środa, 27 kwietnia 2011

127 godzin, reż.Danny Boyle, 2010

Historia autentyczna.
Aron Ralston (w tej roli świetny James Franco, którego myślałam, że widzę po raz pierwszy na ekranie, a okazało się, że niejeden film z tym aktorem oglądałam, ale go nie zauważyłam - "127 godzin" zmienił ten stan rzeczy:)) to młody mężczyzna, pełen energii, uzależniony od adrenaliny, dla którego odskocznią od codzienności są samotne wędrówki. Pewnego, jak się okazuje, feralnego dnia wyrusza w góry Utah, by podziwiać kanion Blue John. Jest rok 2003. Pogoda dopisuje. Nic nie zapowiada katastrofy, a jednak...

Świetny film.
Dynamiczny, mimo mocno ograniczonej przestrzeni i liczby bohaterów.
Doskonały wizualnie - obrazy przesuwają się przed oczami widza intensywnie i wzbudzają nieustanny zachwyt. Reżyser momentami dzieli ekran na kilka części, co nadaje filmowi wymiar teledysku. Efekt ten wywołuje wrażenie, że dzieje się bardzo dużo, gdy tak naprawdę historia jest dość statyczna.

Aron Ralston wzbudza sympatię. Walczy z samym sobą, z własnymi słabościami, z bólem. Walczy o życie.
Oglądając ten film miałam skojarzenia z cudnym "Wszystko za życie" Seana Penna - zarówno Christopher McCandless, jak i Aron Ralston uciekali od codzienności, "życia" poszukując wśród pięknej, ale niebezpiecznej natury. Obaj wybierali samotne wędrówki. Obaj nie zrezygnowali z wypraw - Christopher nie żyje, ale Aron nie zrezygnował z pasji.

Ten film to uczta dla oka. Piękny jest...

sobota, 2 kwietnia 2011

Pasja niszczenia.

Autor: Danielle Trussoni
Tytuł: Angelologia
Rok pierwszego wydania: 2010
Ocena: 4/6

Debiut powieściowy amerykańskiej pisarki Danielle Trussoni to całkiem ciekawa lektura. Pomysł na fabułę autorka miała świetny. Widać, że całość jest przemyślana i dopracowana. Treść zdominowały retrospekcje, ale nie przeszkadza to w lekturze, a czytelnik bez problemu odnajduje się w zawiłościach czasowych.

Młoda mniszka, Ewangelina, przypadkowo trafia na korespondencję założycielki klasztoru Świętej Róży z kobietą, która zakonnicą nie była. Okazuje się, że obie panie łączyła pewna tajemnica, która intryguje nie tylko Ewangelinę. Przez swoje odkrycie i przez ciekawość kobieta trafia w wir niebezpiecznych wydarzeń. Okazuje się, że od wieków trwa wojna, którą prowadzą angelolodzy i nefilimowie. Kim są angelolodzy, łatwo się domyślić, nefilimowie natomiast to upadłe anioły. Podoba mi się, że Trussoni inaczej spojrzała na te niebiańskie twory. Pokazała, że aniołowie to nie tylko słodkie istotki ze skrzydełkami, które czuwają nad ludzkim rodem, ale bezwzględni i brutalni nefilimowie, którzy ów ród pragną zgładzić.
Angelolodzy i nefilimowie mają jeden wspólny cel - chcą odnaleźć lirę i to pragnienie napędza całą akcję. I jedni, i drudzy nie cofną się przed niczym, by zdobyć upragniony przedmiot.

Jest w tej książce to, co lubię - motyw poszukiwania, interesujące postaci, które walczą z całkowitym oddaniem. Angelolodzy poświęcili się nauce, którą ukochali i z pasją tropią swoich wrogów. Mit miesza się z prawdą. Teraźniejszość z przeszłością.
Jedynie zakończenie jest niedopracowane, jakby autorce zabrakło pomysłu na zapełnienie ostatnich stron. Albo Danielle Trussoni planuje kontynuację powieści i dlatego pozostawia czytelnika z niedopowiedzianym...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...