wtorek, 3 marca 2009

Jean - Dominique Bauby "Skafander i motyl"

W ciągu ostatniego tygodnia przeczytałam cztery książki. Każda z nich jest inna, każda ciekawa (co nie zdarza się często).

"Skafander i motyl" - ciekawie poprowadzony dziennik mężczyzny, który przykuty do łóżka w wyniku wylewu krwi do mózgu, wspomina i analizuje własne życie. Nie jest to jednak zwykły, linearny opis poszczególnych wspomnień. Raczej przypadkowe, pod wpływem chwili spisane myśli człowieka, który nagle, z dnia na dzień, przestaje funkcjonować i swoje życie musi powierzyć innym. Skazany na niewygodny skafander, który jest w tej książce metaforą bezsilności. Nie może zaprzeczyć, nie może potwierdzić, nie może wydobyć z siebie głosu. Tylko słucha.

Żyjemy w czasach pokoju, więc rozsiewaczy fałszywych informacji rozstrzeliwać nie można. Jeśli chcę udowodnić, że mój potencjał intelektualny przekracza poziom kalafiora, mogę liczyć tylko na siebie.

To książka, która uświadamia kruchość ludzkiego życia, niepewność jutra. Sytuacja, w której znalazł się autor książki, zmusza do reflesji nad tym, co jest w życiu najważniejsze.

Róże ścinane o zmierzchu, senność deszczowej niedzieli, wieczorny płacz dziecka. Te fragmenty życia, odpryski szczęśliwych chwil wzruszają mnie najbardziej.

4/6

2 komentarze:

  1. Ja oglądałam film. W sumie byłam pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie oglądałam filmu i po przeczytaniu książki jakoś ciężko mi sobie go wyobrazić. Niemożliwe wydaje mi się stworzenie obrazu z zapisków Bauby'ego. Tym bardziej jestem ciekawa.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...