wtorek, 3 listopada 2015

Odessa i tajemnica Skrybopolis.

Peter van Olmen
Odessa i tajemnica Skrybopolis
Literacki Egmont, 2015

Po świetnym Oro duetu Marcel A. Marcel z przyjemnością przeczytałam kolejną książkę dla młodzieży. Odessa i tajemnica Skrybopolis to powieść przygodowa z elementami fantastyki, więc czytałam ją inaczej niż Oro, ale zdecydowanie polecam książkę belgijskiego pisarza i młodszym, i starszym czytelnikom.

Sięgnęłam po Odessę... nie tylko dlatego, że za wydanie tego tytułu odpowiada Literacki Egmont, a od jakiegoś czasu ufam temu wydawnictwu. Powieść przykuła moją uwagę, ponieważ miałam ochotę przeczytać książkę przynajmniej w niewielkim stopniu podobną do Atramentowej trylogii Cornelii Funke czy Miasta Śniących Książek Waltera Moersa. Potrzebowałam wpaść do miasta pisarzy, do miejsca pełnego książek, w którym będę się potykała o woluminy. Odwiedziłam Skrybopolis, w którym codzienność przepełniona jest magią, a jego mieszkańcy uczą się (lub już umieją) "wydobywać" z książek rzeczy i żywe istoty. Do miasta trafiłam dzięki trzynastoletniej Odessie, która od wielu lat szuka swego ojca. Dziewczynka mieszka z mamą i postrzega swą rodzicielkę jako kobietę raczej nudną, wciąż zatopioną w książkach, która na dodatek nie chce (czy też nie może) opowiedzieć córce o ojcu. Odessa szybko przekona się, jak mylne jest jej wyobrażenie na temat mamy. W Skrybopolis przeżyje wiele niesamowitych przygód, często niebezpiecznych i wiele się nauczy na temat życia.

W powieści Petera van Olmena czytelnik spotka Szekspira, Dostojewskiego, Flauberta, Kafkę. Zaprzyjaźni się z Orfeuszem. Dla dorosłego odbiorcy ta książka to skarbnica intertekstualnych odniesień. Natomiast dla młodego czytelnika to przede wszystkim fajnie napisana powieść przygodowa, przy której nie sposób się nudzić. Mnie Odessa i tajemnica Skrybopolis bardzo przypadła do gustu i niecierpliwie czekam na drugi tom serii, który autor już napisał.

Trylogia Cornelii Funke pozostaje najwspanialszą serią, w której królują książki i ich czytelnicy, ale powieść van Olmena jest godna polecenia. Jeśli chodzi o Waltera Moersa, to Miasto Śniących Książek jest cudne i muszę koniecznie przeczytać inne książki pisarza. Czy niemieccy autorzy mają monopol na tworzenie fantastycznych (bardzo dobrych i pełnych magii) powieści, które są przepełnione literaturą?


4 komentarze:

  1. Zachęciłaś. Rezerwuję w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. założyłam google+, by móc u niektórych z bloggera komentować ;)
    2. nie czytałam.
    3. ładne zdjęcie :)
    4. fotografujesz nadal Dziewczynki?
    5. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. przyda się;)
      2. jeśli nie gryzie Ciebie literatura dla młodzieży, przeczytaj.
      3. dziękuję, telefonem pstryknięte i przez filtr instagramu przepuszczone:)
      4. of course, że tak, ale rzadziej się tutaj z tym obnoszę.
      5. pozdrawiam bardziej:)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...