Maria Pruszkowska
Przyślę Panu list i klucz
Wydawnictwo Morskie, 1962
Wiele lat bezskutecznie szukałam tej książki. Okazało się, że od dawna "przebywała" w magazynie pewnej biblioteki, o której, w swych poszukiwaniach, zapomniałam. Dostępna od zaraz. Zaraz więc przyniesiona została do domu.
Rozlatujący się egzemplarz powieści Marii Pruszkowskiej otworzyłam wieczorem, gdy cały dom już spał. Moje oczekiwania były ogromne. Po tylu latach, nareszcie, trzymam w dłoni TĘ książkę. Będę ją czytała, poznawała i, jak wielu innych moli książkowych, zachwycała się atmosferą zaczytanego domu, w którym dorastają dwie dziewczynki. Bałam się, a jakże! Mogło się okazać, że książka jest całkiem przeciętna, banalna, że mnie nie zauroczy i okaże się, że niepotrzebnie przez tyle lat czekałam na spotkanie z powieścią. Jednak, na szczęście, początek historii zapowiadał to, czego oczekiwałam...
Istotą życia ojca były książki. Ojciec czytał ciągle. Czytał przy jedzeniu, czytał w pociągu i w tramwaju, i na przystanku. Czytał po południu w fotelu, wieczorem w łóżku (s.5)
Narratorką w powieści jest Zofia. Ona i jej siostra, Alina, uważają ojca za człowieka nadzwyczajnego. Ku rozpaczy swej matki obie dziewczynki kochają książki tak jak ojciec, traktując wszelkie inne zajęcia i obowiązki (np. szkołę) jako mało istotne sprawy, które należy "zaliczyć", by oddać się swemu zamiłowaniu. Alina powtarza klasę, Zosia "odwala" maturę. W konsekwencji dom przypomina czytelnię, a matka wobec takiego stanu rzeczy, poddaje się.
Po wielu latach walk z książkami i o książki sprawdziło się jednak na naszej Matce przysłowie: "Kto z kim przestaje, takim się staje" (s.14)
Powieść Pruszkowskiej nie jest wybitnym dziełem literackim. To całkiem zwyczajna historia, która opisuje codzienne życiowe zmagania dorastających dziewcząt. To, co odróżnia ją od innych tego typu opowieści, to nieprzeciętny dom, w którym królują Dickens, Żeromski, Curwood, Słowacki, London, a siedmioletnie dziecko czyta Pana Wołodyjowskiego. Istotna jest tu również rola narratora, a właściwie narratorki. Zosia to inteligentna, spostrzegawcza dziewczyna, która ma ogromny dystans do własnej osoby i nie sposób jej nie polubić. Podobnie jak nie sposób nie uśmiechnąć się, słuchając ojca, który nigdy swym dzieciom nie zabraniał lektury, a przede wszystkim nie brał pod uwagę tego, czy dana książka to odpowiedni wybór dla jego nastoletniej córki. Jego oryginalne podejście skutkowało częstymi wizytami w szkole, ponieważ np. trzynastoletnia Zofia poleciła swej koleżance Dzieje grzechu Żeromskiego; matka owej koleżanki natychmiast poskarżyła się dyrektorowi; z Zosi przy tej okazji wyszła zgnilizna moralna, a ojciec "załatwił" sprawę, wykorzystując swój wdzięk i poszedł z córką na wagary.
Książka jest urocza. Momentami bawi. Bohaterowie przerzucają się cytatami z ulubionych książek, a dorastające dziewczęta często, zamiast żyć własnym życiem, odtwarzają scenki z udziałem swych ukochanych bohaterów literackich.
Przyślę Panu list i klucz to wspaniała książka o książkach, o życiu z książkami, o zatraceniu się w lekturze tak wielkim, że przez trzy dni zapomina się o jedzeniu (Zosia podczas czytania Przeminęło z wiatrem Mitchell) albo rozpacza nad losem Stefci Rudeckiej (Trędowata Mniszkówny, wielokrotnie czytana przez młodszą córkę).
Ta pozycja jest już od dawna na moim "planuję przeczytać". ;) Muszę w końcu jej poszukać.
OdpowiedzUsuńI u mnie długo "stała" na półce "chcę przeczytać"; nie tak łatwo ją znaleźć, ale warto szukać:)
UsuńUwielbiam tę powieść i ogromnie bym chciała mieć własny egzemplarz. :)
OdpowiedzUsuńTeraz i ja mogę powiedzieć: "uwielbiam tę powieść":)
UsuńCzytałaś kontynuację?
O, ja też jakiś czas temu jej szukałam! Ciekawe dlaczego nie ma wznowień?
OdpowiedzUsuńNiestety nie znalazłam na blogu adresu e-mail.
OdpowiedzUsuńChciałabym przekazać informacje na temat możliwości współpracy
Uprzejmie prosze o kontakt na kontakt@blog-media.pl adresem bloga w treśći wiadomości.
pozdrawiam serdecznie
Magdalena
Właśnie kupiłam sobie tę książkę na allegro. Wydanie z 1968 roku, też Wydawnictwo Morskie. Dziękuję raz jeszcze za przypomnienie o tym tytule :-)
OdpowiedzUsuńCzeka Cię wspaniała lektura:)
UsuńWznowienie powieści było jedno, przed paru laty, ale egzemplarze zginęły w mgnieniu oka.
Już czytam, chichocząc co chwilę i czytając na głos mężowi co lepsze kawałki. Boska!
UsuńCieszę się, że lektura nie zawiodła. I podpisuję się pod określeniem "boska":)
UsuńAle Ci zazdroszczę. Ja również poszukuję tej książki i znaleźć dotąd nie mogę. Może i w którejś z moich bibliotek się ukrywa, przykurzona i zapomniana?
OdpowiedzUsuńRadzę poszukać na allegro. Ostatnio było kilka egzemplarzy.
UsuńGratuluję (i zazdroszczę!) Ci zdobycia takiego skarbu. Sama chętnie przegarnęłabym tę książkę.
OdpowiedzUsuń