niedziela, 15 czerwca 2014

Inferno, czyli wokół Dantego.

Dan Brown
Inferno
Sonia Draga, 2013


Należę do tej grupy czytelników, którzy Dana Browna lubią za Kod Leonarda da Vinci i za Anioły i demony. Mnie się dwie części cyklu z Robertem Langdonem w roli głównej naprawdę podobały i czytałam te książki z wielkim zainteresowaniem. Nic dziwnego, że sięgnęłam po trzeci tom przygód pana profesora. Zaginiony symbol okazał się jednak lekturą kiepską, fabularnie nieprawdopodobną, z rodzaju "zabili go i uciekł". Jedno rozczarowanie nie zniechęciło mnie do tego, by przeczytać Inferno. Stwierdziłam, że jeśli okaże się równie słabe jak trzecia część cyklu, obrażę się na pana Browna i zerwę znajomość z amerykańskim pisarzem.

Inferno sytuuje się gdzieś pośrodku - jest zdecydowanie mniej interesujące niż np. Anioły i demony, ale zdecydowanie ciekawsze niż Zaginiony symbol. Są momenty bardzo ciekawe i takie, kiedy ma się ochotę przeskoczyć kilka stron i przyspieszyć akcję powieści. Nie jest źle, ale mogłoby być lepiej. Udało się autorowi mnie zaskoczyć i nie wszystko okazało się przewidywalne, ale jak czytam dla rozrywki, chcę żeby lektura była porywająca, smaczna, pełna niedomówień. Na tym polu Inferno kuleje. Robert Langdon myśli wolno i jakiś mało przekonywujący jest. Jego atrakcyjna i bystra towarzyszka też wypada nijako. Złe charaktery są, ale nie sposób się ich przestraszyć. Jak zwykle w powietrzu wisi totalna katastrofa i wokół tego, by ją powstrzymać, kręci się cała akcja, ale nawet ten potencjalny kataklizm nie wzbudza w czytelniku wielkich emocji. Zakończenie rozczarowuje na całej linii, jakby autorowi zabrakło pomysłu na zamknięcie historii.

Czyta się szybko i sprawnie, bo to lekkie i niewymagające wysiłku umysłowego czytadło, ale jak komuś nie przypadło do gustu spotkanie z Kodem Leonarda da Vinci, może sobie darować czytanie Inferno. Wszyscy pozostali mają wolny wybór.
Ja pewnie sięgnę po piąty tom cyklu. Z przyzwyczajenia i z nadzieją na historię, w której Dan Brown pokaże, że wrócił do stylu pierwszych powieści i znowu potrafi porwać czytelników świetną opowieścią.

25 komentarzy:

  1. Ja w planach na wakacje mam dopiero "Kod..", bo wstyd się przyznać, ale jeszcze nie czytałam :< "Inferno" siedzi u mnie w domu, ponieważ siostra zakupiła, więc i ja pewnie na tym kiedyś skorzystam i przeczytam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żaden wstyd:) Nie da rady być na bieżąco z wszystkimi książkami.

      Usuń
  2. Lektura "Inferno" ciągle jeszcze przede mną. Mam nadzieję, że w miarę szybko uda mi się znaleźć czas na kilka chwil z Robertem Langdonem. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele czasu nie potrzeba, bo książka, mimo iż gruba, ma wielką czcionkę (naprawdę) i czyta się błyskawicznie:)

      Usuń
  3. Z pewnością sięgnę kiedyś po tę książkę, ale najpierw chcę zapoznać się z wcześniejszymi książkami autora :>

    OdpowiedzUsuń
  4. "Kod..." bardzo mi się podobał, "Anioły i demony" nieco mnie rozczarowały, więc po Zaginiony symbol nie sięgałam i Inferno raczej też sobie odpuszczę. Pozdrawiam ciepło;)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Zaginionego symbolu" jeszcze nie czytałam, więc pewnie najpierw zmierzę się z tym tytułem. Tylko nie wiem kiedy, bo chwilowo Brown mnie nie kręci aż tak, bym miała go wciskać przed inne lektury. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładnie. "Zaginiony symbol" to średniak, ale już "Kod" mnie mega wciągnął. "Inferno" jeszcze nie czytałam, ale mam zamiar.

    OdpowiedzUsuń
  7. "INFERNO" wciąż po drugiej stronie łóżka, czyli na nocnym stoliku Poślubionego :) Póki co nie podbieram i grzecznie czekam na swoją kolej. Tym bardziej że i po mojej stronie spory stosik zaległości. W ten weekend dołożyłam do niego dwa nowe tytuły ( w Biedronie były fajne promocje).
    Browna pokochałam za "Kod ..." - rzadka to rzecz, że w książce pasuje mi wszystko od początku do końca. Książka z gatunku idealnych. Liczę więc jednak na powtórkę z rozrywki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również Browna za "Kod..." polubiłam bardzo, później przeczytałam "Anioły...", które podobały mi się bardzo i zawiodłam się dopiero na "Zaginionym symbolu". "Inferno" nie wciągnęło mnie tak, jak dwie pierwsze części z Langdonem, co nie znaczy, że Ciebie najnowsza powieść Browna nie zachwyci:)

      Usuń
  8. Mnie też rozczarował "Zaginiony symbol". Dlatego, gdy najnowsza powieść Browna pojawiła się na półkach księgarń, już po nią nie sięgnęłam. I chyba nie sięgnę. Wolę zachować sobie w pamięci te emocje związane z "Aniołami..." czy "Kodem...", które niemal pochłonęłam z wypiekami na twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie wiele nie tracisz, a jak faktycznie chcesz pamiętać Browna jako autora dobrych książek, to możesz sobie darować "Inferno" (o "Zaginionym symbolu" nie wspomnę).

      Usuń
  9. Dawno temu czytałam "Kod...", ale jak wpadł mi "w oczy", tak wypadł. Chyba na tym polega rola czytadeł ;) I pewnie dlatego nie zabrałam się za kolejne książki Browna. Tym bardziej nie przeczytam "Inferno".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kod..." uważam za naprawdę niezłe czytadło i fabuła tej książki pozostała mi w pamięci. Najbardziej zawiodłam się na "Zaginionym symbolu", co, jak widać, nie zniechęciło mnie do dalszego czytania Browna.

      Usuń
  10. "Zaginiony ..." walnąłem w kąt z takim hukiem, że do dziś słyszę jego echo: "Nie bierz do rąk nic więcej!" :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dotrwałam, choć z bólami. I niesmak pozostał:)

      Usuń
  11. Pięknie wydane to "Inferno"... Sama zatrzymałam się na "Kodzie" oraz "Aniołach i demonach".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To możesz mieć pozytywne wrażenia:)
      Jeśli chodzi o wydanie książki, to jest jeszcze obwoluta, ale mnie, nie wiem dlaczego, obwoluty w czytaniu przeszkadzają i zawsze pozbywam się ich na czas czytania.

      Usuń
    2. Coś w tym jest - sama też zdejmuję, przynajmniej kiedy czytam.

      Usuń
  12. chętnie przeczytam tę książkę. Dan Brown to sprawdzony autor.
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeczytałam jeszcze w tamtym roku. Lubię Browna. Ta książka nie była niczym nowym: piękna kobieta u boku Roberta, pościgi, zagadki, nie wiadomo komu ufać, ale zaskoczenie na koniec było naprawdę wielkie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Na półce od kilku dobrych lat zalega mi "Kod da Vinci", a obok "Anioły i demony" i jakoś nie mogę się do nich zebrać. Pamiętam, że filmy, szczególnie ekranizacja tego drugiego, wywarły na mnie złe wrażenie. Tak mieszanka Indiany Jonesa, Jamesa Bonda i cholera wie jeszcze kogo. Podjęłam jedną próbę czytelniczą, ale nie dałam rady. Może powinnam podjąć kolejną, skoro wszyscy tak pana Browna polecają ;)

    sklep-z-pamiatkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszyscy pana Browna polecają - ma tylu zwolenników, co przeciwników. Mnie zdecydowanie wciągnęły dwie pierwsze powieści pisarza, więc te polecam, ale nie gwarantuję, że i Tobie przypadną do gustu.

      Usuń
  15. czytałam tylko Kod Leonarda da Vinci i to bardzo dawno temu, ale pamiętam, że książka bardzo mnie wciągnęła, więc chyba zdecyduję się na pozostałe powieści autora :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbuj:) Jeśli podobał Ci się "Kod...", jest duża szansa, że i "Anioły..." okażą się ciekawe. Co do reszty mam mniej pozytywne odczucia:)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...