Oro
Marginesy, 2012
Ma oswoić miejsce? To nie problem. Gorzej oswoić ludzi.
Oro to niebanalna powieść dla młodzieży. Wyjątkowa. Mądra. Mnożąca pytania. Dająca do myślenia. Opisuje odrzucenie i trudne dorastanie. Daje nadzieję. Pokazuje, że może być lepiej, cieplej, bliżej. Nie ubiera w ładne szaty, nie ubarwia, czasami przeklnie i się wkurzy. Jednak daje siłę.
Dla nastolatków. I dla dorosłych. Żeby wiedzieli, jak jest, bo nawet jeśli się domyślają, to i tak mają braki. I powinni poczytać o tym, co ważne w życiu. O tym, co daje siłę w codzienności. Co buduje.
O tym, że każdy się z czymś boryka, ale chodzi o to, żeby się nie barykadować, ale czasami nie można inaczej, czasami wydaje się, że życie to wieczna walka. O przestrzeń, o uczucia, o siebie. Jednak nawet kiedy wybierasz samotność, nigdy nie jesteś sam.
Lena po latach błądzenia trafia do domu Wandy i Romana, którzy stworzyli miejsce do życia dla kilkorga dzieci w różnym wieku. Każdy z mieszkańców tego domu jest charakterystyczny. W odczuciu "znakomitej" większości traktowany był jako trudny, bo albo nieznośnie nadpobudliwy, albo bulimik, albo... Każdy z nich ma szczęście, bo trafił do patchworkowej rodziny, w której najważniejsze jest bycie sobą, szacunek dla inności przekonań, komunikacja. Związek Wandy i Romana może wzbudzić podejrzenia, bo ta kobieta i ten mężczyzna rozumieją się bez słów, rozmawiają ze sobą, na nikogo nie wrzeszczą i nikogo pochopnie nie oceniają. SĄ. Są dla siebie i są dla swoich dzieci. Przyjęli szóstkę dzieciaków z wszystkimi ich problemami, z ich trudną przeszłością, z pokiereszowanymi duszami. Wierzą, że otulenie ich ciepłem sprawi, że dadzą się oswoić. Obserwujemy tę zmianę na przykładzie Leny, która na początku jest zalęknionym dzikim stworzonkiem, nieustannie przygotowanym do ataku i stopniowo adaptuje się do nowej rzeczywistości. Nie jest to proces łatwy i przyjemny, ale piękny.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej opowieści, której udało się mną potrząsnąć i wycisnąć mi łzy z oczu. To naprawdę mądra i ważna książka, o której jeszcze wiele razy pomyślę.
Oro zawiera w sobie taką dawkę emocji pozytywnych i negatywnych, że nie sposób nie przeżywać tej powieści, nie angażować się w sprawy, które dotyczą bohaterów.
Dla mnie książka dwóch polskich pisarek to przede wszystkim opowieść o mądrym i uważnym rodzicielstwie. O tym, że wystarczy BYĆ, SŁUCHAĆ, NIE OCENIAĆ, NIE NARZUCAĆ. Klucz do fajnego bycia razem i do pełnej bliskości codzienności naprawdę nie jest głęboko zakopany.
Podczas lektury miałam momentami wrażenie, że autorki przed napisaniem powieści czytały Agnieszkę Stein, Jespera Juula... W sposobie postępowania Wandy i Romana odnajdywałam strzępy ich cennych spostrzeżeń.
Warto czytać Oro. Warto wracać do tej lektury. Warto podsunąć tę książkę nastolatkowi.
A to ciekawe ujęcie. Jak będę miała możliwość, przeczytam:)
OdpowiedzUsuńA myśląc o nastolatku... to umiałabyś wskazać jakiś przedział wiekowy? Bo mam spory rozstrzał w rodzinie ;)
OdpowiedzUsuńPodpinam się pod pytanie Olgi. Czy dla takiego wczesnego nastolatka (11 lat) się nada ... ? :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, książkę z zainteresowaniem czyta teraz moja dwunastoletnia córka i myślę, że to dobry wiek na tę lekturę:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Mam taką jedną w rodzinie, niewiele czyta, ale może... Nie ułatwia czytania fakt, że na co dzień mieszka w Irlandii, a polskie lektury wpadają tylko dzięki weekendowej polskiej szkole.
UsuńMoja córka czyta dużo, ale wybiera książki lekkie, z elementami magii albo kryminały. Dlatego nie podsuwałam jej "Oro", przekonana, że ta powieść jej nie zainteresuje. A jednak...
UsuńNajwspanialsze jest to, że podczas czytania możemy czerpać i wykorzystywać podejście Wandy i Romana we własnym życiu.
OdpowiedzUsuńGdyby każdy zaczerpnął choć odrobinę...
UsuńMam jeszcze jedno natrętne pytanie o inną lekturę ;) Będę wdzięczna za odpowiedź. Jeśli chodzi o książki z działu "wychowanie" (wracam do Twego posta pt. Refleksje ), to którą książkę Agnieszki Stein bądź Jaspera Juula poleciłabyś na dobry początek? Od której najlepiej zacząć?
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Agnieszkę Stein to zacznij od jej pierwszej książki "Dziecko z bliska". Myślę, że to będzie dla Ciebie bardzo ważna lektura. Teraz czytam "Dziecko z bliska idzie w świat", które jest świetnym dopełnieniem wcześniejszej książki. Mądrość z tych pozycji płynie niesłychana:)
UsuńJuula zaczęłam czytać od "Uśmiechnij się! Siadamy do stołu", ale tylko dlatego, że tę książkę wygrałam w konkursie i była jedyną, do której miałam dostęp. Później kupiłam "Twoje kompetentne dziecko", przeczytałam pożyczoną "Twoją kompetentną rodzinę" i zaczęłam kupować więcej Juula, bo apetyt wzrasta w miarę jedzenia. Na Twoim miejscu przeczytałabym dwie książki Juula równolegle - "Twoją kompetentną rodzinę" i "Nastolatki. Kiedy kończy się wychowanie?" (z racji tego, że masz w domu nastolatkę:)).
A takie natrętne pytania o lektury bardzo lubię, więc nie krępuj się:-) Pozdrawiam!
Bardzo dziękuję :)
UsuńPozdrawiam!
Brzmi tak, jak lubię. I sama chciałabym zaczerpnąć mądrości życia z tych postaci. Chociaż troszeczkę.
OdpowiedzUsuńOd tej patchworkowej rodziny wiele "normalnych" rodzin mogłoby się sporo nauczyć.
UsuńOro! Czytałam jakiś czas temu. Strasznie lubię tę książkę. Wrzuciłabym ją na listę lektur szkolnych :)
OdpowiedzUsuń"Oro" to książka idealna na lekturę szkolną (tylko czy czytana z obowiązku nie stałaby się książką znienawidzoną?), ale zastanawiam się dla jakiego wieku. Podałam 11+, bo mam w domu czytające dziecko, ale nie wiem, czy stroniący od książek jedenastolatek byłby w stanie przeczytać "Oro". Myślę, że to lektura na początek gimnazjum.
Usuń"ORO" mam na półce... Czeka na przeczytanie. Wciąż sobie to obiecuję, że wreszcie na nią czas... Może uda się jeszcze w tym roku...
OdpowiedzUsuńNie zwlekaj, czytaj!
UsuńPrzeczytałam! Piękna... Mądra... Wspaniała! Oj, tak! Na lekturę dla 13- 14 latków!! Będę polecać znajomym nauczycielom i rodzicom, bo to też książka dla nas, dorosłych!
Usuń