Mroczna, tajemnicza Barcelona - miasto, w którym nic nie jest takie, jak się wydaje, a zdarzyć się tu może wszystko. I dziwna, nieco przerażająca historia Oscara, który na swej drodze spotyka "upadłego" malarza i jego córkę, Marinę. Zadomawia się w ich zrujnowanym domu i zostaje wciągnięty w opowieść z przeszłości, która po latach na nowo się odradza i przynosi ze sobą śmierć, zniszczenie, nieszczęście.
"Marina" to podobno powieść dla młodzieży, ale nieco starszy czytelnik też znajdzie w książce coś dla siebie. Upomni się jednak o większą dawkę grozy i nieprzewidywalności, ponieważ, niestety,"Marina" jest historią opowiedzianą sumiennie, bez zawirowań fabularnych, bez niespodzianek. A szkoda...
Czasem myślę, że powinniśmy czytać książki bez oczekiwań i nadziei... Wtedy zachwyt jest większy lub rozczarowanie mniejsze. Ale czy to w ogóle możliwe? "Marinę" lubię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nastawienie - zgubna rzecz, ale ciężko się mu nie poddać. Po przeczytaniu świetnej książki danego pisarza, siłą rzeczy po jego kolejnym dziele oczekyje się podobnej przyjemności z czytania.
OdpowiedzUsuńW ogólnym rozrachunku "Marina" wypada dobrze i miałam przyjemność z lektury, ale w zestawieniu z "Cieniem wiatru" rozczarowała:)
pozdrawiam również...
Obawiam się, że w zestawieniu z "Cieniem wiatru" już nigdy Zafon nas tak nie oczaruje, ale jestem pewna, że i tak z wypiekami sięgniemy po następną książkę:)
OdpowiedzUsuńTej nie czytałam, choć bardzo podoba mi się okładka. A ja maniaczką klimatycznych okładek jestem :)
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem Zafon jest nieco powtarzalny. wiem, można to uznać po prostu za specyfikę jego pisarstwa, czy ja wiem.. klimat. na dłuższą metę zaczyna się to chyba jednak nudzić=)
OdpowiedzUsuńale czyta się mimo wszystko dobrze=)