poniedziałek, 1 września 2014

Kobiety z Arlington Park.

Rachel Cusk
Arlington Park
Wydawnictwo Literackie, 2010


Moje pierwsze spotkanie z prozą Rachel Cusk uważam za bardzo udane. Arlington Park to opowieść o kobietach, mieszkających na przedmieściach Londynu; o matkach, które zalewa gorycz z powodu utraconej wolności; o niespełnieniu i codziennej walce o zachowanie pozorów szczęścia. Jest gorzko. Smutno. Momentami cholernie prawdziwie.

Nawet przez chwilę nie utożsamiłam się z żadną z tych kobiet. Portrety bohaterek są mocno przerysowane, dawka niezadowolenia z życia przekracza normę. Jednak dzięki temu zabiegowi czytelnik nie jest w stanie czytać tej powieści z obojętnym wyrazem twarzy. Nastroje, których doznają bohaterki książki, są odczuciami wszystkich kobiet. Jednak większość żon i matek nie przeżywa ich codziennie, niemal w każdej godzinie dnia; większości z nas nie przesłaniają one radosnych chwil. Nikt nie twierdzi, że życie to pasmo pozytywnych emocji, ale nie jest też tak, że nieustannie torturuje nas codzienność i na każdym kroku zmagamy się z trudnościami i przeszkodami. Podczas lektury wielokrotnie miałam wrażenie, że bohaterki na własne życzenie stały się współczesnymi męczennicami i każdego dnia dokonują swoistego samobiczowania. Życie tych kobiet jest stabilne, nie zmagają się one z problemami finansowymi. Jednak pozór spełnienia i stabilizacji jest kruchy. Z zewnątrz obserwujemy zadbane domowe ognisko, nad którym pieczę sprawuje gospodarna pani domu. Wewnątrz często wieje chłodem i niespełnieniem.
Nie chcę, aby kobiety z Arlington Park zostały uznane za znudzone życiem marionetki, które kłopotów nie mają, więc sobie je wymyślają. Myślę, że każda z nas momentami rozkłada swe życie na czynniki pierwsze i doznaje rozczarowania. I to jest normalne. Fajnie mieć dom, rodzinę, pracę, ale człowiek pragnie czegoś więcej. Zawsze.

Rachel Cusk świetnie pisze o kobietach, których życie wydaje się lekkie i proste, a mimo to przytłacza je szarość dnia codziennego. Kiedyś miały pasje, cieszyły się życiem, lubiły spotkania towarzyskie. Później stały się matkami i jakby umarły - dla siebie, dla partnerów, dla świata.
Mnie się styl pisarki bardzo podoba. Autorka jest doskonałym obserwatorem życia i celnie ubiera w słowa to, co każdy z nas dostrzega, a o czym często nie mówi. Spędziłam przyjemne i ciekawe chwile z powieścią Arlington Park i na pewno będę szukała kolejnych książek Rachel Cusk na bibliotecznych półkach.

8 komentarzy:

  1. Ciekawe, ale jak dla mnie - nieco depresyjnie to brzmi. Czy może jest inaczej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie książka nie jest depresyjna. Raczej mocna, zmusza do refleksji.

      Usuń
    2. Hmm... Niezbyt często takie czytam, ale jak mnie kiedyś odpowiedni nastrój najdzie, to poszukam :).

      Usuń
  2. Czasem przydałaby mi się taka lektura...

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej nie przeczytam, nie lubię przerysowanych postaci. Dla mnie to wtedy właśnie robią się nierealistyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak, ale dzięki temu zabiegowi Cusk udało się zatrzymać czytelniczkę i sprawić, że w jej głowie narosło wiele pytań. Cały czas zdawałam sobie sprawę z tego przejaskrawienia. Myślę, że to był celowy zabieg pisarki; gdyby go nie zastosowała, powieść byłaby jak wiele innych historii o rozterkach kobiet i nie przyciągnęłaby mojej uwagi. Cusk ma swój styl i mam nadzieję, że w innych książkach mocno się go trzyma:)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...