poniedziałek, 31 października 2011

Wyspa tajemnic (reż.Martin Scorsese, 2010)


Pierwszy raz oglądałam ekranizację, przeczytanej kilka lat temu książki, nie pamiętając żadnego wątku. Jakbym nigdy nie zetknęła się z tą lekturą. Ma to swoje plusy, bo spędziłam dwie godziny na mrocznej wyspie, naprawdę nie wiedząc, co się wydarzy. Poddałam się iluzji głównego bohatera i zostałam zgrabnie oszukana, a przez to zaskoczona, innym niż się spodziewałam, zakończeniem tej historii. Taki był zapewne zamysł reżysera, ale ja wciąż nie mogę się nadziwić, że nie zaskoczyłam nawet wtedy, gdy na ekranie pojawiły się napisy końcowe. Książka była tak zła, że wyrzuciłam jej treść z pamięci czy, jak stwierdził towarzysz seansu domowego, zdecydowanie za dużo czytam?


Martin Scorsese zrobił świetny film. Tak uważam. Wyspa tajemnic to thriller tajemniczy, nieco (ale nie nazbyt) przerażający, intrygujący. Mnie wciągnęła historia szeryfa, który przybywa na odseparowaną od świata wyspę, by przeprowadzić śledztwo w sprawie zniknięcia jednej z pacjentek szpitala psychiatrycznego. Szybko jednak okazuje się, że wyspa kryje w sobie wiele mrocznych tajemnic, które sprawiają, że szeryf Teddy popada w lekki obłęd...

Filmowa fabuła jest przewrotna, zaskakująca i bardzo ciekawa. Finał wbija w fotel, ponieważ zaprzecza wszystkiemu, co do tej pory działo się na ekranie. Być może znajdą się widzowie, którzy po drodze dostrzegli drobiazgi, świadczące o niezwykłym zakończeniu. Mnie nic nie przygotowało na taki rozwój wydarzeń, dlatego doznałam totalnego zaskoczenia, za co bardzo panu Scorsese dziękuję. I jestem jeszcze wdzięczna, mimo wszystko, mej wybiórczej pamięci za umożliwienie mi obejrzenia dobrego filmu bez przebłysków z lektury.

5 komentarzy:

  1. Książki nie czytałam, a film widziałam już dawno temu. Pamiętam, że baaardzo mi się spodobał ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Biorąc pod uwagę, że nie pamiętam treści książki, nie miała widocznie większego znaczenia i nie wywarła takiego wrażenia jak film.

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny film i to zakończenie, które zmienia wszystko, oglądałam go dwa razy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taak, ja też uwielbiam takie niejednoznaczne, otwarte zakończenia. Myślę, że reżyser dopuszcza dowolność interpretacji, ale może tylko mi się tak wydaje:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podobał mi się ten film, dużo bardziej niż "Incepcja", która pojawiła się na ekranach niedługo po "Wyspie..." Duet DiCaprio - Scorsese kupuję w ciemno. Świetny "Aviator", "Departed" - jeszcze się nie zawiodłam na tym zespole.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...