czwartek, 14 marca 2013

Tom VII, czyli "Latarnik" Camilli Lackberg.

Camilla Lackberg
Latarnik
Czarna Owca 2011

Niewielka wyspa Graskar to miejsce magiczne. Oddalone od miasta, urokliwe, pachnące morzem. Czasami targane sztormem, innym razem spokojne i ciche. Na Graskar codzienność spotyka magię, a momentami za plecami czuć obecność poprzednich mieszkańców domu na wyspie. Drogę na Graskar wskazuje latarnia, która od wielu lat wpisana jest w krajobraz Wyspy Duchów. 
Annie Wester jest właścicielką tego uroczego miejsca, ale nie bywa tu często. Nic dziwnego, że Signe i Gunnar - opiekunowie domu - są zaskoczeni nagłym pojawieniem się Annie i jej syna na Graskar. My wiemy, że kobieta nie zatęskniła za wyspą, nie spędza tu wymarzonych wakacji, ciesząc się słońcem i powietrzem, przesyconym zapachem soli. Annie ucieka...przed kim? przed czym? dlaczego?

Lackberg po raz siódmy przedstawia nam ciekawą i tajemniczą historię, której korzenie sięgają końca XIX wieku. Lubię ten dwutorowy bieg wydarzeń, któremu autorka pozostaje wierna. W tym przypadku z wypiekami na twarzy czytałam o losie Emelie, która młodziutko wyszła za mąż za latarnika i zamieszkała na Graskar. Jej życie nie było usłane różami, ale dzielnie znosiła trudy codzienności. Ponad sto lat później w tym samym miejscu pojawia się Annie...

W międzyczasie ktoś ginie (wszak morderstwo musi być), ktoś został skrzywdzony...
Jak zwykle, najbardziej zainteresowana historią Wyspy Duchów wydaje się Erica - szpera, pyta, kombinuje. Dzięki Patrickowi jest na bieżąco ze śledztwem i momentami aktywnie w nim uczestniczy. Jej myśli zajmuje również siostra, która ma za sobą ciężkie chwile i nie może się odnaleźć w nowej sytuacji. Kto pamięta zakończenie "Syrenki", ten wie, co mam na myśli, pisząc o trudnych, a nawet traumatycznych przeżyciach Anny.

Mnie została lektura "Fabrykantki aniołków" i cieszę się, że jeszcze raz spotkam dobrze znanych bohaterów, do których zdążyłam się przyzwyczaić, ale od których pora trochę odpocząć. Tak czuję.

20 komentarzy:

  1. Od dawna planuje poznać twórczość Camilli Lackberg, ale ciągle coś stoi na przeszkodzie. Mam nadzieję, że jednak wezmę się w końcu garść i poznam całą powyższą serię.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę powodzenia:) Myślę, że warto poznać książki Lackberg, ale warto poznać też wiele innych.

      Usuń
  2. Wstyd się przyznać ale nie czytałam jeszcze nic od Camilli Lackberg. Czas to zmienić. Najlepiej jak najszybciej :) Pozdrawiam :) ja-ksiazkoholiczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żaden wstyd:) Nie zliczę książek, których nie czytałam, a bardzo bym chciała - życia nie starcza:)

      Usuń
  3. Podobnie jak tobie i mnie została Fabrykantka do przeczytania. Lubię książki Lackberg chociaż czuję już lekki przesyt:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero przy lekturze "Latarnika" ten przesyt poczułam i, mimo że książka mi się podobała, to pomyślałam, że zrobię sobie przerwę. Jednak została tylko "Fabrykantka...", więc szkoda mi przerywać:)

      Usuń
  4. "Latarnik" aż tak mnie nie wciągnął. Moim numerem jeden jest "Syrenka".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim numerem jeden jest chyba "Kamieniarz", ale mam przed sobą jeszcze "Fabrykantkę aniołków".

      Usuń
  5. Mnie nie ciągnie do skandynawskich kryminałów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musi:) Mnie nie ciągnie do horrorów i powieści science fiction, i do romansów też:)

      Usuń
  6. "Latarnik" to świetny kryminał, a "Fabrykantka ..." nawet jest lepsza

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapoznanie się z twórczością autorki mam w planach od bardzo dawna. Od bardzo baaaaardzo dawna ... Nie wiem ile jeszcze przyjdzie jej czekać na swoją kolej. Ale coś widzę siebie z nią na jakiejś plaży na kocyku ;)
    Interesująca recenzja - tradycyjnie dopisuję do listy :) Weź się zlituj kobieto! Kartek w notesie braknie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że twórczość Lackberg pasuje do plażowego kocyka:)
      Moja lista książek do przeczytania też regularnie rośnie w siłę i, mimo aktywnego czytania, nie chce się skurczyć:)

      Usuń
  8. Czytałam jej "Niemieckiego bękarta" - owszem fajnie "wchodziło" ale równie szybko wyszło :(...lubię książki, które pozostają we mnie na długo...np "Bracia" Da Chena lub "To widziały wrony" A.MacDonald
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książek, o których piszesz, nie czytałam i zdecydowanie wolę pozycje, które "coś" wnoszą, "czegoś" uczą, wywołują emocje...Jednak czasami mam ochotę na niezobowiązujące, lekkie czytadło, po którym "płynę":)

      Usuń
  9. Twórczość Camilli Lackberg mam w planach, możliwe, że całkiem niedalekich ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam kilka jej książek, są całkiem przyjemne.
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. czytałam Kaznodzieję i coś tam jeszcze. Dobrze się czytało.Pewnie jeszcze kiedyś sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bo to są książki, które się dobrze czyta. Nie wywołują refleksji, być może szybko o nich zapomnę, ale lektura sprawia mi przyjemność, a po jakimś czasie zżyłam się z bohaterami i chętnie podglądam ich życie:)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...