środa, 21 listopada 2012

dwa dobre filmy.

www.filmweb.pl
W drodze (reż. Walter Salles, 2012), 8/10

Poszukujemy sensu życia. Miotamy się. Wątpimy. Upadają autorytety. Momentami ciężko pogodzić się z codziennością. Lepiej być w drodze, błądzić, doświadczać nowego i nieznanego, a przez to pociągającego. To wydaje się ŻYCIEM, a takiej egzystencji nie przystoi praca i odpowiedzialność. Nie ma celu. Celem jest droga...

Młodzi ludzie. Piękni dwudziestoletni. Połowa XX wieku. Ameryka. Początkujący pisarz (Sal) i wolny duch (Dean) "dominują" na ekranie. Zawłaszczają sobie uwagę widza. Fascynują i drażnią. Odurzone narkotykami artystyczne dusze żyją chwilą. Chłoną to, co teraz, nie myśląc o jutrze. Uciekają przed nudną codziennością, nie zwracając uwagi na potrzeby innych. W poszukiwaniu nieuchwytnego przemierzają Amerykę. Dziwna to przyjaźń: toksyczna, osaczająca, nie taka na śmierć i życie, ale mocna. Każdy z bohaterów jest dla drugiego natchnieniem. Mężczyźni próbują odnaleźć siebie na wiele sposobów, ale częściej gubią się w oparach marihuany.

Klimat filmu jest genialny. Neurotyczny, zamroczony, bezpruderyjny. Mój ulubiony motyw, jeśli chodzi o literaturę i film, to poszukiwanie siebie. Bohaterowie myślą, czytają Prousta, dosłownie i w przenośni są w drodze. Trochę bohemy, trochę intelektualizmu, dobrze odmalowane realia lat 50-tych XXw. Sal, Dean, Carlo czy Marylou (w tej roli całkiem niezła Kristen Stewart) są zachłanni na życie, na doznania i rozkosze. Pragną ekstatycznych przeżyć, niebezpiecznych i głębokich. Nieprzeciętnego życia. Buntują się przeciwko szarzyźnie codzienności, przeciwko obowiązkom... Ideałem jest niczym nieskrępowane życie artysty, ale ludzką egzystencję prędzej czy później "coś" zaczyna krępować.

W drodze to ekranizacja książki Jacka Kerouaca. Nie czytałam, a od dawna chciałam i żałuję, że nie zrobiłam tego przed obejrzeniem filmu.

www.filmweb.pl
Nietykalni (reż. Olivier Nakache, Eric Toledano, 2012), 8/10

Film, który oczarował wielu widzów, nie wnosi do kina niczego nowego. Historia, oparta na faktach, opowiada o pięknej przyjaźni między niepełnosprawnym bogaczem a mężczyzną z nizin społecznych, który niespodziewanie staje się opiekunem i towarzyszem tego pierwszego. Relacja, która ich łączy, jest szczera, otwarta i budująca.
Ludzie lubią opowieści, które pokazują, że nic nie jest przesądzone i na zawsze, że zmiany są możliwe, a najgorszy los może się odmienić. Ktoś, kto nie ma nic, zaczyna zarabiać. Ktoś, kto się staczał, wychodzi na prostą. Ktoś nieszczęśliwy dostrzega jasną stronę życia. Philippe i Driss w normalnych okolicznościach nie zwróciliby na siebie uwagi. Różni ich wszystko, a jednocześnie wspaniale się uzupełniają.
Oscara przyznałabym aktorowi, odgrywającemu rolę Drissa. Omar Sy gra całym sobą, angażuje się, sprawia, że film nabiera dynamiki. Jest emocjonalny, głośny i stanowi doskonały kontrast wobec statecznego i nudnego otoczenia.
Nietykalni to bardzo dobry film, który zostaje w pamięci. Jego siła tkwi w pozytywnym przekazie: życie jest piękne, nawet jeśli po drodze potykasz się, błądzisz, cierpisz, to warto czerpać z życia pełnymi garściami, a przyjaźń pielęgnować i doceniać...


7 komentarzy:

  1. "Nietykalni" również mi się bardzo podobali, poza warstwą fabularną zachwyciła mnie także muzyka.

    A do "W drodze" nie musisz mnie przekonywać, obejrzę, ale najpierw książka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. film nietykalni jest fantastyczny. mądry a zarazem pełen ciepłego humoru. z kolei zwiastun w drodze miałam okazję zobaczyć wczoraj w kinie i też od razu wydał mi się interesujący.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Nietykalni" to jeden z moich ulubionych filmów, które oglądałam w ostatnim czasie:) Na "W drodze" też mam ochotę, najbardziej pociąga mnie chyba klimat tej historii...

    OdpowiedzUsuń
  4. "Nietykalnych" widziałam i podzielam opinię.
    a "W drodze" czytałam, ale nie widziałam.a Twoja recenzja mi się bardzo podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Nietykalni" bardzo mi się podobali, choć, tak jak napisałaś, nie wnoszą do kina niczego nowego. "W drodze" mnie ciekawi, szczególnie po tak interesującej recenzji. Może jednak zapoznam się najpierw z książką, bo Kerouac ciekawi mnie jeszcze bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oglądałam jedynie nietykalnych i dość mi się podobali, natomiast pierwszego filmu nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam "W drodze" ostatnio po raz drugi (po raz pierwszy kiedyś tam w liceum) i rozumiem wagę tej książki, jej rewolucyjność, wziąwszy pod uwagę czasy, w których powstała. Ale dziś trąci myszką. Takie ekscesy to dziś co dziesiąty nastolatek. Tylko bez takiego polotu. ;-) Film koniecznie muszę obejrzeć, choć rzadko kto mnie tak irytuje jak Kristen Stewart.
    A "Nietykalni" rewelacja!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...