wtorek, 14 stycznia 2014

Wspaniała podróż do XIX-wiecznego Paryża

Małgorzata Gutowska - Adamczyk
Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich
Nasza Księgarnia, 2012


W ramach nadrabiania zaległości z współczesnej literatury polskiej sięgnęłam po powieść Małgorzaty Gutowskiej - Adamczyk, autorki Cukierni pod Amorem, której poszczególne tomy czytali już chyba wszyscy i wszyscy, mam wrażenie, zachwycają się tą sagą. Nie czytałam, więc się nie wypowiadam, ale od początku chciałam wyruszyć do Paryża, do miasta świateł, by rozkoszować się atmosferą XIX-wiecznej stolicy Francji i poznawać koleje losu Róży Wolskiej, która wraz z matką przybywa do tego magicznego miejsca. Ojciec Róży został zesłany na Syberię, Krystyna liczy na pomoc wuja Izydora, który serdecznie wita dziewczyny w Paryżu i otacza opieką. Naprawdę zajmująca opowieść rozpoczyna się w momencie, gdy wuj umiera, a sytuacja Krystyny i Róży dramatycznie się pogarsza...

Akcja powieści toczy się dwutorowo. Autorka zabiera czytelnika do XIX-wiecznego Paryża, ale równocześnie zaprasza do Warszawy i do Gutowa. W obu tych miejscach bywa Nina, historyczka sztuki, szczerze zainteresowana życiem Róży z Wolskich oraz twórczością tej mało znanej malarki.
Jak to jednak zwykle bywa w tego typu opowieściach, "starsza" część książki fascynuje bardziej niż to, co się dzieje współcześnie.

Podróż do miasta świateł to przede wszystkim obraz pewnej epoki, magicznej, a jednocześnie trudnej dla kobiet. Gutowska - Adamczyk portretuje konkretne środowisko artystyczne, w którym trudno było zaistnieć, o czym marzyła początkująca malarka - Róża. Ta wspaniała książka jest również historią toksycznej miłości i uzależnienia, które przesłaniają cały świat.

Wspaniale się tę powieść czyta. Łatwo zatracić się w lekturze, która przenosi do barwnych, ciekawych czasów, ukazując niekiedy szczęśliwe, a częściej dramatyczne losy niezwykle wyrazistej i interesującej postaci. Na szczęście czytelnik może tę podróż kontynuować, czytając drugą część sagi.

8 komentarzy:

  1. Nie czytałam, ale zachęciłaś - bardzo lubię, gdy akcja dotyczy różnych miejsc i rozgrywa się na różnych płaszczyznach czasowych. A okładka piękna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam, gdy powieść dotyka różnych czasów; gdy teraźniejszość miesza się z przeszłością. Część "paryska" jest w tej książce wspaniała, część współczesna zwyczajna. Na szczęście przeważa ta pierwsza i warto dać się przenieść do XIX-wiecznego Paryża.
      Okładka przyciąga uwagę i sugeruje, która część tej powieści jest ważniejsza.

      Usuń
    2. Ze względu na tę część paryską chętnie bym po książkę sięgnęła :)

      Usuń
  2. Pomimo mojej sympatii dla tej książki, to do "Cukierni" się nie umywa. Gdyby nie akcja w Paryżu książka straciłaby połowę magii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Cukierni..." nie czytałam, więc nie mam porównania. Zaczęłam czytać drugą część o Rose i jestem ciekawa, czy równie mocno mnie wciągnie.
      Paryż robi swoje, nie przeczę:)

      Usuń
  3. Bardzo lubię tę książkę, na kontynuację czekałam długo i niecierpliwie, a teraz już kolejny miesiąc leży i się kurzy. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie czytam kontynuację. Nie pozwoliłam jej czekać:)

      Usuń
  4. Zachęciłaś mnie, do tego ta okładka, muszę mieć :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...