piątek, 22 czerwca 2012

trzy filmy.

Można obejrzeć dwa filmy, trzeci po półgodzinie odpuścić, zmęczyć się seansami i marzyć o ciekawym, mądrym, głębokim kinie, które, mam wrażenie, zagubiło się w odmętach kiepskich pomysłów na scenariusz.

www.filmweb.pl
Zaginiona (reż.Heitor Dhalia, 2012) to historia dziewczyny, która kiedyś została porwana, a teraz Jill jest przekonana, że to samo spotkało jej siostrę. Policja nie wierzy ani w to, że Jill faktycznie była więziona przez porywacza, ani w to, że jej siostrę spotkało coś złego. Nie mogąc liczyć na pomoc ze strony prawa, dziewczyna postanawia sama rozwiązać tę zagadkę. Interesujący początek nie zwiastuje podobnego rozwinięcia fabuły. Cały czas zastanawiamy się, czy Jill faktycznie ma za sobą traumatyczne przeżycie, do którego w retrospekcyjnych ujęciach wraca, czy to tylko wymysł jej urojeń. Wszak policja powołuje się na niestabilność emocjonalną dziewczyny i jej psychologiczne problemy, usprawiedliwiając w ten sposób zaniechanie poszukiwań.
Pomysł na film ciekawy. Jednak z każdą kolejną minutą filmu Jill traci wiarygodność. Przytłacza mnie jej głupota. Zaczynam się zastanawiać, czy dziewczyna jest tak odważna, czy aż tak bezmyślna. Do końca skłaniam się ku temu drugiemu osądowi.
Nie ma emocji, nie ma napięcia, nie ma dobrej gry aktorskiej. Do obejrzenia i zapomnienia.

www.filmweb.pl
Nine (reż.Rob Marshall, 2009) - tutaj krótko. Uwielbiam musicale. Moulin Rouge, Hair, Chicago, West Side Story, Mamma Mia...to tylko niektóre warte uwagi muzyczne filmy. Dlatego zasiadłam do oglądania Nine z wielkimi oczekiwaniami. Doznałam równie wielkiego rozczarowania. Nudne to, bez wyrazu. Widać, że nawet świetna obsada aktorska nie pomoże, jeśli wszystko inne kuleje.
Nie dałam rady, wyłączyłam Nine po półgodzinie i zaczęłam oglądać...

www.filmweb.pl

Johna Cartera (reż.Andrew Stanton, 2012) - film niedopracowany, z błędami, ale efektowny. Przygodówka science - fiction, w której ścierają się moce dobra i zła, jak to w baśniach bywa.
Tytułowy bohater przypadkowo trafia na Marsa, gdzie zostaje zaadoptowany przez postaci, przypominające nasze wyobrażenie o ufoludkach. Szybko okazuje się, że John dysponuje specjalnymi zdolnościami, których nie miał, mieszkając na planecie Ziemia. Wykorzystuje owe moce chętnie i z rozmachem.
Na Marsie panuje wojenna atmosfera, więc Carter wpada w sam środek zawieruchy...
Są walki powietrzne i naziemne, nawiązują się przyjaźnie, kwitnie miłość. Efekty specjalne też są. Niby film ma wszelkie znamiona fajnej baśni przygodowej, ale brakuje mu oryginalności, nowego spojrzenia. Razi naiwna i przewidywalna fabuła. Śmieszą niezgodności.
Jednak film ogląda się z zainteresowaniem i można mu wiele wybaczyć, bo w bajce wszystko jest możliwe, a dobro zawsze zwycięża zło...

6 komentarzy:

  1. Mnie ostatnio urzekł "Dom snów" z Rachel Weisz, jeśli nie miałaś okazji to obejrzyj, klimatyczny thriler.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj zaczęliśmy nową Królewnę Śnieżkę (tę ostrzejszą). Chała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze nie widziałam, ale nie zachęcasz; wybierałam się z córką na Królewnę... z Julią Roberts,ale seans odwołali, więc nie widziałam ani lżejszej, ani ostrzejszej;
      pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Miałam wielka ochotę na Nine, ale teraz nie wiem, za to Carter od początku mnie nie ciągnął !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja również miałam wielką ochotę na Nine, ale...
      natomiast Cartera zupełnie inaczej kojarzyłam (nie czytałam wcześniej recenzji, ale widziałam plakat filmowy) i mój P. śmiał się, że oczekiwałam bajki o dużej małpie:)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...