Dzisiaj skończyło się lato. Tak, wiem, z kalendarzowym pożegnamy się za trzy tygodnie, ale to beztroskie, słoneczne, bez budzika i bycia na czas tu i tam pomachało zza chmur promykami słońca i wymusiło narzucenie na siebie cieplejszej bluzy.
Byliśmy w górach, byliśmy nad morzem, siedzieliśmy przy ognisku, jedliśmy obiad w Krainie Westernu, bawiliśmy się na weselu, wysłaliśmy Starszą na pierwszą kolonię...Nigdy lato tak szybko nie zleciało.
Cały rok nie wiem gdzie się podział. Wczoraj Młodsza pojawiła się w naszym życiu, a pojutrze świętować będziemy roczek...
Nie było mnie tu. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Nie po drodze mi było z komputerem, pięć minut dziennie przed monitorem to za mało, by napisać o przeczytanej książce (a czytałam sporo), obejrzanym filmie (a oglądałam niewiele)...
Nadrobię.
Wróciłam z wakacji.
To akurat zrozumiałe ;) Witamy z powrotem ;)
OdpowiedzUsuńTak, wiem, przy dzieciach czas szybko leci :)
OdpowiedzUsuńspacer_biedronki pisze:
OdpowiedzUsuńoj, to całkiem zrozumiałe. Zwłaszcza,że wakacje intensywne. A swoja drogą czekam aż przeczytasz Olivera. Bo wiesz...ja go bardzo..;)
Biografia Olivera, niestety, rozczarowuje podobnie jak biografia Nigelli Lawson;
OdpowiedzUsuńmoże to wina autorki, która sucho przedstawia swoich bohaterów i mnoży tylko fakty z ich życia, czy może tego, że Jamie nie współpracował przy tworzeniu własnej biografii;
nie kupiłabym tej książki, bo nieco nacięłam się przy Nigelli, ale skusiła mnie kiermaszowa cena równa cenie czasopisma i stwierdziłam, że za 9zł mogę Jamiego zabrać do domu:)