środa, 12 marca 2014

Słowotok.

Cieszy mnie kwietniowa premiera książki Osieckiej. To wznowienie. Czytałam Na początku był negatyw dawno temu. Czytałam i oglądałam. Uwielbiam.
Pożyczalscy idą w świat od dzisiaj w księgarniach. Piękne wydanie drugiego tomu pięciotomowej sagi o maleńkiej rodzince. Nie przestają mnie zachwycać książki dla dzieci.
Przestałam kupować książki. Wciąż lubię je otrzymywać. Bardzo. Mam listę tytułów, które kiedyś zamieszkają w naszym domu. Krótka ta lista, rzadko aktualizowana, bo i chęć posiadania książek dla samego ich posiadania mniejsza.
Jednak chciałabym krytykowane Obłokobujanie Patti Smith, jeszcze bardziej Fotobiografię Ryszarda Kapuścińskiego Macieja Sadowskiego, W syberyjskich lasach Tessona, Dno oka Nowickiego.
I dzienniki Susan Sontag najbardziej. Jakby z potrzeby duszy.
Myślę, że to skromna lista. Szczególnie, jeśli porównam ją z tymi, które tworzyłam kiedyś, w czasach książkowego zakupoholizmu.

Dwa dni temu widziałam film. Prawdziwy bardzo. Przewidywalny, ale nie uważam, że to jego wada. Film skrojony na miarę naszych czasów. Uświadamia wiele istotnych rzeczy, choć o tym wszystkim wiem, to i tak mnóstwo refleksji się pojawiło w trakcie seansu. Disconnect.
Wczoraj obejrzałam Pożegnanie z niewinnością. Nie wiem, może tak mnie tego typu filmy ruszają, bo mam córkę, która wkracza w wiek nastoletni i czuję, że problemy poruszone w obu filmach są ważne z tej perspektywy.
Rozczarowały mnie dwa obrazy, na które bardzo liczyłam, że staną się moje, takie bliskie. Melancholia i Na śmierć i życie. Ten pierwszy tylko momentami przykuwał uwagę i działał na emocje. Ten drugi zainteresował ze względu na obecność Allena Ginsberga i Jacka Kerouaca, ale okazał się mdły, bez wyrazu.
O dziwo, z wielkim zainteresowaniem oglądałam Wałęsę. Człowieka z nadziei. Nadal mam mieszane uczucia wobec Więckiewicza (jakoś nie umiem pana polubić), ale muszę przyznać, że jako Wałęsa był świetny.

Czytam teraz Dostatek Crummeya. Nie spotkałam negatywnej opinii na temat tej książki. Dla wszystkich recenzentów ta powieść to objawienie. A mnie się z tyłu głowy jedno zdanie tli: jak zachwyca, skoro nie zachwyca.

Idę obejrzeć Girls. Trzeci sezon. Uwielbiam ten serial.



24 komentarze:

  1. Też uwielbiam "Girls"! Też oglądałam ostatnio "Wałęsę" i mi się podobał. Więckiewicz nawet bardzo, ale ja go lubię to to akurat było do przewidzenia. U mnie nadal zakupoholizm książkowy, chociaż odkąd mam Kindla coraz częściej myślę co by tu skombinować na czytnik niż na półkę. I dobrze, bo nie chcę się zagracać książkami, które przeczytam raz i do nich nie wrócę. Pozytywnie oceniam zatem tę zmianę i to, że coraz łatwiej mi się z książkami żegnać, z tymi do których jestem pewna, ze nie wrócę. "Pożyczalskich" nie czytałam, ale mam w planach baaardzo, dla synka, ale też trochę dla siebie :) To mój mały słowotok u Ciebie. Pozdrawiam! Chyba podkradnę Ci pomysł na to by czasami pisać posta po prostu gdy człowiek chce się wygadać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony chciałabym mieć dom pełen książek, z drugiej - coraz częściej uświadamiam sobie, że do 98% książek, które stoją na półkach nie wrócę. Może komuś pożyczę, może córki przeczytają, ale na palcach obu rąk mogę policzyć tytuły naprawdę dla mnie ważne; te, po które sięgam drugi, trzeci, piąty raz.
      Pożyczalscy pięknie wydani. Mam pierwszy tom, który kupiłam dla starszej córki (oczywiście!), przeczytałam ja, M. jeszcze nie, ale kusi kontynuacja bardzo. Teraz już kupię sobie, nie pod przykrywką prezentu dla dziecka:)
      A pomysł kradnij, proszę bardzo:)

      Usuń
    2. Mam to damo, z jednej strony kusi mnie dom zapełniony książkami a z drugiej mam przyjemność w pozbywaniu się (czyt. sprzedawaniu czy oddawaniu) książek do których nie wrócę lub z którymi nie mam jakiejś takiej głębszej więzi. I dla mnie i dla tych książek lepiej by poszły w świat. A odkąd mam czytnik ten stan się u mnie jeszcze wzmógł. Dzisiaj przeglądałam swoją przechowalnię na Merlinie i niesamowitą przyjemność sprawiało mi usuwanie z niej książek, których nie chcę na półce, ale które chcę przeczytać, czyli tych akurat na Kindla. Na półki zostawiam sobie książki do których wrócę lub autorów, których cenię do tego stopnia, że nawet jakbym miała do danej książki nie wrócić to mam za duży sentyment do autora :) Pożyczalskich pewnie kupię przy najbliższej okazji :)

      Usuń
    3. Zbieram na Kindla:)
      Są nazwiska, które kupuję w ciemno, a książki tych autorów mam pokreślone (np. Hanna Kowalewska, Sonia Raduńska). Nie mogę się oprzeć książkom o książkach. Uwielbiam fotobiografie (marzy mi się Kapuścińskiego, ale cholernie droga) i dzienniki paru osób.
      Najmniej mnie kuszą powieści, po czytadła sięgam coraz rzadziej - to książki, których od czasu do czasu potrzebuję, ale są, brzydko mówiąc, jednorazowego użytku.
      Kupuję książki dla dzieci i młodzieży, choć ostatnio, kiedy młodsza córka zaczęła wyrastać z lektur dla maluchów, niektórych odziedziczonych po starszej siostrze, nachodzi mnie refleksja, co dalej z tymi książkami. Mogę oddać bibliotece, mogę sprzedać albo przekazać kolejnemu dziecku w rodzinie...jeszcze nie wiem.
      Z drugiej strony dziewczyny lubią książkowe prezenty, a ja uwielbiam obdarowywać je książkami. Jakbym nie kupiła książki, pojawiłaby się zabawka, z której też dziecko wyrośnie i trzeba będzie coś z tą rzeczą później zrobić:)

      Usuń
  2. Ja też mam czasem jeszcze chciejstwa na niektóre książki, ale częściej wypożyczam niż je kupuję. Szkoda, bo marzy mi się własna biblioteczka z prawdziwego zdarzenia. Ale nie ma na to miejsca . :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym miejsce na nowe książki znalazła, ale coraz częściej nie widzę sensu w gromadzeniu czegokolwiek. Prócz fotografii. Biblioteka jest świetnie zaopatrzona, a wiele jeszcze nieprzeczytanych tytułów zalega na domowych półkach.
      Jednak, tak jak napisałam, bardzo cieszą mnie książkowe prezenty:)

      Usuń
  3. Ja też już nie kupuję, od dawna, ba, sporo wydałam do biblioteki, uznając, że szkoda miejsca...
    PS Też uwielbiam "Girls" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupujesz dla Ewy:) I pewnie, podobnie jak mnie, sprawia Ci to większą frajdę niż kupowanie książek dla siebie:)

      Usuń
  4. Sporo tego było. A mnie "Melancholia poruszyła"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie, jeśli chodzi o filmy Larsa von Triera, bardziej poruszyły "Tańcząc w ciemnościach" i "Przełamując fale".
      Ciekawa jestem "Nimfomanki".

      Usuń
  5. Ja jakoś nie mogę się oduczyć kupowania książek. Też lubię otrzymywać, ale od czasu do czasu się skuszę i coś jednak kupię. Filmowo mam dużo do nadrobienia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuszona jestem nieustannie i odmawianie sobie zakupu nowej książki nie jest łatwe. Szukam w bibliotece, a gdy znajduję, chęć zakupu mija. Są jednak takie książki, których wiem, że w bibliotece nie znajdę - np. "Poniedziałkowe dzieci" Patti Smith musiałam kupić. Podobnie było z opisywanym przeze mnie ostatnio reportażem Barbary Demick.

      Usuń
  6. Disconnect tez zrobił na mnie wrażenie, zaciekawiłaś mnie też Pożegnaniem z niewinnością :) Girls uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że "Girls" mają liczne grono fanów:)
      Disconnect niby oczywisty i przewidywalny, a porusza. Podobnie jest z "Pożegnaniem z niewinnością".

      Usuń
  7. Nie oglądałam Melancholii, ale polecam film "Rust and Bone" /2012/ bardzo prawdziwy.
    I podobnie jak Ty - również uwielbiam Girls ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film, o którym piszesz, od dawna figuruje na mojej liście "do obejrzenia" na filmwebie, ale nie udało mi się (jeszcze!) na niego trafić:)

      Usuń
  8. ja nie wiem czy czytasz komentarze pod "starymi" wpisami, ale się tu znów pokażę. Od kilku dni mam własnego "kundla" (bo starsza ma swój, a i przywiązanie do rzeczy wielkie) i to mi na chwilę rozwiązuje zakupy książkowe - jest taniej i nie muszę dorabiać półek, choć i tak kocham papier. Jestem po ósmym odcinku Dziewczyn (3sezon) - i przyznaję,że aktualnie mnie znudziły, więc może trochę odpocznę. Susan nadal podczytuję (równocześnie z nową Bridget J. z czytnika). Malancholii nie chciałam oglądać, choć wielokrotnie miałam okazję..Ja mam bardzo mieszane uczucia, co do reżysera. W sobotę mam dyplom, więc zaległości kinowe wielkie, ale czuję,że nadrobię;) Ściski z centrum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To macie dwa "kundle"; nie za dobrze Wam? Ja zbieram cierpliwie, może do listopadowych urodzin pudełeczko z monetami się zapełni:) Papier kocham też, ale coraz częściej myślę o czytniku, szalonych zakupów książkowych nie robię. Dziewczyny mnie na razie nie nudzą, to jedyny serial, który oglądam w pojedynkę, ponieważ pan P mówi mu zdecydowane NIE. Bridget w wersji papierowej nie dałam rady i obejrzałam film, po kolejne części nie sięgnę, ale Susan cały czas w planach. Nie lubisz Larsa? Mnie "Melancholia" nieco znudziła, ale oglądane w kinach "Tańcząc w ciemnościach" zrobiło wielkie wrażenie. Z perspektywy czasu może inaczej odebrałabym ten film, ale wówczas trwałam w zachwycie.
      Za sobotę kciuki trzymam!
      Promocję na Kindle widziałam. Wylezie teraz ze mnie pesymistka, ale jakoś nie wierzę, że się uda. Ale spróbuję, a co!

      Usuń
    2. Może i za dobrze..ale czemu nie?;) Życzę Ci zatem spełnienia marzeń - szybciej niż w listopadzie (jakim cudem jesteś strzelcem, koro masz taką cierpliwość?????). Mam sesje z Susan - codziennie przy porannej kawie - ją trzeba tak czytać. "Przełamując fale" mnie zamroczył - był tak mocny i dobry. Świetny "Dogville". Ale "Tańcząc w ciemnościach" irytował . Melancholię odpuściłam - bo opis fabuły wydał się "nie dla mnie" . Antychryst rozczarował. Jak dla mnie nie są to filmy do wielokrotnego oglądania - a takie kino lubię najbardziej. Kciuki nie zaszkodzą - dzięki - wiem,że będzie dobrze:) . Udało się kupić Kundla w promocji?

      Usuń
    3. No właśnie wiem, że cierpliwość typowa dla strzelców nie jest, ale ją mam, to fakt...Mój tata i moja siostra - również strzelcy - zdecydowanie cierpliwi nie są, raczej nerwowi i nadpobudliwi:)
      Do sesji z Susan chętnie bym się przyłączyła. Przypomniałaś mi o "Dogville" - dobry film. Oglądałam jeszcze "Królestwo" dawno temu, ale nie zrobiło wrażenia. Żadnego z filmów von Triera nie mam ochoty obejrzeć po raz drugi i, podobnie jak Ty, wolę kino do wielokrotnego oglądania i ogromny jego deficyt mam, bo albo filmy z każdym rokiem coraz słabsze, jednorazowe, albo ja bardziej wymagająca.
      O Kundlu mogłam pomarzyć. Na pół godziny przed 19-tą strona już była przeciążona i do 20-tej nie udało mi się dostać na woblink. P. próbował i jemu się udało ok. 19:30 i już miał Kindle'a w koszyku, ale pojawiła się informacja, że limit kodów został wyczerpany:( Muszę dalej zbierać...

      Usuń
    4. A to mieliście pecha:(, a tak blisko było.. No wiesz..pozwoliłabym Ci się dosiąść do kawy..nawet z Susan u boku;) Wiesz co mnie motywuje do szybkich zakupów sprzętowych? Odwrotna kolejność - najpierw gromadzę płyty, ebooki czy co tam..a potem nie mam wyjścia i muszę "dokupić" sprzęt. Teraz też tak było.. A ja grudniowa jestem...nie dotrwałabym:D

      Usuń
    5. O, to grudzień bardziej niecierpliwy, bo siostra i tata też grudniowi, tylko ja listopadowa (a miałam być styczniowa i rocznikowo młodsza):)
      Masz fajny sposób na siebie; będę pamiętała o tej odwrotnej kolejności...
      A kawę z Tobą będę jutro wirtualnie popijać, boś daleko:)

      Usuń
    6. A zaraz zapodam sobie dwunasty odcinek "Girls"; muszę tylko dziewczyny do snu utulić...
      I przed snem doczytam "Dostatek" Crummeya, co miał być objawieniem, a wciągnął od dwusetnej strony (to tak a propo mojej cierpliwości:))

      Usuń
  9. oj, zobacz co znalazłam - może Ci się uda - http://kodyrabatowe.pl/kindleza1zl

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...