walczyć o to samo co zawsze. O siebie. Żeby się nie dać sformatować, że trzeba zwyciężać, zarabiać, kupować. Nie dać się przerobić na szczura, tylko znaleźć niszę i dzięki niej nie dać się wrobić w cały ten śmietnik, który sączy w nas popkultura, żeby przerabiać na konsumentów, na pożeraczy badziewia (...) Całe to gadanie, że Zachód jest cywilizacją indywidualistów, to ściema. Odgrywamy parę ról, i tyle. Tracimy tożsamość.

Bo taki jest sens literatury, żeby cię wykoleiła z normalnej codzienności, żeby cię wystrzeliła w kosmos z tego zwykłego życia, żebyś się nie dał udupić. 

Co jest w życiu ważne?
Szczegóły. Detale. Prostota. Ta uczuć, krajobrazu, czynności. Spokój.
No i żeby ze stosunkowo niskim poziomem żalu odchodzić. Wiadomo, że zawsze będziemy odchodzili niepogodzeni, ale chciałbym móc powiedzieć: "No, okejos, Panie Boże, w miarę było. Chodźmy".

Pamięć jest po to, żeby było o czym rozmawiać, do czego tęsknić i co opłakiwać. Wszystko się dzieje raz i więcej się nie stanie, czego mięso armatnie kapitalizmu nie dostrzega, tylko tkwi w teraźniejszości, wierząc, że korpo będzie trwało wiecznie.
Ja jestem obsesjonatem pamięci i boję się tego, że mógłbym ją stracić. Z nią straciłbym kawał świata (...) Zmusza mnie pani do wygłaszania banałów, ale człowiek bez pamięci nie wie, kim jest.

(Wszystkie zdania pisane kursywą to cytaty z książki Życie to jednak strata jest).

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Szwedzi. Ciepło na Północy.

Katarzyna Molęda
Szwedzi. Ciepło na Północy
Czarna Owca, 2015


Po przeczytaniu tej książki człowiek ma ochotę spakować walizkę i zmienić klimat. Z opowieści Katarzyny Molędy wyłania się kraj mlekiem i miodem płynący, co nie znaczy, że autorka pomija to, co w Szwecji ogranicza i niekoniecznie jest fajne. Jednak w ogólnym rozrachunku ta część Skandynawii wypada bardzo dobrze. I kusi. Wiem, wszędzie lepiej, gdzie nas nie ma, ale od wielu lat mam poczucie (które płynie nie tylko z przeczytanych książek, ale również z relacji osób, które w Szwecji czy w Norwegii mieszkają), że to trochę lepszy od mojego kawałek świata, lepiej zorganizowany, bardziej przyjazny ludziom i środowisku. Nigdy nie twierdziłam, że Szwedzi są zimni, zdystansowani, poważni, jak podobno postrzegani są przez Polaków. Brałam udział w Midsommar, jednym z najważniejszych dla Szwedów świąt roku, i mam z tego wydarzenia same pozytywne wspomnienia. Byłam wówczas w Uppsali, tańczyłam wokół Słupa Majowego, a całą noc przespałam z bukietem kwiatów pod poduszką, by we śnie zobaczyć przyszłego męża. Noc była wyjątkowo jasna.

Wielkim plusem książki Molędy jest lekki styl autorki, który sprawia, że czytasz Szwedów... jak bardzo dobrą powieść. Dzięki temu przyswajasz wiele informacji na temat kraju, który znasz połowicznie lub wcale, a nie czujesz się przytłoczony nadmiarem wiadomości. Polka od lat mieszkająca w Szwecji opowiada o tym kraju z dystansem, częściej z  humorem, rzadziej poważnie. Katarzyna Molęda pisze o swoich pierwszych doświadczeniach, o poznawaniu szwedzkiej mentalności (momentami tak różnej od polskiej), o tym, co ją w Szwecji zaskoczyło. Wspomina o Szwedzie codziennym i o Szwedzie świątecznym. Porusza temat równości, aborcji, stosunku do imigrantów. Rozdział dotyczący sposobu postrzegania i traktowania ludzi starszych sprawia, że zaczynasz marzyć o emeryturze w Skandynawii.

Szwedzi... to kilkanaście rozdziałów, dzięki którym powierzchownie, ale jednak wystarczająco dla kogoś nieobeznanego z tematem, poznajemy Szwedów i Szwecję.

czwartek, 10 grudnia 2015

Sophie Hannah "Buźka".

Sophie Hannah
Buźka
Wydawnictwo Literackie, 2015


Powieść Sophie Hannah została wcześniej wydana pod tytułem Twarzyczka i już wtedy o niej słyszałam, czytałam, kojarzyłam okładkę. Jednak dopiero teraz postanowiłam sięgnąć po tę książkę, skuszona wieloma pozytywnymi opiniami na temat twórczości angielskiej pisarki.

Wybrałam Buźkę, ponieważ lubię zaczynać od początku, a ten tytuł to pierwszy tom cyklu z konstablem Simonem Waterhouse w roli śledczego. Powieść towarzyszyła mi w podróży z Poznania do Słupska i muszę przyznać, że przyjemnie spędziłam kilka godzin w pociągu. Uważam, że Buźka to godna polecenia historia, ale spodziewałam się, że będzie w niej coś innego, jakiś rys charakterystyczny, który zapamiętam i dzięki któremu powieści Hannah są tak wyjątkowe. Tymczasem przeczytałam zgrabnie napisany thriller psychologiczny, w którym momentami trudno zgadnąć, co jest prawdą, a co zmyśleniem. Relacje rodzinne są zawiłe, emocje utrudniają ocenę sytuacji, pozory mylą. W "idealny" świat rodziny Fancourt wkracza strach i stopniowo na światło dzienne wychodzą małe i większe tajemnice mieszkańców pięknego domu. Ginie niemowlę, o czym przekonana jest tylko jego matka, ponieważ według pozostałych mieszkańców rezydencji dziecko jest całe i zdrowe. Tyle tylko, że Alice uważa, że to nie jej córeczka, że ktoś podmienił dzieci i ona, jako mama, czuje i wie, że dziewczynka leżąca w łóżeczku to obce niemowlę. Rozpoczyna się śledztwo, w którym od początku Alice jest na straconej pozycji, ponieważ nie jest w stanie udowodnić, że jej córka zaginęła. Nawet jak wydaje jej się, że ma dowód (np. zdjęcia małej), okazuje się, że jednak nie ma. Większość uważa, że traci zmysły albo dopadła ją poporodowa depresja. Robią z niej wariatkę. Jednak konstabl Simon Waterhouse widzi to, co umyka innym i powoli odkrywa prawdę, wielokrotnie "po drodze" gubiąc się w śledztwie. Simon to dość nieprzystępna postać. Mężczyzna po przejściach, który ma dar dostrzegania szczegółów i nieustannie analizuje, jest flegmatyczny, ale uważny. Mam wobec funkcjonariusza mieszane uczucia. Może w kolejnej części cyklu bardziej mnie do siebie przekona, a może wcale nie musi.

Fajny pomysł na fabułę, lekki styl autorki, niepokój towarzyszący czytaniu i fakt, że nie odgadłam zakończenia historii sprawiły, że Buźkę czytałam z przyjemnością i mogę polecać innym.

wtorek, 1 grudnia 2015

Motylek. Pierwsza wizyta w Lipowie.

Katarzyna Puzyńska
Motylek
Prószyński i S-ka, 2014


Robię przerwę od kryminałów i od egzemplarzy bibliotecznych. Doczytam tylko Pocieszenie Anny Gavaldy (cudowne Pocieszenie) i zadbam o własne książki. Tym bardziej, że mam na półkach wiele takich, które bardzo chciałam przeczytać i spoglądając w ich kierunku czuję wyrzuty sumienia, że są zaniedbane i wciąż odkładane na później. Niech pierwszy dzień grudnia będzie świadkiem mojego postanowienia. Wszystkie lektury nadobowiązkowe już sobie podczytuję. Na szczęście książką Wisławy Szymborskiej można się delektować, dwa komentarze przeczytać i za kilka godzin dwa kolejne, i następnego dnia jeden albo, jak czas pozwoli, dziesięć...

Moja decyzja jest świeża, bo jeszcze kilka dni temu miałam zamiar zagłębić się w drugim tomie Lipowa. Jednak w bibliotece dostępne są tom pierwszy i tom czwarty, pozostałe części nie zostały zakupione. Pytam więc: jak żyć? Nie przeskoczę z pierwszego do czwartego tomu, więc chwilowo obraziłam się na bibliotekę i będę szukała Więcej czerwieni w innych miejscach. Póki poszukiwania nie zakończą się sukcesem, czytam własne książki. Najpierw Feblik Małgorzaty Musierowicz, później Szwedzi. Ciepło na północy Katarzyny Molędy i Szwecja czyta. Polska czyta Katarzyny Tubylewicz i Agaty Diduszko - Zyglewskiej. Jeśli powrócić do posta Lista życzeń widać, jak ładnie i sprawnie lista szczupleje. Bardzo mnie to cieszy. Wiem, że w niedalekim Poznaniu czeka na mnie Smak świąt Agnieszki Maciąg. I sprezentowałam sobie jeszcze Eseje wybrane Virginii Woolf.

Miałam jednak wspomnieć o Motylku Katarzyny Puzyńskiej, pierwszej części cyklu o policjantach i mieszkańcach małej wioski Lipowo niedaleko Brodnicy. Wspomnieć, ponieważ w pisaniu o kryminałach nie można być nadgorliwym, by nie posunąć się za daleko w zdradzaniu szczegółów fabuły i nie zepsuć innym czytelnikom lektury.
Byłam skazana na polubienie sagi Lipowo, choć wcześniej nie wiedziałam, że pani Puzyńska została ochrzczona polską Camillą Läckberg. Jak już wielokrotnie wspominałam opowieści z Fjällbacki bardzo lubię i czekam na kolejne tomy serii. Po Motylku chętnie sięgnęłabym po drugą część cyklu, ale z wiadomych powodów muszę się wstrzymać z bólami (może Booklips będzie łaskawy, bo trwa właśnie konkurs, w którym można wygrać komplet kryminałów Puzyńskiej i pozwoliłam sobie wziąć udział w tej zabawie:)).

Dlaczego byłam skazana na polubienie Lipowa? Mała społeczność, w której wszyscy się znają i wszystko (prawie!) o sobie wiedzą. Ciekawi bohaterowie, z których żaden nie jest chodzącym ideałem, a każdy niemal ma na sumieniu jakieś grzeszki. Policjanci z krwi i kości, czasami tonący w codzienności, ale kiedy trzeba gotowi do działania. Ciekawe portrety psychologiczne mieszkańców, dużo relacji międzyludzkich, a obok zwykłej egzystencji zbrodnia. Nie najważniejsza, choć istotna.
Dla policjantów z niewielkiego posterunku w Lipowie przełomowa, ponieważ śledztwa w sprawie morderstwa prowadził do tej pory komisariat w Brodnicy. Tym razem jednak czterech funkcjonariuszy z Lipowa może się wykazać sprawnością umysłową i znajomością ludzkiej psychiki.

Lipowem rządzą plotki i ploteczki. Policjanci są kumplami, którzy znają się od dzieciństwa. Mama jednego z nich pracuje na komisariacie i dba o regularne dostawy domowych ciast dla zapracowanych funkcjonariuszy. Atmosfera jest ciepła i domowa. Za rogiem czai się niebezpieczeństwo i być może sąsiad jest mordercą, ale przecież wszyscy się wspieramy, więc poradzimy sobie w każdej sytuacji. Wielu jest bohaterów w Motylku i każdy z nich ma charakter, budzi zainteresowanie, nie daje o sobie zapomnieć. Mnóstwo jest również sekretów i autorka stopniowo odsłania je przed czytelnikiem. Trzeba przyznać, że Puzyńskiej udaje się cały czas rozbudzać ciekawość czytelnika, choć akcja powieści jest raczej stabilna. Przede wszystkim pisarka sprawia, że mieszkańcy Lipowa stają się naszymi kolegami, a przecież chcemy wiedzieć, co słychać u znajomych. I sięgamy po kolejny tom serii (chętnie!).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...