Pisanie o kolejnej książce Camilli Lackberg wydaje mi się trochę wtórne. Może dlatego tak długo zbierałam się, by wspomnieć tutaj Ofiarę losu. Czytałam ten kryminał tak jak poprzednie części sagi: szybko i z zainteresowaniem.
Tym razem śledztwo w sprawie morderstwa wybiega nie tylko poza granice Fjallbaki, ale również sięga daleko w przeszłość. Dochodzenie toczy się powoli, co jakiś czas następuje przełom, a Patrick, jak zwykle, bardzo angażuje się w sprawę. Główny bohater, bo za takiego uważam Patricka, bazuje na skojarzeniach i każde kolejne śledztwo coraz sprawniej doprowadza do końca.
Zakończenie poprzedniej części mnie zaintrygowało i liczyłam na to, że w Ofierze... sprawa Anny nabierze rozpędu, ale się przeliczyłam. Nic nie zostaje wyjaśnione, a siostra Ericy całkiem nieźle funkcjonuje (biorąc pod uwagę to, co się wydarzyło, a nie chcę zdradzać, co to było, by nie psuć lektury potencjalnym czytelnikom).
Zakończenie Ofiary losu również intryguje, a tytuł kolejnej części - Niemiecki bękart - sugeruje to i owo, ale nie nastawiam się na jakieś wyjątkowe rozwinięcie tej historii, by ponownie się nie rozczarować.
Podsumowując: lubię Camillę Lackberg. I tyle.
piątek, 27 lipca 2012
niedziela, 15 lipca 2012
Mari Jungstedt "Niewidzialny" (Bellona, 2010)
Obłożyłam się książkami, ale nie mogę znaleźć nic dla siebie. Odrzucam kolejne tytuły i wciąż wracam do skandynawskich kryminałów. Wiem, że prędzej czy później, nastąpi przesyt i je wypluję, ale na razie czytanie tych powieści sprawia mi najwięcej przyjemności. Taki czas nastał i, znając życie i moje upodobania, pewnie minie. Na razie poddaję się fali literatury, która jest na topie, więc książek przez jakiś czas nie zabraknie.
Mari Jungstedt to nie Camilla Lackebrg, to nie Henning Mankell, to nie Stieg Larsson, ale przeczytałam z zainteresowaniem. To lektura na jeden, góra - dwa wieczory.
Spokojna mieścina, żyjąca z turystów, nagle przestaje być wymarzonym miejscem na spędzenie wakacyjnego urlopu. Na plaży porzucono zwłoki młodej kobiety, a sposób, w jaki pozbawiono ją życia, straszy przerażającym okrucieństwem. Na początku podejrzenie pada na męża denatki, ale powoli (bardzo powoli) wychodzą na jaw różne niuanse, a przede wszystkim pojawiają się nowe zbrodnie.
Wlecze się to śledztwo na Gotlandii strasznie, policja lekko zaspana potyka się o kolejne ciała i stoi w miejscu. Szybko odkryłam, kto jest sprawcą, co rzadkie, choć zawsze się staram.
Niewidzialny jest pierwszym z siedmiu kryminałów, w których śledztwo prowadzi inspektor Anders Knutas. Nie wzbraniam się przed przeczytaniem kolejnych, bo to lekka i całkiem interesująca lektura. Do spokojnie prowadzonych śledztw przywykłam. Styl skandynawskich powieści kryminalnych bardzo lubię i mam nadzieję, że Mari Jungstedt z każdą kolejną historią będzie coraz lepszą pisarką.
Mari Jungstedt to nie Camilla Lackebrg, to nie Henning Mankell, to nie Stieg Larsson, ale przeczytałam z zainteresowaniem. To lektura na jeden, góra - dwa wieczory.
Spokojna mieścina, żyjąca z turystów, nagle przestaje być wymarzonym miejscem na spędzenie wakacyjnego urlopu. Na plaży porzucono zwłoki młodej kobiety, a sposób, w jaki pozbawiono ją życia, straszy przerażającym okrucieństwem. Na początku podejrzenie pada na męża denatki, ale powoli (bardzo powoli) wychodzą na jaw różne niuanse, a przede wszystkim pojawiają się nowe zbrodnie.
Wlecze się to śledztwo na Gotlandii strasznie, policja lekko zaspana potyka się o kolejne ciała i stoi w miejscu. Szybko odkryłam, kto jest sprawcą, co rzadkie, choć zawsze się staram.
Niewidzialny jest pierwszym z siedmiu kryminałów, w których śledztwo prowadzi inspektor Anders Knutas. Nie wzbraniam się przed przeczytaniem kolejnych, bo to lekka i całkiem interesująca lektura. Do spokojnie prowadzonych śledztw przywykłam. Styl skandynawskich powieści kryminalnych bardzo lubię i mam nadzieję, że Mari Jungstedt z każdą kolejną historią będzie coraz lepszą pisarką.
środa, 4 lipca 2012
Camilla Lackberg. Kamieniarz (Czarna Owca, 2010).
Trzecia część sagi Camilli Lackberg jest najbardziej skomplikowana pod kątem zagadki kryminalnej.
Czytając, co rusz trafiamy na nowe wątki, które zamazują ogólny zarys sytuacji nie tylko policjantom, którzy prowadzą śledztwo, ale również czytelnikom.
Tym razem zamordowana zostaje siedmioletnia dziewczynka. Jej śmierć początkowo wydaje się nieszczęśliwym wypadkiem, ale szybko okazuje się nieprzypadkowym i przerażającym czynem człowieka, który znajduje się gdzieś we Fjallbace.
Patrick przejmuje dochodzenie, ale do pomocy ma nie Martina, tylko leniwego Ernsta, który najpierw robi, później myśli, przez co w każdej części serii wpada w mniejsze lub większe kłopoty.
Patrick poza tym ma córeczkę i kobietę przytłoczoną macierzyństwem, co nieco rozprasza jego myśli i przeszkadza w skupieniu się na sprawie zabójstwa. Przyznam, że Erica w Kamieniarzu mnie drażniła: jest marudna, osowiała, wiecznie zmartwiona. Autorka sugeruje depresję poporodową, ale w żadnym momencie powieści nie zostaje ona stwierdzona, więc pozostanę przy tym, że Ericę przerosły obowiązki mamy i skupiła się na marudzeniu, a nie działaniu.
Lackberg wprowadza więcej wątków, bohaterowie drugoplanowi są bardziej charakterni: mamy złośliwych sąsiadów, którzy z uśmiechem na ustach podstawiają sobie nogi, czekając aż drugie się przewróci, by umilić sobie szarą rzeczywistość; mamy chłopaka z zespołem Aspergera.
Saga kryminalna skandynawskiej pisarki rozwija się w dobrym kierunku. Tym bardziej jestem ciekawa kolejnych części.
Czytając, co rusz trafiamy na nowe wątki, które zamazują ogólny zarys sytuacji nie tylko policjantom, którzy prowadzą śledztwo, ale również czytelnikom.
Tym razem zamordowana zostaje siedmioletnia dziewczynka. Jej śmierć początkowo wydaje się nieszczęśliwym wypadkiem, ale szybko okazuje się nieprzypadkowym i przerażającym czynem człowieka, który znajduje się gdzieś we Fjallbace.
Patrick przejmuje dochodzenie, ale do pomocy ma nie Martina, tylko leniwego Ernsta, który najpierw robi, później myśli, przez co w każdej części serii wpada w mniejsze lub większe kłopoty.
Patrick poza tym ma córeczkę i kobietę przytłoczoną macierzyństwem, co nieco rozprasza jego myśli i przeszkadza w skupieniu się na sprawie zabójstwa. Przyznam, że Erica w Kamieniarzu mnie drażniła: jest marudna, osowiała, wiecznie zmartwiona. Autorka sugeruje depresję poporodową, ale w żadnym momencie powieści nie zostaje ona stwierdzona, więc pozostanę przy tym, że Ericę przerosły obowiązki mamy i skupiła się na marudzeniu, a nie działaniu.
Lackberg wprowadza więcej wątków, bohaterowie drugoplanowi są bardziej charakterni: mamy złośliwych sąsiadów, którzy z uśmiechem na ustach podstawiają sobie nogi, czekając aż drugie się przewróci, by umilić sobie szarą rzeczywistość; mamy chłopaka z zespołem Aspergera.
Saga kryminalna skandynawskiej pisarki rozwija się w dobrym kierunku. Tym bardziej jestem ciekawa kolejnych części.
Subskrybuj:
Posty (Atom)