wtorek, 15 listopada 2011

Trans.

Pisałam już o tym, że bardzo lubię styl Manueli Gretkowskiej. Mam jednak wrażenie, że im jesteśmy starsze (i ja, i pisarka), tym coraz częściej się mijamy. Rozczarowanie "Kobietą i mężczyznami" spotęgowane zostało przez niesmak, jaki pozostawiła lektura "Transu".
W najnowszej powieści Gretkowska przesadziła z wulgaryzmami. Naturalistyczne opisy wzbudzają obrzydzenie. Nie ma w tekście intymnych i bliskich relacji z drugim człowiekiem. Nawet opisy scen erotycznych wywołują odrazę.
Do tej pory nie oburzałam się na język Manueli, ale dziś nastała ta chwila, gdy muszę powiedzieć: dość.



Bohaterka mówi, że jest sprośną dziewczynką zostawioną samej sobie (s.75). Doświadcza szczęśliwego, ale nietrwałego małżeństwa, w którym bieda przeplata się ze sztuką. Wkrótce po rozpadzie dziesięcioletniego związku kobieta wiąże się z dużo starszym od siebie reżyserem, Laskim. Pierwsze spotkanie z uznanym twórcą to ogromne przeżycie. Nagle życie znowu nabiera sensu. Ona poddaje się całkowicie tej fascynacji, zatracając powoli siebie. On ją tworzy, lepi i formuje według własnych standardów. Do czasu...

Trans to historia wielce toksycznego związku, z którego przynajmniej jedna strona wychodzi obolała.

Nie interesuje mnie w jakim stopniu książka Gretkowskiej jest autobiografią, ile w niej prawdy, a ile zmyślenia. Oceniam powieść, a ta mnie rozczarowała, mimo iż jestem fanką pisarki.

Manuela Gretkowska, Trans, Świat Książki 2011, s.285

2 komentarze:

  1. Ja uwielbiam Gretkowską, ale akurat ta pozycja także niezbyt przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jeszcze okazji czytać Gretkowskiej. Na pewno w przyszłości zajrzę do jej książek.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...