czwartek, 30 czerwca 2011

Libri di Luca.

Autor: Mikkel Birkegaard
Tytuł: Biblioteka cieni
Rok pierwszego wydania: 2007
Ocena: 5/6

Debiut duńskiego pisarza. Doskonały, muszę przyznać. Zwarty, pozbawiony nużących momentów, thriller. Podobno, bo, jak dla mnie, mało "thrillerowaty". To raczej powieść z morderstwem w tle. Czar starych ksiąg, którymi przepełniony jest antykwariat uśmierconego na wstępie Luki Campellego, tworzy ciekawą otoczkę. Do tego tajemniczy Lektorzy, a wśród nich nadawcy i odbiorcy, którzy nieszczególnie chcą ze sobą współpracować.

Jon, młody prawnik, otrzymuje w spadku antykwariat Libri di Luca. Mężczyzna przez wiele lat nie utrzymywał kontaktów z ojcem i odsunął na bok literaturę, ograniczając się jedynie do fachowych ksiąg, związanych z wykonywaną przez siebie profesją. Teraz musi zmierzyć się z przeszłością i podjąć ważną decyzję. Nie czuje ducha antykwariatu, choć wie, jak wiele cennych woluminów znajduje się w miejscu, które pozostawił mu ojciec.

Stopniowo poznaje historię Stowarzyszenia Lektorów. Jest zaintrygowany. Nie sprzeda Libri di Luca. Być może przyczyną śmierci ojca nie był atak serca...

Kolejna powieść, w której książki mogą okazać się śmiercionośną bronią. Wszystko zależy od Lektora - użytkownika. Trzeba przeciwdziałać złu, by zrobić miejsce dla dobra.

Nie pierwsza i nie ostatnia zapewne to książka o podobnej tematyce. Są świetne, są gorsze, niektóre totalnie nieudane, ale sięgam po nie, bo lubię, gdy książki są bohaterami powieści, a ludzie pasjonują się literaturą i poświęcają jej swe życie. Bibliofilstwo w powieściach działa na mnie jak magnes.

Mikkel Birkegaard pracował nad swą pierwszą książką przez pięć lat. Myślę, że nie był to czas stracony, bo "Biblioteka cieni" to bardzo dobra powieść jest:)

Weekendowo w Górach Stołowych.

Kudowa Zdrój

Świat z perspektywy nosidła turystycznego spodobał się Najmłodszej, a mieliśmy wątpliwości:)

Muzeum Górnictwa w Nowej Rudzie

Szczeliniec Wielki

wtorek, 21 czerwca 2011

Zapiski podróżne

Autor: Piotr Kraśko
Tytuł: Alaska. Świat według reportera
Rok pierwszego wydania: 2011
Ocena: 5/6

Co miesiąc, od stycznia, jedna książka: Alaska, USA, Afryka, Bliski Wschód, Ameryka Łacińska, Włochy. Cena jak za dobre czasopismo. Wolę książkę, więc bardzo mnie to cieszy. Po przeczytaniu jednej wiem, że sięgnę po każdą kolejną.

Świat według reportera. Świat według Piotra Kraśko. Krótkie zdania, anegdoty, zasłyszane historie spotkanych ludzi, trochę historii - wszystko podane w sposób interesujący i wciągający. Kraśko mógłby tę książkę czytać w telewizyjnych wiadomościach jako skrót najciekawszych informacji o Alasce. Miłość autora do tego amerykańskiego stanu i jego mieszkańców czuć na każdej stronie.

Świetna seria. Dla mnie idealna.

1 lipca w kioskach National Geographic z książką Beaty Pawlikowskiej "Blondynka w Amazonii". Na pewno kupię:)
Na razie znikam i do niedzieli czytać nie będę, bo wyruszam w góry. Pięknej pogody sobie życzę, bezdeszczowej...

wtorek, 14 czerwca 2011

Życie z Aspergerem.

Autor: Jodi Picoult
Tytuł: W naszym domu
Rok pierwszego wydania: 2010
Ocena: 5/6

Jodi Picoult przyzwyczaiła nas do tego, że w każdej powieści podejmuje trudny i kontrowersyjny społecznie problem. Amerykańska pisarka "płodzi"  bestsellery w zaskakującym tempie i ma ich na swoim koncie już osiemnaście. Ciężkich tematów na razie jej nie brakuje. W książce "W naszym domu" zwraca się w stronę autyzmu i przybliża czytelnikowi codzienność Aspergerowca i jego rodziny w sposób znakomity.

Jacob Hunt cierpi na neurologiczne zaburzenie ze spektrum autyzmu. Jest nieprzeciętnie inteligentnym osiemnastolatkiem, który ma trudności w relacjach społecznych. Znalazłoby się wielu nastolatków z podobną przypadłością, ale Jacoba świat zewnętrzny osacza. Chłopak ma wyczulone wszystkie zmysły. Z równowagi może wyprowadzić go nagły hałas, niespodziewany dotyk, najmniejsza zmiana w rutynie dnia codziennego. Jacob zaczyna wówczas krzyczeć i trzepotać rękoma. W kontaktach z rówieśnikami przeszkadza mu wrodzony brak empatii, nierozumienie mowy ciała, dosłowne traktowanie zasłyszanych słów, prawdomówność.
Jedyną osobą, która radzi sobie z atakami nastolatka, jest Emma, jego matka. Kobieta poświęciła się wychowaniu syna, starając się, by Jacob w miarę normalnie funkcjonował w grupie społecznej. Zaniedbała przy tym młodszego potomka, który jako zdrowy dzieciak, nie potrzebował tyle uwagi. Pozornie, jak możemy się domyślić. Theo ma piętnaście lat i buntuje się przeciwko regułom, obowiązującym w domu. A wierzcie mi, nie chodzi tu o codzienne wyrzucanie śmieci czy sprzątanie własnego pokoju, o co zazwyczaj boje toczą dojrzewający nastolatkowie. Sytuacja w domu państwa Hunt jest o wiele bardziej skomplikowana.
Emma nie może liczyć na pomoc męża, bo takowego nie ma. Ojciec chłopców zwiał, gdy dowiedział się o chorobie starszego syna i teraz prowadzi ustabilizowane i szczęśliwe życie u boku nowej żony, ciesząc się miłością dwóch ślicznych, zdrowych córeczek.
Dzieci dotknięte Aspergerem często pasjonują się jedną dziedziną wiedzy. Jacoba fascynowały dinozaury, teraz jest pasjonatem kryminalistyki. Na początku inscenizuje w domu miejsca zbrodni, a mama próbuje rozwiązać zagadki. Namiętnie ogląda serial "Pogromcy zbrodni", z którego czerpie natchnienie. Z czasem zaczyna jeździć na autentyczne miejsca zabójstw, by obserwować poczynania policji i sprawdzać własną wiedzę w terenie. Ta pasja staje się jego zgubą, gdy na policję wpływa zgłoszenie o zaginięciu Jess Ogilvy - instruktorki komunikacji społecznej Jacoba.
Chłopak zostaje oskarżony o morderstwo i osadzony w areszcie...


Powieść Jodi Picoult to studium życia z nieuleczalną chorobą. Dowiadujemy się nie tylko, czym jest Asperger, ale przede wszystkim jak wpływa na otoczenie chorego. Czym jest poświęcenie i jakie są granice matczynej wytrzymałości?

Szybko odkryłam, co naprawdę wydarzyło się w miejscu, w którym przebywała Jess, ale nie zepsuło mi to przyjemności czytania.
Zastanawiałam się tylko, dlaczego nikt nie chciał wysłuchać Jacoba. Dlaczego ani razu nikt nie spytał chłopaka, jak to wyglądało i dlaczego postąpił tak, jak postąpił?
Adwokat uciszał nieśmiałe próby wyjaśnienia sytuacji przez Jacoba. Dla wszystkich taka postawa była oczywista. Tylko ja tu czegoś nie rozumiem? Nie znam się na zawiłościach prawa, ale wydawało mi się, że wysłuchanie oskarżonego należy do obowiązków adwokata, który ma go bronić przed sądem.

Znakomita powieść.

niedziela, 12 czerwca 2011

Kryminał psychologiczny.


Autor: Charlotte Link
Tytuł: Ostatni ślad
Rok pierwszego wydania: 2008
Ocena: 4+/6

Nie będę się specjalnie zachwycała tą lekturą, choć wrażenia mam pozytywne. Duży plus daję autorce za to, że na każdym kroku mąciła mi w głowie. Starałam się rozwiązać zagadkę pewnego zaginięcia i gdy myślałam, że już wiem, pojawiał się nowy wątek w sprawie, który zaburzał moją teorię na całej linii. Zakończenie, które odsłania tajemnicę i ujawnia prawdę o losie Elaine Dawson (czyli kobiety, która zaginęła), zaskoczyło mnie, co też się autorce chwali. No, nie spodziewałam się, że jednego dnia kobietę może spotkać tyle przykrych zdarzeń.

Książka Charlotte Link to nie tylko dobra powieść kryminalna. To przede wszystkim studium uzależnienia od drugiej osoby. Wszystkie bohaterki uwikłane są w toksyczne relacje z mężczyznami. Jedna trwa przy niepełnosprawnym bracie, druga przy zazdrosnym i ograniczającym jej swobodę mężu, trzecia przy brutalnym partnerze...Urocza kolekcja nieciekawych mężczyzn. Jestem jednak daleka od obwiniania samych panów. Elaine i Rosana po trosze same sobie zgotowały ten los, choć prawda jest skomplikowana i nic nie jest czarno - białe. Jak to zwykle bywa, w życiu są różne niuanse, które wpływają na ocenę ogólnej sytuacji i nie zawsze można trzasnąć drzwiami i od niechcenia rzucić: "bye, bye, radź sobie sam".

Link analizuje psychologiczny aspekt związków międzyludzkich. Nie ocenia swoich bohaterów. Pokazuje jedynie, jak łatwo nałożyć na siebie łańcuchy, które spętają marzenia i skutecznie uprzykrzą życie.
Pisarka umiejętnie wplata w kryminalną historię problemy społeczne. Dobrze się to czyta, a właściwie dobrze się tego słucha, bo ja "Ostatniego śladu" wysłuchałam, spacerując między drzewami w miejskim parku.

sobota, 11 czerwca 2011

The Romantics (reż. Galt Niederhoffer,2010)

(www.filmweb.pl)
Grupka starych, ale jeszcze młodych, przyjaciół spotyka się przy okazji ślubu dwojga z nich. Od początku wyczuwam, że coś wisi w powietrzu. Jakaś historia z przeszłości wynurzy się na powierzchnię i roztrzaska w drobny mak powitalne okrzyki i stęsknione uściski.
Nic się nie dzieje, ale jedna z bohaterek, Laura (w tej roli Katie Holmes), tłumi w sobie emocje i nie wierzę, że ich nie ujawni...

Film Galta Niederhoffera jest wyważony, spokojny, prosty. Każda scena to przemyślane okno obrazu i dialogu. Nikt tak naprawdę nie krzyczy, nikt się nie złości, nikt się nie obraża. Będąc na miejscu Laury, zrobiłabym komuś krzywdę i opuściła to miejsce, a podobno jestem osobą zrównoważoną. Ona jednak trwa na posterunku. Widzi abstrakcyjność sytuacji, w której się znalazła, ale nie ma ochoty/siły/potrzeby, by wyładować złość.

Pozornie nic się w tym filmie nie dzieje. Jeden dzień, a właściwie noc. Alkohol, rozmowa, pocałunek, wiersz... Romantyzmu w tym trochę, trochę bezmyślności, a najwięcej miłości.
Nic się nie dzieje, a obraz pulsuje od emocji.
Dawno nie oglądałam tak dobrego i przyjemnego w swej prostocie filmu.


W serialu True Blood delikatnie nie lubiłam Anny Paguin, a w The Romantics drażniło mnie samo patrzenie na twarz aktorki. Stanowiła jedyny nieprzyjemny element obrazu. Dla mnie, oczywiście;)

Trampy Młodszej

czyli mój nowy avatar:)


piątek, 10 czerwca 2011

Siła atramentu.

Autor: Cornelia Funke
Tytuł: Atramentowe serce, Atramentowa krew, Atramentowa śmierć
Rok pierwszego wydania: 2003, 2005, 2007
Ocena: 6/6

Atramentowa trylogia to dwa światy. W tym realnym Mortimer jest introligatorem, lekarzem książek, bibliofilem. Miłość do książek zaszczepił córce, Meggie, która wszędzie, gdziekolwiek się wybierają, zabiera ze sobą kufer pełen ukochanych lektur.

Mortimer potrafi czytać. Ba, każdy potrafi, cóż w tym niezwykłego. A jednak...
Introligator ma czarodziejski język. Czyta, a wyrazy, które spływają z jego ust, przenoszą słuchaczy do świata przedstawionego w książce. Słowa są bowiem dźwiękiem sprasowanym między kartami i dopiero głos ludzki budzi je do życia*. I tu wkraczamy na tereny magiczne i niezwykłe...

Ojciec swój dar przekazał córce. W genach pewnie. Dzięki temu oboje odkrywają inne życie. Trafiają do Atramentowego Świata, gdzie obok ludzi żyją ogniste wróżki i szklane ludziki. Gdzie prostota życia przeplata się z brutalnością mieszkańców. Fenoglio, autor "Atramentowego serca", stworzył świat pełen przemocy i głupoty - wszystko dobrze, gdy istnieje tylko na papierze, ale pisarz nie przewidział, że do jego historii trafią ludzie z krwi i kości. Nie wziął również pod uwagę faktu, że w pewnym momencie przestanie panować nad własną fabułą i nie będzie miał wpływu na poczynania swoich bohaterów.

Z każdą kolejną częścią historia nabiera rozpędu. Pojawia się coraz więcej wątków. Meggie dojrzewa i przeżywa pierwsze miłosne uniesienia, a Mortimer odkrywa swoje drugie ja (przed którym na początku mocno się bronił). Im dalej, tym ciekawiej. I brutalniej.

Resa, Elinor, Smolipaluch, Farid to postaci, które przewijają się przez wszystkie części trylogii (obok Mortimera i Meggie). Każdy z bohaterów jest inny. Wszyscy kochają Atramentowy Świat i walczą o to, by zapanował w nim spokój. By dobro zwyciężyło zło. Jak w baśni.

Powieści Cornelii Funke są właśnie baśniowe. To piękne historie, które utkała niezwykła wyobraźnia autorki. Niemiecka pisarka niewątpliwie ma talent. Jej świat wsysa czytelnika, fascynuje, przestrasza. Fabuła jest przemyślana i świetnie skonstruowana. Funke swą kreatywnością podbiła moje serce.
Gratuluję. Podziwiam. Uwielbiam.

*Cornelia Funke, Atramentowa krew, s.253

czwartek, 9 czerwca 2011

Skansen.

Ostatnia niedziela to Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu. 
Przestrzeń. Zieleń. I nadmiar słońca.
Ładne miejsce.
Oaza spokoju i beztroski.






środa, 8 czerwca 2011

Debiut w piaskownicy...


...czyli piasek w pieluszce i radość na buźce.
Ostatni weekend sam się nieoczekiwanie zaplanował.
Wypełnił dziecięcym śmiechem, zabawą, słońcem...

To lubię.


wtorek, 7 czerwca 2011

Magia słowa i papieru

Autor: Matthew Pearl
Tytuł: Zagadka Dickensa
Rok pierwszego wydania: 2010
Ocena: 5/6

Lubię "Klub Dantego", "Cienia Poego" nie czytałam, "Zagadka Dickensa" bardzo mi się podobała.
Matthew Pearl we wszystkich książkach opiera się na biografiach cenionych pisarzy. Posługując się faktami z życia Dantego czy Dickensa tworzy kryminalną historię, w której główną "postacią" jest książka.

W najnowszej powieści pisarz wciąga czytelnika w intrygę, związaną z zaginionym manuskryptem. Jest rok 1870, a Charles Dickens i jego książki cieszą się ogromną popularnością. Ludzie traktują pisarza jak gwiazdę filmową i z niecierpliwością czekają na kolejne, skreślone jego dłonią, słowa. Na afiszu jest akurat, drukowana w odcinkach, powieść "Tajemnica Edwina Drooda", ale jej ostatnie rozdziały w tajemniczy sposób giną...

Chętnych do zdobycia maszynopisu nie brakuje. Jedni próbują odzyskać zaginione części powieści w sposób uczciwy, inni posuną się do przemocy, oszustwa, a nawet morderstwa, by zdobyć skrawki książki.
Pearl tworzy ciekawą intrygę, przekazując przy okazji kawał informacji na temat życia literackiego XIX wieku i funkcjonowania ówczesnych wydawnictw. Przedstawia nie tylko fakty z życia Dickensa, ale również samego pisarza jako człowieka z krwi i kości, który miewa słabości, bywa znudzony i rozkapryszony.

Świetna literacko - kryminalna powieść. Wciąga, ciekawi, informuje. Czegóż więcej chcieć?

piątek, 3 czerwca 2011

L.


Dziś kończy 9 miesięcy.

Lubi słońce.
Emanuje pozytywną energią.
Nieśmiała nie jest.
Krzyczy sporadycznie.
Aklimatyzuje się błyskawicznie.

środa, 1 czerwca 2011

Park linowy. Dolina Charlotty.


Tata na wysokościach.
Wcześniej łatwiejszą trasę pokonywała Maja. Marzyła o przejściu parku linowego od zeszłego lata, ale nie dorastała do wymaganych 130 cm.
Marzenie się spełniło:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...