środa, 26 listopada 2014

Sieroce pociągi.

Zaniedbałam to miejsce i, choć mogłabym już kilka dni temu skrobnąć tu parę słów, to ciężko wrócić na bloga, nadrobić zaległości. Piętrzy się stos przeczytanych książek, w czytaniu są kolejne. Mam trochę mniej czasu na lekturę, ale czytam. Dziś na przykład Wnuczkę do orzechów Małgorzaty Musierowicz. I Wołanie grobu Simona Becketta, czyli czwarty tom cyklu z Davidem Hunterem i chyba ostatni; jeśli się mylę, niech mnie ktoś oświeci. Powieści przeczytane w październiku czekają na to, by je opisać i wiem, że z każdym dniem będzie mi trudniej o nich wspomnieć, ale wierzę, że się uda.

Christina Baker Kline
Sieroce pociągi
Czarna Owca, 2014


To jest powieść, którą się świetnie czyta. Idealna lektura na podróż pociągiem - nie dlatego, że tytuł kojarzy się z tym środkiem lokomocji, ale dlatego, że autorka książki zgrabnie i interesująco opowiada o pewnych wydarzeniach. Sieroce pociągi, choć podejmują temat trudny, miejscami smutny, a nawet wstrząsający, pozostają czytadłem. Dobrym czytadłem, od którego nie sposób się oderwać.

Christina Baker Kline opowiada o dość ponurym projekcie, mającym na celu stworzenie bezdomnym dzieciom czegoś na kształt rodzin zastępczych. Autorka zabiera czytelnika do 1929 roku i przedstawia mu rodzinę dziewięcioletniej Niamh Galway, która właśnie przybyła do Ameryki z Irlandii. W poszukiwaniu pracy i lepszej przyszłości. Jako imigranci od początku zmagają się z problemami, a Nowy Jork nie jest wymarzonym miejscem do życia. Na losy dziewczynki wpływa pożar, który wybucha w wynajmowanym przez rodzinę mieszkaniu. Niamh jako sierota zostaje przekazana stowarzyszeniu Children's Aid Society, które w latach 1854 - 1929 zajmowało się szukaniem dla bezdomnych dzieci opiekunów. To szukanie polegało na tym, że członkowie organizacji podróżowali z podopiecznymi "sierocymi pociągami". Na poszczególnych stacjach dzieci wysiadały z pociągu i były poddawane szczegółowym oględzinom przez okolicznych mieszkańców. Jak zwierzęta na targu. Nieletni nie mieli nic do powiedzenia, decydowali dorośli. Dzieci często trafiały pod opiekę brutali, ludzi, którym zależało jedynie na taniej sile roboczej.

Równoległe z trudną i wzruszającą historią Niamh poznajemy życie błąkającej się po rodzinach zastępczych siedemnastoletniej Molly. Choć opowieści staruszki i nastolatki dotyczą różnych czasów, w subtelny sposób są do siebie podobne. Obie kobiety zostały doświadczone przez los i ciężkie przeżycia zbliżają je do siebie.

Sieroce pociągi warto przeczytać choćby po to, by zapoznać się z epizodem w historii Stanów Zjednoczonych, o którym nigdy nie było głośno. Pamiętajmy tylko o tym, że książka Baker Kline to powieść, więc traktuje temat powierzchownie. Nie przeszkadza to jednak w czerpaniu przyjemności z lektury. Swoją wiedzę zawsze można poszerzyć, sięgając do innych źródeł.


15 komentarzy:

  1. Czuję, że książka trafiłaby w moje gusta, więc chętnie po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że ta książka trafia w gusta większości czytelniczek, co widać w opiniach na blogach i w różnorakich recenzjach:)

      Usuń
  2. Właśnie, długo nie pisałaś. A jak tam klisza, o której pisałaś?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wywołałam, ale nie wiem dlaczego z 36 klatek wyszły tylko 24. reszta czarna.
      Z tych, które wyszły jestem zadowolona, ale żałuję tych, które przepadły.

      Usuń
  3. "Sieroce pociągi" będą musiały poczekać. Spieszno mi do innych lektur. Choćby do "Wnuczki ....", którą właśnie czytasz i którą to dziś zamawiam dla siebie na 6 grudnia ;).
    I w związku z Mikołajkami mam do Ciebie pytanie. Jaką książkę poleciłabyś dla Starszej (10 lat). Wyszperałaś może coś ciekawego z nowości? Z doświadczenia wiem, że Twoje polecenia są zawsze celne.
    Więc zaglądaj tu częściej, proszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We "Wnuczkę..." jakoś nie mogę się wczytać totalnie, co rusz coś przeszkadza.
      "Księga Ludensona" Zofii Staneckiej fajna, my teraz wsiąkłyśmy w Kroniki Archeo. Musiałabym spytać Starszej, bo to ona teraz więcej czyta:)
      Zaglądanie częściej mam w planach:)

      Usuń
  4. Seroce pociągi bardzo mi się podobały, ale to chyba jedyna udana powieść w Szmaragdowej serii. co zaś się tyczy Becketta, to tak - Wołanie to ostatni tom o Davidzie, Rany kamieni wyszły już poza serią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wołanie grobu" mam wrażenie najbardziej obyczajowe. Nie ma w planach kolejnej części?
      Szmaragdowej serii nie znam, poza "Sierocymi pociągami".

      Usuń
  5. Dzień dobrywieczór! Miło Cię widzieć. I oczywiście nie czytałam:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to właściwie dzień dobry, bo dochodzi piąta rano:) Mnie również miło Ciebie "widzieć". Naskrobałam na LC.

      Usuń
    2. Poszukam książki, o której wspomniałaś. Na razie dorwałam "Bóg nigdy nie mruga".
      Kiedyś na e-maila dostawałam informacje, że mam wiadomość na LC. Teraz już nie, a szkoda, bo codziennie na LC nie zaglądam, a e-maila sprawdzam regularnie.

      Usuń
  6. Tak, to na razie ostatni Beckett z Hunterem.

    Cieszę się, że wróciłaś.

    Sieroce pociągi wyglądają wyjątkowo, choć pewnie minie jakiś czas, aż się do tego przekonam na własnej skórze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam na więcej Becketta z Hunterem:)
      Wracam powoli, wciąż wiele zaległości.

      Usuń
  7. O, mam tę książkę w planach, a nawet już czeka na półeczce :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...