Opowieść o pierwszej japońskiej lekarce, Ginko Ogino, to historia walki z tradycją, kulturą, systemem, konserwatyzmem, zacofaniem. Można wymieniać w nieskończoność.
Jest rok 1870, gdy dwudziestoletnia Gin wraca do rodzinnego domu. Upokorzona przez męża, który zaraził ją rzeżączką, staje się bezbronna. W zdominowanym przez mężczyzn świecie kobieta jest tylko żoną i matką. Gin jako rozwódka, obciążona chorobą weneryczną, nie może spełnić się w tej roli.
Aby zrozumieć i w pełni przeżyć tę historię, trzeba odnieść się do tamtych czasów. Czytanie powieści z dzisiejszej perspektywy, powoduje frustrację i złość. To, przez co przeszła Ginko, jest niewyobrażalne i przerażające, ale dzięki tym przeżyciom została lekarką. Najważniejszy był jej upór i determinacja, ale pierwszym bodźcem okazał się pobyt w klinice i konieczność przejścia serii bolesnych badań ginekologicznych. Były niezbędne, ale o ile byłyby "przyjemniejsze", gdyby nie przeprowadzał ich gruboskórny mężczyzna, który do wykonywanej przez siebie profesji nie miał ani serca, ani odpowiedniego podejścia. Upokorzona i zawstydzona Ginko, leżąc na fotelu ginekologicznym, podjęła decyzję życia.
Niesamowita historia, która pokazuje jak wiele może znieść kobieta, by spełnić swe marzenie. Pouczająca, ponieważ rysuje obraz japońskich przekonań i obyczajów przełomu XIX i XX wieku. Budująca, mimo wszystkich opisanych przez autora, zmagań bohaterki z zamkniętym dla kobiet światem nauki.
Warto przeczytać opowieść o inteligentnej, upartej i odważnej kobiecie, która udowodniła innym, ale przede wszystkim samej sobie, że warto walczyć z przeciwnościami losu.
5/6
Dużo przeszła ale i dużo osiągnęła. Lubię czytać historie o silnych kobietach, które się nie poddają i dążą do celu
OdpowiedzUsuńTak, warto przeczytać, na pewno. Choć ja czytałam bardziej nie jako powieść, a pozycję historyczną - Watanabe bardzo dobrze zilustrował epokę Meiji - stąd też nie zauważyłam u siebie ani frustracji, ani złości na poczynania bohaterki. Jako powieść książka może czasami nudzić, momentami przybiera formę suchego sprawozdania, jakby podręcznik to był, a rozumiem, że nie wszystkim się to spodoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
Ciekawa książka, nigdy nie słyszałam o tej autorce, dzięki Tobie usłyszałam :)
OdpowiedzUsuńspacer_biedronki pisze:
OdpowiedzUsuńbardzo lubię historie o silnych kobietach.Kiedyś chciałabym przeczytać.
Pierwsze, co nasunęło mi się na myśl : O! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że książka Ci się podobała - mnie również. W wakacje zrecenzowałam ją pod wpływem emocji, jakie wywołała na mnie ta powieść.
Pozdrawiam!