zamieszkujące piękną krainę, która znacząco różni się od naszej planety i której ludzie pożądają, jak to zwykle zresztą bywa, ponieważ u nas wyginęła wszelka roślinność i ogólnie jest nieciekawie). Fajna i mądra historia, niezłe efekty (choć miałam inne wyobrażenia na temat 3D) - cieszę się, że obejrzałam ten film w kinie.
Należę do, pewnie nielicznej grupy osób, które nie oglądały osławionych Gwiezdnych wojen. Do niedzieli. Cztery dni temu zasiadłam przed telewizorem i z pewną dozą nieufności zaczęłam oglądać Mroczne widmo. Nie przepadam za science - fiction, ale jeśli historia ma fabułę, a film nie składa się tylko z następujących po sobie walk robotów i istot pozaziemskich, to ma szansę mnie zainteresować. I zainteresował, i mam zamiar zapoznać się z pozostałymi częściami serii.
Co dziwne, Avatar czy Gwiezdne wojny to filmy, które przykuły moją uwagę na dłużej i zainteresowały bardziej niż Weronika postanawia umrzeć czy Sherlock Holmes.
Są dwie książki Paulo Coelho, które lubię. Tylko dwie. Tych, które zostały wydane ostatnio, nie znam, nie czytam, nie mam ochoty na twórczość tego pana. Jednak swego czasu powieści: "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam..." i "Weronika postanawia umrzeć" zrobiły na mnie wrażenie i nawet je zakupiłam. Dlatego po filmie spodziewałam się wiele i bardzo się rozczarowałam, i zanudziłam się. Film ciągnie się strasznie, jest bezbarwny, nieciekawy. Historia dziewczyny, która traci zainteresowanie życiem, a później zaczyna własną egzystencję doceniać, nie przekonała mnie.
Sherlock Holmes natomiast to dobry film. Naprawdę dobry, ale czegoś mi w nim zabrakło. Zręcznie zrobiony, z doskonałą kreacją Roberta Downey'a Juniora (trochę dla niego ten film oglądałam, przyznaję), dynamiczny - mimo tych wszystkich zalet, zdarzyło mi się w trakcie seansu zasnąć:) Nigdy nie zgłębiałam życiorysu Sherlocka Holmesa, nie miałam żadnego wyobrażenia na temat postaci słynnego detektywa - film prezentuje Holmesa jako człowieka ekscentrycznego, nieco introwertycznego i szalenie spostrzegawczego (powiedziałabym, że ma nadnaturalną zdolność do wychwytywania szczegółów). Myślę, że trafi w gusta wielu widzów.
Filmy Almodovara mnie interesują, choć wielką fanką nie jestem. Bardzo lubię Drżące ciało, inne filmy oglądałam i doceniam, ale zachwytów rozsiewać nie będę.
Zaciekawiły, ale nie zachwyciły mnie Przerwane objęcia. Soczyste kolory, pokręcone historie, bezpruderyjność - czyli wszystkie charakterystyczne dla kina Almodovara elementy znalazły tu swoje miejsce. Sama historia nie jest ani odkrywcza, ani niebanalna, ale wciąga. Penelope Cruz magnetyzuje, a niewidomy reżyser budzi sympatię. Fajny film, ale czy to wystarcza?
Co dziwne, Avatar czy Gwiezdne wojny to filmy, które przykuły moją uwagę na dłużej i zainteresowały bardziej niż Weronika postanawia umrzeć czy Sherlock Holmes.
Są dwie książki Paulo Coelho, które lubię. Tylko dwie. Tych, które zostały wydane ostatnio, nie znam, nie czytam, nie mam ochoty na twórczość tego pana. Jednak swego czasu powieści: "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam..." i "Weronika postanawia umrzeć" zrobiły na mnie wrażenie i nawet je zakupiłam. Dlatego po filmie spodziewałam się wiele i bardzo się rozczarowałam, i zanudziłam się. Film ciągnie się strasznie, jest bezbarwny, nieciekawy. Historia dziewczyny, która traci zainteresowanie życiem, a później zaczyna własną egzystencję doceniać, nie przekonała mnie.
Sherlock Holmes natomiast to dobry film. Naprawdę dobry, ale czegoś mi w nim zabrakło. Zręcznie zrobiony, z doskonałą kreacją Roberta Downey'a Juniora (trochę dla niego ten film oglądałam, przyznaję), dynamiczny - mimo tych wszystkich zalet, zdarzyło mi się w trakcie seansu zasnąć:) Nigdy nie zgłębiałam życiorysu Sherlocka Holmesa, nie miałam żadnego wyobrażenia na temat postaci słynnego detektywa - film prezentuje Holmesa jako człowieka ekscentrycznego, nieco introwertycznego i szalenie spostrzegawczego (powiedziałabym, że ma nadnaturalną zdolność do wychwytywania szczegółów). Myślę, że trafi w gusta wielu widzów.
Filmy Almodovara mnie interesują, choć wielką fanką nie jestem. Bardzo lubię Drżące ciało, inne filmy oglądałam i doceniam, ale zachwytów rozsiewać nie będę.
Zaciekawiły, ale nie zachwyciły mnie Przerwane objęcia. Soczyste kolory, pokręcone historie, bezpruderyjność - czyli wszystkie charakterystyczne dla kina Almodovara elementy znalazły tu swoje miejsce. Sama historia nie jest ani odkrywcza, ani niebanalna, ale wciąga. Penelope Cruz magnetyzuje, a niewidomy reżyser budzi sympatię. Fajny film, ale czy to wystarcza?