czwartek, 16 stycznia 2014

Filmy 1/2014


Tym, co mnie się w tym filmie najbardziej podobało, to determinacja Thora Heyerdahla, młodego Norwega, który postanowił przepłynąć na tratwie Pacyfik, by udowodnić słuszność swej teorii, dotyczącej zaludnienia Polinezji.
Mężczyzna wierzy w siebie i jest prawdziwym pasjonatem. Nie ustaje w poszukiwaniu sponsorów, a później z zapałem organizuje wyprawę. Istnieje, oczywiście, ciemna plama w tej historii, dla Norwega bowiem podróż jest najważniejsza, ważniejsza od ludzi, od rodziny. W konsekwencji żona i synowie żyją z dala od ojca rodziny, karmiąc się rzadkimi rozmowami telefonicznymi.

Życie rodzinne głównego bohatera nie jest jednak głównym tematem filmu. Istotna jest wyprawa Kon - Tiki, dzięki której Thor zdobędzie sławę i uznanie jako naukowiec. Podróż na prymitywnej tratwie wydaje się szalonym przedsięwzięciem, dlatego cały świat z zapartym tchem śledzi rejs kilku mało doświadczonych mężczyzn po nieprzewidywalnych wodach Pacyfiku. Jest rok 1947, komunikacja z lądem działa różnie, a współistnienie więcej niż jednej osoby na niewielkiej powierzchni wymusza różne konflikty.
Jest pięknie (bezkres, słońce, morskie zwierzęta), ale i niebezpiecznie. Bezczynność momentami wykańcza bardziej niż walka z siłami natury. Thor jest zdeterminowany, nie poddaje się i nie pozwala innym na chwile słabości.
Film jest ciekawy i "dobrze się ogląda", ale nie porywa. Mnie nie porwał.

W Oslo istnieje Muzeum Kon - Tiki i Ra, o które otarłam się podczas pobytu w Norwegii. Udało mi się zobaczyć łódź, ale do samego muzeum nie wstąpiłam, ponieważ odstraszyła mnie cena biletu. Być może dziś, kiedy znam już historię wyprawy, moje zainteresowanie tematem byłoby większe.
Podczas podróży tratwą Thor Heyerdahl kręcił film, który w 1951 roku został nagrodzony Oscarem w kategorii "najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny".


8 komentarzy:

  1. Postać Thora Heyerdahla ciekawiła mnie od dawna. Chciałam nawet przeczytać jego książkę, ale zwykle wybierałam raczej współczesne historie morskich wypraw, a Wyprawę Kon - Tiki zostawiałam na koniec. Filmu chyba nie obejrzę, ale cieszę się, że poprzez recenzję przypomniałaś mi o książce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że do momentu obejrzenia filmu nie wiedziałam, kim był Heyerdahl. Nie słyszałam ani o jego książce, ani o filmie dokumentalnym.

      Usuń
  2. oglądałam tej film już dawno temu ( bo 2012 roku;) i też mnie nie porwał, chociaż Norwedzy bardzo liczyli na Oscara za niego. Dla mnie Thor Heyerdahl to człowiek niezwykły, poznałam jego historię właśnie poprzez muzeum w Oslo, do którego zaciągnął mnie mąż. Bardzo inspirująca postać!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie również postać Thora była najbardziej interesująca i, jak piszesz, inspirująca. Oscarowy ten film na pewno nie jest:)

      Usuń
  3. Filmu nie widziałam, ale książka była ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei książki nie czytałam, a film uważam za niezły:)

      Usuń
  4. Od strony wizualnej też mi się ten film podobał. I taki pozytywny, o niezłomności ludzkiego ducha i odwadze sięgania po marzenia. A z tymi Oscarami wiadomo...:-). Jedna wielka ściema.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie porwała pierwsza połowa, potem, gdy bohaterowie znaleźli się już na morzu, nie było tak ekscytująco.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...