piątek, 10 czerwca 2016

Rachel Abbott "Obce dziecko".

Rachel Abbott Obce dziecko, Filia 2016

Obce dziecko Rachel Abbott powtarza schemat znany i lubiany w literaturze, ma niewielkie wady, ale sprawnie prowadzona narracja sprawia, że czytelnik dosłownie zachłystuje się lekturą.
Nic nowego na kartach tej książki, a mimo wszystko czyta się powieść z wielką przyjemnością.

Początek książki jest mocny - od pierwszych stron dużo się dzieje i dzieje się strasznie. Nikt nie chciałby znaleźć się w sytuacji Catariny i jej sześcioletniej córeczki, Natashy.
Po chwili autorka przenosi czytelnika w przyszłość - sześć lat później w pięknym domu na odludziu mieszkają sobie Emma i David z małym synkiem. Sielanka. Czy na pewno? W kolejnych rozdziałach "wypływają" nowe wątki, spokojna codzienność komplikuje się, nikt nie czuje się bezpieczny (nawet we własnym domu), a człowiek, którego (wydawałoby się) dobrze znasz, odkrywa (choć wcale nie chce) swe prawdziwe oblicze.
Nie sposób nudzić się podczas lektury, ponieważ co kilka stron pojawiają się fakty, które zmieniają obraz całości. 
Są wątki, które mogą drażnić, ale w ogólnym rozrachunku uważam Obce dziecko Abbott za powieść udaną i godną polecenia. Szkoda tylko, że jako pierwsza ukazała się w Polsce czwarta część serii, o czym dowiedziałam się po lekturze książki. Jestem, jak wspominałam wielokrotnie, zwolenniczką czytania wszelkich cyklów po kolei, a nie od środka. Nieznajomość poprzednich tytułów nie przeszkadzała mi w lekturze, ale wolałabym...pozostaje wierzyć, że kolejne tomy będą się ukazywały chronologicznie.

Okładka nie zachęca do tego, by zajrzeć do środka. To ocena subiektywna, ktoś inny może mieć odmienne zdanie, ale mnie się strasznie nie podoba. Dobrze, że niezawodna @moniokap przesłała mi ebooka, bo sama pewnie nie sięgnęłabym po Abbott, a straciłabym wtedy lekką i ciekawą lekturę, dobrą na czas, kiedy potrzebuję niezobowiązującej opowieści (wtedy najczęściej sięgam po kryminał lub thriller).

środa, 8 czerwca 2016

Rodzina bez granic, czyli Albothowie w Ameryce Środkowej.

Jest tak, że jak podróżnikom rodzi się dziecko, to zewsząd słyszą złowieszcze przepowiednie, głoszące koniec wagabundzkiego życia. Bo przecież maluchy lubią rutynę, własne łóżeczko, cieplarniane warunki, a nie spontaniczne decyzje, zasypianie pod gołym niebem, latanie samolotem, obce twarze.
Dziwię się, że ludzie trzymają się tych utartych schematów, bezmyślnie je powtarzając, choć codziennie znane i mniej znane podróżujące rodziny udowadniają, że z dziećmi można i WARTO podróżować. Maluchy najbardziej potrzebują bliskości i miłości rodziców, obojętnie czy w Krakowie, czy na Bali.


Na tę książkę czekałam niecierpliwie, tak jak wcześniej nie mogłam się doczekać Smoków i Smoczków. Z dziećmi przez Azję i Namibii Anny i Krzysztofa Kobusów. Wiedziałam, że z blogowych opowieści Ani Alboth musi powstać książka, a ja bez zastanowienia tę książkę kupię.
Zdecydowanie bardziej wolę czytać i przeglądać papierowe historie.
Rodzina bez granic... to mnóstwo zdjęć, sporo tekstu, ciekawie i fajnie opisane rodzinne podróże po Ameryce Środkowej. Dziennik życia, które jest pasją albo pasji, która jest życiem. Nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem, ale to normalne, jeśli podróżuje się z dziećmi i bezkonfliktowe, jeśli się o tym nie zapomina i do wielu spraw podchodzi na luzie. Takie wędrowanie jest nawet ciekawsze, ponieważ dzięki dzieciom więcej dostrzegamy, zwracamy uwagę na rzeczy, które w innej sytuacji nie zainteresowałyby dorosłego globtrotera. Maluchy mogą otworzyć pewne drzwi, a na pewno ich obecność rozluźnia atmosferę i wywołuje uśmiech nawet na twarzy bardzo poważnego urzędnika. Dzieci szybko adaptują się do nowych warunków, zdobywają przyjaciół i, przy okazji, nocleg u wielodzietnej rodzinki gdzieś na trasie. Z jednego noclegu robi się kilka, bo przecież nikomu nigdzie się nie spieszy...
Świetnie się czyta książkę Anny Alboth - nawet szkoda, że tak świetnie, bo za szybko człowiek dociera do ostatniej strony, a chciałby jeszcze więcej opowieści z rodzinnych wojaży. Może jest szansa na kolejny tytuł z podróży już odbytej albo zupełnie nowej? 
Kupiłam książkę w dniu premiery i od razu przeczytałam - niech to będzie najlepszą rekomendacją dla Rodziny bez granic....
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...