czwartek, 20 października 2011

Kuczok ospały i nijaki.

Książka mocno średnia, drażniąca, choć doceniam słowotok pisarza i zgrabne namnażanie wyrazów, które znaczą to samo. Wojciech Kuczok umiejętnie operuje językiem i, poprzez stosowanie synonimów oraz tworzenie długich zdań, dociera do czytelnika, który czyta wstrzymując oddech i wypatrując kropki.
Jednak mnie z prozą laureata Paszportów Polityki (2003) i Nagrody Literackiej NIKE (2004) nie po drodze. Zarówno "Gnój", jak i "Senność" to powieści, które czytałam z pewną dozą zainteresowania, ale przy lekturze towarzyszyły mi różne myśli, w tym taka, by odłożyć książki na półkę i do nich nie wracać.

"Senność" to historia ludzi, uwikłanych w samotną codzienność, którą próbują niezdarnie oswoić. Niepewny lekarz - gej, pragnący miłości; szukający natchnienia pisarz, otoczony ludźmi, którzy przygniatają jego osobowość, zmuszając bohatera do ucieczki przed rozmową, dotykiem, spojrzeniem; sławna i piękna aktorka, cierpiąca na narkolepsję, zdradzana przez męża, nieszczęśliwa. Codzienność Adama, Roberta i Róży to pasmo rozczarowań, nudy, wygłaszanych z żalem pretensji wobec najbliższych i wobec świata. Każdego dnia szukają dla siebie miejsca i zasypiają z poczuciem niespełnienia. Za dużo w nich melancholii, rozmemłania, użalania się nad własnym losem.
Jeśli ta trójka jest obrazem całego społeczeństwa, to ja się w ten schemat nie wpisuję. Być może byłabym skłonna kontemplować stany neurotyczne bohaterów i współodczuwać ich duchowe rozterki, gdybym książkę Kuczoka przeczytała przed kilkoma laty. Dzisiaj daleko mi do neurotyzmu i wylewania gorzkich żali na otaczającą mnie rzeczywistość, dlatego tej powieści nie kupuję.

Wojciech Kuczok, Senność, WAB 2008, s.256

3 komentarze:

  1. Przyznam, że Kuczoka nie darzę specjalna sympatią i nie mam na to żadnego uzasadnienia gdyż oprócz krótkich felietonów gdzieś tam, nic jego nie czytałam. Senność oglądałam. Pretensjonalny słaby film ( Kozuchowska jeszcze go dobiła). Pręgi były lepsze ale niestety uświadamiają mi, jak niewiele trzeba aby w Polsce przeciętny film określano jako niesamowity, wybitny i wyjątkowy.
    To oczywiście tylko moja opinia i zdaję sobie sprawę iż niewiele osób ją podziela:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam tylko Pręgi, jeszcze przed lekturą "Gnoju", i film był lepszy w odbiorze niż książka, ale zachwytów nie uskuteczniałam. Senności nie oglądałam i, po przeczytaniu książki, niespecjalnie mam na to ochotę;
    Podobnie jak Ty, nie darzę Kuczoka specjalną sympatią, a niektórych nagród literackich nie rozumiem;
    podobnie mam z Masłowską - wszechobecne zachwyty, Paszport Polityki - mnie nie zachwyca, a wręcz odrzuca jej twórczość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuczoka nie czytuję jedyne co to "SPISKI" bo tam sceneria tatrzańska a to mnie kręci i akurat ta książka mi pasuje. Sennosc widziałam w kinie ale nie zrobił na mnie wrażenia w ogóle

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...