niedziela, 14 lipca 2013

Filmy #5

Dawno o filmach nie było, co nie znaczy, że nie oglądam, choć zdecydowanie mniej niż w zeszłym roku. Czas nadrobić i napisać o kilku ciekawych tytułach, bo tylko o takich warto.

www.filmweb.pl
Połów szczęścia w Jemenie (reż. Lasse Hallstrom, 2011), 7/10

Film skazany na moją pozytywną ocenę. Nie bez znaczenia była tu obecność trzech cenionych przeze mnie nazwisk: Ewan McGregor (wiadomo!), Emily Blunt (lubię, po prostu) i Lasse Hallstrom - widziałam dziesięć filmów tego reżysera i o żadnym nie mogę powiedzieć, że kiepski, a większość uważam za bardzo dobre.

Nie wiem dlaczego, ale byłam przekonana, że Połów szczęścia w Jemenie to kino lekkie i przyjemne. Tymczasem historia opiera się na całkiem poważnym konflikcie, a rozwój wypadków zależy od dwóch osób. I choć cała sytuacja potraktowana jest w sposób humorystyczny, to jednak czuć w powietrzu napięcie. To nie jest świetny film, ale przyjemny i ciepły. Fajnie spędzić z nim czas. Kiedy przymknie się oko na łososie i ich bogatego wielbiciela, zostanie historia pewnej miłości. I mnie na czas obecny więcej nie potrzeba.

www.filmweb.pl 
W innym życiu (reż. Philip Goodhew, 2001), 8/10
(z cyklu: historie prawdziwe)

Edwardiański Londyn, czyli czasy małej aktywności kobiet, w których próbuje się odnaleźć nowoczesna i wyemancypowana Edith. Udaje się jej wyjść za mąż z miłości (wow!), ale małżeństwo okazuje się całkowicie niesatysfakcjonujące. W związku z czym kobieta zaczyna spotykać się z innym mężczyzną, co okazuje się zgubne w skutkach z kilku powodów. Oszołomiona namiętnością do kochanka, nie może już patrzeć na męża i zaczyna kombinować jak zakończyć nieudany związek...pisze listy, które później obrócą się przeciwko niej...kocha szaleńczo i odważnie, a to dobrze wychowanej panience nie przystoi...pruderyjna nie jest...
Opis tego filmu spłyca jego przesłanie. Nie jestem w stanie oddać słowami uczuć, jakie przelewają się przez ekran. Miłość Edith i Freddy'ego porywa, oszałamia...przez cały seans kibicujemy kochankom, życząc jak najgorzej mężowi. Cudny jest ten film, choć smutny. Polubiłam głównych bohaterów całym sercem i wstrząsnęła mną tragedia, która stała się ich udziałem. Choć powinnam tylko jej żałować, to jednak nie umiem.

www.filmweb.pl 
Głowa w chmurach (reż. John Duigan, 2004), 7/10

Ponownie historia pięknej miłości, z wojną w tle. Wielkie brawa dla Stuarta Townsenda, którego do tej pory jako aktora nie doceniałam, a w roli Guya jest świetny - na naszych oczach przeobraża się z nieco nieśmiałego nauczyciela w interesującego i seksownego mężczyznę. Guy nie do końca wierzy, że związek z piękną i bogatą Gildą ma szansę przetrwać. Jednak fascynacja okazuje się szczera i obopólna, choć momentami można odnieść wrażenie, że kobieta świetnie się bawi. Kochają oboje, namiętnie i głęboko. Gubią się i odnajdują. Ona częściej traci grunt pod nogami i dokonuje złych decyzji (tylko z naszego punktu widzenia, bo w jej mniemaniu "dobrze się ustawia"). On na wiele jej pozwala - z miłości, która czasami traci rozsądek.
Mnie się ten film dobrze oglądało, bo to kawałek dobrze opowiedzianej historii. Wszystko już było: wielka miłość biedaka i arystokratki, przyziemność zafascynowana artyzmem, wielka przeszkoda pt: "wojna", zazdrość i zemsta. Motywy wracają, wciąż aktualne i interesujące.

www.filmweb.pl 
Capote (reż. Bennett Miller, 2005), 7/10

Co jest w tym filmie ważniejsze: sylwetka wielkiego pisarza czy historia, która stała się inspiracją słynnej powieści Trumana Capote Z zimną krwią?
Wydana w 1966 roku książka jest dokumentalnym zapisem zbrodni, której dopuścili się Richard i Perry. Mężczyźni w 1959 roku zabili czteroosobową rodzinę farmerów z Kansas i za morderstwa te zostali skazani na karę śmierci. Capote, okrutnie zafascynowany tą historią, spędził kilka lat na analizowaniu osobowości zbrodniarzy, na rozmowach z więźniami i policją. Wszystko po to, by napisać swą ostatnią (podobno najlepszą) powieść - pierwszą, którą pisarz nazwał niebeletrystyczną. Jednak w debiutanckim filmie Millera nie tylko opowieść o brutalnych morderstwach jest ciekawa. Reżyser wspaniale przedstawia sylwetkę autora "Śniadania u Tiffany'ego" - człowieka powściągliwego, skrytego, którego niszczy proces tworzenia. W docieraniu do głębi zbrodni towarzyszy Trumanowi Harper Lee (autorka głośnej powieści Zabić drozda), która jako przyjaciel i jako pisarz widzi, jak bardzo sztuka pochłania Capote i jak wielki ma na niego wpływ. Niekoniecznie pozytywny.
Miłość własna i chęć zdobycia wielkiej sławy sprawiły, że pisarz udawał przyjaźń dla więźniów (zainteresowania nie musiał), a tak naprawdę życzył im rychłej śmierci, by móc zakończyć pisanie książki. W międzyczasie dobiła go informacja o sukcesie Lee, która za swą powieść otrzymała Pulitzera. Sukces Z zimną krwią nie był tak wyrazisty i nie usatysfakcjonował autora tak, jak powinien.
Życie z Trumanem Capote nie należało do łatwych. Życie z Trumanem Capote - pisarzem mogło być nie do zniesienia, o czym wielokrotnie przekonał się długoletni kochanek pisarza, Jack Dunphy.

24 komentarze:

  1. Z filmami o miłości powinnam ostatnio uważać, ale "W innym życiu" brzmi interesująco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jest interesujący bardzo - prawdziwy i o ładnej miłości opowiada, choć zakończenie smutne.

      Usuń
  2. Dzisiaj obejrzałam akurat "Capote" i w sumie daję temu filmowi pół punktu wyżej niż Ty. "Połów szczęścia w Jemenie" średnio mi się z kolei podobał,a wrecz mnie wynudził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja z "Połowem..." mam takie same odczucia... Ewan to mój ulubieniec, ale ten film mnie zwyczajnie znudził :/ (co innego "Perfect sense" :))

      Usuń
    2. W "Perfect Sense" nie dość, że McGregor, to jeszcze ulubiona Eva Green (z ukochanych "Marzycieli").

      Olga, ja cały czas myślę o tej książce dla Ciebie. Ale pomóż - co ty lubisz, co czytasz, w jakim kierunku spojrzeć. Bo mogę Ci wysmarować listę moich ukochanych książek, ale niektóre to starocie, a poza tym, czy lista ma szansę stać się i Twoją ulubioną? tak w ciemno ciężko proponować. Naprowadź:)

      Ja sobie przedwczoraj zrobiłam spóźniony prezent na Dzień Dziecka i zamówiłam na aros.pl (nikt mi za reklamę nie płaci, a polecam) Agnieszki Osieckiej "Czytadła. Gawędy o lekturach" i "Światu nie mamy czego zazdrościć..." Barbary Demick:)

      Usuń
    3. Beatriz, ja po obejrzeniu "Capote" nabrałam ochoty na lekturę "Z zimną krwią", ale chyba trochę poczekam, bo znajomość fabuły pewnie zepsuje mi przyjemność odkrywania kolejnych faktów podczas czytania...Może powinnam zacząć znajomość z panem Trumanem od kultowego "Śniadania u Tiffany'ego":)

      Usuń
    4. no ja czytam coś, co mnie porwie :D po fragmentach "Poniedziałkowych dzieci" wiem, że trafię na bank :) proza, proza polska współczesna, ale i ta zupełnie z Polską nie związana. coś co łyka się szybko, ale zostaje w głowie bałagan :D wiem, że nie pomagam :D

      Usuń
    5. Jakimś tytułem ulubionym miałaś rzucić:)

      Czytałaś "Czytając "Lolitę" w Teheranie" Azar Nafisi? Albo "Zupę z granatów" Marshy Mehran? Albo "Czekając na Roberta Capę" Susany Fortes? Albo "Egzamin" Cortazara? Albo "Przemiany" Liv Ullmann? "Klub Dumas" Perez - Reverte ("Szachownicę flamandzką" tegoż autora)? "Ja" Martela? "Godziny" Cunninghama?

      Nic w klimacie "Poniedziałkowych dzieci" nie przychodzi mi do głowy.
      Matko, jak to trudno książkę polecić, jak trudno wybrać, a tych najlepszych z najlepszych przecież garstka...

      Czekam na Twoje ulubione - może będzie łatwiej:)
      (Moersa wiem, że znasz i lubisz - a "Miasto Śniących Książek" czytałaś?)

      Usuń
    6. Moersa czytałam wszystko :D co w Polsce wydali, rzecz jasna :)
      wachlarz książek ulubionych - ogromny! :) ale coś wybiorę, coś wymyślę... z tych Twoich tytułów niewiele czytałam :)

      Usuń
  3. Też ostatnio prawie nie piszę o filmach. A zaległości mam jeszcze z maja i pewnie niedługo w ogóle zapomnę co chciałam napisać.

    Z tych filmów, o których piszesz widziałam tylko "Z głową w chmurach". Fajny. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny, nawet się nie spodziewałam tak ciekawego seansu...
      A zaległości też mam trochę i kilka obejrzanych filmów w zanadrzu:)

      Usuń
  4. Sporadycznie oglądam filmy. Chyba, że jakaś fabuła wyjątkowo przykuje moją uwagę, lecz niestety w przypadku powyższej listy żadna produkcja nie zaciekawiła mnie na tyle, żebym chciała ją bliżej poznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz mogę powiedzieć, że też sporadycznie oglądam filmy (tak jeden w tygodniu), ale lubię bardzo i zawsze dużo oglądałam. Taki czas nastał książkowy bardziej niż filmowy, ale pewnie jesienne wieczory sprawią, że wrócę przed ekran:)

      Usuń
  5. Również wydawało mi się, że Połów szczęścia w Jemenie to taki lekki filim, a tu taka niespodzianka!

    OdpowiedzUsuń
  6. great movies! they sound good!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie widziałam żadnego, ale Połów szczęścia w Jemenie faktycznie patrząc na plakat wydaje się dość lekkim filmem. Pozory jak widać mylą :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie oglądałam żadnego, ale może na jakiś się skuszę w wolnej chwili:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Perry i Jagodo, "Połów szczęścia..." jest lekkim filmem, choć mnie wydawał się lżejszy:)

    OdpowiedzUsuń
  10. W "Głowie w chmurach" jeszcze piękne wyglądające kobiety - misterne fryzury i stroje.
    "Capote" mnie zachwycił.
    "Perfect Sense" cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  11. Z filmów proponowanych przez Ciebie widziałam tylko i to całkiem niedawno "Połów szczęścia ...". Moje wrażenia odnośnie tego filmu są wręcz odwrotne, bo nie wiedzieć czemu brałam go za ciężkie kino, a okazał się miłym i lekkim seansem, nawet ciut płytkim jak dla mnie. Byłam lekko zawiedziona. Czego innego oczekiwałam od tego filmu. Widać tu wyraźnie jak duże znaczenie dla oceny, odbioru filmu mają nasze oczekiwania co do niego i przedwczesne nastawienie się na konkretne doznania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że czytasz "Chustkę". Znajduje się ona na samym szczycie mojej czytelniczej listy, więc niecierpliwie czekam na Twoją recenzję ^^ Jestem jej bardzo ciekawa.

      Usuń
    2. Ważny jest też czas, moment, kiedy się film ogląda; wystarczy jakiś niuans, by obraz zachwycił jednego dnia, a po tygodniu jedynie zainteresował.

      "Chustkę" skończyłam czytać. Wspomnę o tej książce, choć ciężko pisać (tym bardziej oceniać) o scenariuszach, które pisze życie.

      Usuń
  12. Żadnego z tych filmów nie oglądałam, ale w innym życiu wydaje się być ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj widać mam sporo zaległości... Niczego nie widziałam... Najbardziej zaintrygował mnie Capote i W innym życiu :-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...