wtorek, 20 grudnia 2011

Ex Libris.

Wróciłam do esejów Anne Fadiman. Są zachwycające, choć wolałabym, by wszystkie utrzymane były w klimacie trzech: Zaślubiny księgozbiorów, Zamki moich przodków i Proza z odzysku. To moje ulubione teksty.



Anne Fadiman wyrosła wśród książek i wśród ludzi, którzy z  literatury tkali swe życie. Nikt nie ograniczał jej pasji i nie uważał za dziwaka, który prędzej czy później zgłupieje od nadmiaru słów. Od bliskich otrzymywała książki, bo prezent miał sprawiać przyjemność obdarowywanemu, a nie obdarowującemu.

Moi bliscy nie kupowali mi książek twierdząc, że i tak mam ich sporo. Nie rozumieli, jak wielką przyjemnością jest lektura, bo sami nie czytali. Teraz otrzymuję pieniądze i wciąż zdarza się, że słyszę: kup sobie co chcesz, tylko nie książkę. Jednak z roku na rok dostrzegam pozytywne zmiany.
Poza tym mam P., od którego podarunkiem niemal zawsze jest książka.

Co jakiś czas pojawia się pytanie o prezent dla moich dzieci, szczególnie dla starszej córki. Dziwi mnie, że kupowanie kolejnych zabawek nikomu nie przeszkadza i nikt nie grzmi: o rety, kolejna zabawka! Natomiast: jejku, jeszcze jedna książka! słyszę dość często.

Maja czyta i znajduje w tym prawdziwą przyjemność. Jestem ostatnią osobą, która nie kupi jej książki wiedząc, że to dla niej najlepszy podarunek (obok gier planszowych). Z bólem serca wysyłam ją do łóżka i proszę, by zgasiła światło, gdy ona chce czytać, ale niestety, rano trzeba wstać i pójść do szkoły.
Lubię patrzeć, gdy czyta - coraz więcej i zachłanniej.

3 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...