Stary, dobry Allen. Ironiczny, dowcipny, rozgadany. I Nowy Jork - jego miasto ukochane, do którego powrócił z Europy, gdzie powstały filmy lepsze i gorsze, choć mnie i tak "się podobające" (może z wyjątkiem Snu Kasandry).
Boris Yellnikoff wydaje się zgorzkniałym i nieprzyjemnym starszym panem. Właściwie taki jest, ale jego ironiczne i krytyczne uwagi na temat otoczenia są wyjątkowo trafne.
Bohaterowie Allena gadają, prowadzą rozmowy na tematy różne, wymieniają się poglądami i wytykają sobie błędy w zachowaniu. Kiedy Boris przyjmuje pod swój dach młodziutką Melody, która właśnie uciekła z domu, daje do myślenia kumplom i widzowi. To kompletnie nie pasuje do racjonalisty. Widać, serce Borisa czasami uderza w czułym rytmie, a trzeźwość myślenia zastępuje zwykła i ludzka chęć pomocy drugiemu człowiekowi.
Relacje między filmowymi bohaterami nie są łatwe, a gmatwają się jeszcze bardziej, gdy na scenę wkraczają rodzice dziewczyny. Okazuje się, że nikt nie jest tym, za kogo się podaje i każdy w Nowym Jorku odkrywa swoje drugie ja. Uczuciowy galimatias daje Allenowi możliwość zwrócenia uwagi na wiele aspektów życia miejskiego. Manhattan obfituje w intelektualistów, którzy nie boją się nowych doświadczeń i kontrowersyjnych zachowań.
To film o samopoznaniu, dzięki któremu człowiek zaczyna się spełniać w codzienności. Według Woody'ego naszą osobowość kształtują spotkani ludzie. Rozmowy, spory, wymiana poglądów - to wszystko sprawia, że weryfikujemy własne zdanie o świecie. Zgorzkniały, zrzędzący i wiecznie krytykujący rzeczywistość Boris zmienia się pod wpływem uczucia do głupiutkiej i naiwnej Melody. I odwrotnie. Konserwatywni rodzice dziewczyny odkrywają inne oblicza własnych osobowości, zrzucają krępujące kajdany i zaczynają żyć pełnią życia.
Stary, dobry Woody Allen. Nastawiony na relacje międzyludzkie. Bo u Allena najważniejszy jest człowiek. Od zawsze. Na zawsze. I tego się trzymam.
Też chce go obejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńAllena lubię, jego filmy mniej lub bardziej, ale ten tytuł do mnie nie trafił. Oglądałam go już dość czasu temu i mało co pamiętam :(
OdpowiedzUsuńŚwietny film! Jak zawsze Allena.
OdpowiedzUsuńMnie, notabene wielkiemu fanowi Allena, nie do końca spodobał się ten film. Pomijając oczywiście świetny scenariusz i inteligentny humor, irytowało mnie, jak ten film został nakręcony - zupełnie bez, tak świetnej w jego filmach subtelności zdjęć, "na czuja" wybieranej przez reżysera palety barw. No ale ogólnie trzyma poziom, jak wszystkie filmy Allena.
OdpowiedzUsuń