środa, 22 maja 2013

Martyna Wojciechowska "Kobieta na krańcu świata 3" (Wydawnictwo G+J, 2012).


W tamtym roku przeczytałam pierwszą część Kobiety na krańcu świata. Kupiłam drugą, która od dziesięciu miesięcy stoi na półce i  czeka na zainteresowanie z mojej strony. W bibliotece natknęłam się na część trzecią, przytargałam do domu i z wypiekami na policzkach pochłonęłam. Ot, logika:)

Przyjemności czytania nie psuje mi znajomość filmów. Widziałam cztery odcinki programu Martyny Wojciechowskiej, więc każda opowieść, przedstawiona w książkach jest dla mnie świeża i nowa.
Jestem pod dużym wrażeniem spotkań podróżniczki z kobietami różnych kultur i narodowości. Autorka zabiera czytelnika (i widza) w rejony dalekie, które nijak się mają do standardów europejskich. Dzięki temu możemy przez chwilę pobyć TAM, posmakować INNOŚCI i wzbogacić wiedzę o nowe informacje. To jest dla mnie najcenniejsze w książkach podróżniczych. Cieszę się na wyprawę, na chwilowe przeniesienie własnych myśli gdzieś, gdzie nie byłam, ale przede wszystkim cieszę się, że "poznam" inną kulturę, że dowiem się czegoś nowego na temat miejsca, o którym tylko słyszałam albo dowiem się, że jest w świecie miejsce, o istnieniu którego nie miałam pojęcia.

W trzeciej części cyklu Kobieta na krańcu świata Martyna spotyka się z kilkoma kobietami. Mam wrażenie, że poświęca więcej czasu każdej z nich (w porównaniu z częścią pierwszą), dzięki czemu opowieść staje się bardziej szczegółowa. Czytelnik dłużej przebywa w domu bohaterki, uczestnicząc w codziennym życiu jego mieszkańców. Dzięki temu zżywa się z każdą kobietą i ciężko mu przenieść się w inne miejsce, gdy jedna opowieść się kończy, a druga zaczyna.
Mnie w trzecim tomie najbardziej zainteresowała historia Heather - kobiety, która po czterdziestce całkowicie przeorganizowała swoje życie. Nowa miłość, nowa (ekstremalna) pasja...Heather wie, że żyje!
Wzruszająca jest australijska opowieść o kangurzej mamie - kobiecie, która poświęciła swe życie opiece nad zwierzęcymi sierotami i, choć momentami z jej historii "bije" gorycz (Shirley nawet na jeden dzień nie może opuścić farmy i od lat nie może znaleźć nikogo, kto przejąłby jej obowiązki), to mam wrażenie, że nie wyobraża sobie innej codzienności.
Poruszający (i niewiarygodny) jest rozdział Czarownica. Martyna dociera do wioski, zamieszkałej przez kobiety oskarżone o czary i wydalone z własnych wiosek, odsunięte od rodzin, wyklęte. To najsmutniejsza, najbardziej przykra opowieść, bo pokazuje złamane życie kobiet, które bezpodstawnie zostały nazwane czarownicami i nie mają szans na to, by wrócić do domu. Niesprawiedliwe to bardzo, zabobonne i krzywdzące.
Nie wiedziałam, że na Samoa (Polinezja) swobodnie żyją "fa’afafine". Zaskakująca była dla mnie informacja, że na wyspach tych chłopcy sami wybierają sobie drogę życia: jako mężczyźni mogą założyć rodzinę i funkcjonować jako mężowie i ojcowie lub mogą stać się "fa'fafine" - z biologicznego punktu widzenia pozostają mężczyznami, ale ich rola w społeczeństwie i rodzinie jest już bardziej kobieca. Istotne jest to, że nie są w żaden sposób piętnowani, bo w Polinezji wygląd i płeć nie mają znaczenia.
Najmniej interesująca wydała mi się opowieść o indyjskiej świątyni szczurów.
Z niesmakiem czytałam historię Hildy - pogromczyni byków - meksykańskiej matadorki. Nic i nikt nie jest w stanie przekonać mnie, że to chwalebny i piękny zawód, a walka z bykiem to piękny taniec, który wzbudza wiele emocji. Podzielam tutaj zdanie Martyny, która stara się nie oceniać swoich bohaterek, do każdej podchodzi z ciekawością i jest otwarta na nowe doświadczenia, ale nie jest bezstronna i śmiało wygłasza własne zdanie na różne tematy. Matadorom mówi zdecydowane "nie" i się do tego "nie" przyłączam.
W trzeciej części Kobiety... znajdziemy jeszcze opowieść o Tsepal - nepalskiej żonie trzech mężów. Tak, trzech...w dodatku mężowie są braćmi. Fascynująca i zadziwiająca to historia, a dla Nepalczyków całkiem zwyczajna część ich tradycji.

Świetna książka. Jak wszystkie Martyny Wojciechowskiej, z którymi do tej pory miałam przyjemność.
Czas zabrać się za drugi tom Kobiety na krańcu świata:)

17 komentarzy:

  1. Faktycznie logika godna pozazdroszczenia :) Gdy tylko nadarzy się okazja (czyli natknę się na którąś część w bibliotece) - przeczytam. Lubię takie książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj, naprawdę warto poświęcić im czas. Pokazują kawałek świata, często zupełnie inny od naszego. Poza tym Martyna naprawdę fajnie pisze:)

      Usuń
  2. Kurczaki, a mnie tak sie nie podobaly pierwsze czesci z powodu licznych powtorzen i kalki programu telewizyjnego, totez trzeciej czesci nawet nie kupowalam. Za to uwielbiam jej "Przesunac horyzont" oraz "Etiopie...".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przeczytać "Przesunąć horyzont" - od dawna mam ochotę na tę książkę i nawet jest dostępna w mojej bibliotece, więc nie wiem, co mnie powstrzymuje:)
      Trzecia część "Kobiety..." być może też jest kalką programu telewizyjnego, ale z racji tego, że nie oglądałam żadnego, historie te są dla mnie nowe i bardzo ciekawe.

      Usuń
  3. Znam program, czekam więc, aż trochę mi wywietrzeje, by zapoznać się z książką i poznać te historie od nowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym czekała. Czasami złoszczę się, że obejrzałam jakiś film i nie mogę przeczytać książki, bo za dobrze pamiętam fabułę.
      Teraz nie mogę się zdecydować czy oglądać "Chłopca w pasiastej piżamie", bo bardzo chciałam poznać książkę:)

      Usuń
  4. Ja nie czytałam nic tej autorki, ale cały czas zastanawiam się nad zapoznaniem się z jej twórczością:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię te książki. Jednak żadnej z serii nie przeczytałam od deski do deski, zawsze wyrywkowo. Myślę, że kiedyś do nich wrócę tak porządnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale te książki są też fajne dlatego, że można je czytać wyrywkowo i taka lektura przynosi wiele przyjemności:)

      Usuń
  6. moja "logika" opiera znowu na gromadzeniu i nie czytaniu :/ w zeszłym roku kupiłam 2 tomy przygód Martyny (promocja w empiku 50%), ale po dziś dzień do nich nie zaglądałam. z drugiej strony widziałam wszystkie odcinki serialu, więc u ciekawość u mnie mniejsza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam na półce tylko pierwszy i marzą mi się dwa kolejne !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja znam program, bo włączałam sobie zawsze podczas ćwiczeń na orbitreku, więc obawiam się, że książka, by mnie tak nie pochłonęła - choć lubię literaturę podróżniczą.

    OdpowiedzUsuń
  9. o widzisz! Ja czytałam dwie (bo mam), ale trzeciej nie... Widziałam. Czwarta sobie oglądam z doskoku. Jak dla mnie może też powstać piąta część:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekaj, czekaj, bo ja o czymś nie wiem - czwarta część już jest?

      Usuń
  10. a pojęcia nie mam...Sądzę,że będą.. Za to Martyna zapowiedziała w NG,e w lipcowym numerze będą "Zapiski podróżne" - na co się już cieszę;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...