Roald Dahl
Matylda
Tom XI kolekcji książkowej Cała Polska Czyta Dzieciom
Zaczytana dziewczynka na okładce tej książki to tytułowa bohaterka powieści, rekomendowanej dla dzieci od lat ośmiu. Matylda jest, jak najbardziej, postacią pozytywną. Pięcioletnie dziewczę, które w zaciszu własnego pokoju lub w kąciku miejskiej biblioteki, czyta jedną książkę za drugą - toż to bohater idealny. Pięciolatka umie czytać? A umie. Co więcej, nie znajduje lektur na regale z książkami dla dzieci. Matylda czyta Dickensa, Steinbecka, Hemingwaya i uwielbia powieści wymienionych pisarzy. Czyta dużo, intensywnie, zachłannie. Poza nietypową w tym wieku umiejętnością składania liter, dziewczynka wykazuje również wyjątkowe zdolności matematyczne, potrafi sprawnie myśleć i trafnie analizować różnorakie sytuacje. Codzienność upływa Matyldzie na "użeraniu się" z głupkowatymi rodzicami, którzy nie dostrzegają talentów córki i nie podziwiają jej ponadprzeciętnej inteligencji. Rodzice bezmyślnie wpatrują się w telewizor, książki uznają za nikomu niepotrzebną fanaberię, a jakiekolwiek sugestie nauczycielki na temat zdolności dziecka, okrutnie wyśmiewają.
W powieści Dahla są dwie postaci pozytywne: Matylda i pani Miodek (filigranowa, nieco nieśmiała wychowawczyni klasy, do której tytułowa bohaterka uczęszcza). Poza tym czytelnik obserwuje przejaskrawione do bólu, głupie i bezmyślne postaci, na czele których stoi niewątpliwie dyrektor Pałka.
Czytałam tę powieść na głos swojej dziesięcioletniej córce. Bolało mnie czytanie Matyldy, niektóre zdania nie chciały przejść przez gardło. To nie tak, że lubię tylko słodkie, ciepłe, pełne miłości i zrozumienia opowieści, ale drastyczność książki Dahla mnie przerosła. Mnie jako dorosłego odbiorcę, bo Maja bardzo wysoko oceniła tę pozycję i zaśmiewała się momentami do łez. Jej opinia wydaje się tu ważniejsza od mojej, ponieważ brytyjski pisarz kieruje swe słowa do młodych ludzi i, jak widać, barwnie do nich przemawia.
Powieść bazuje na baśniowym schemacie. Są dobrzy bohaterowie i źli bohaterowie. Ci źli początkowo upajać się będą drobnymi sukcesami, by w końcu przegrać z kretesem. Przesłanie jest jasne, ale nie rozumiem tej książki, nie śmieszy mnie ona, nie przekonuje mądrymi dialogami. Jestem zniesmaczona lekturą i głęboko zastanawiający wydaje mi się fakt, że Matylda znalazła się na liście książek, polecanych przez fundację ABCXII - Cała Polska Czyta Dzieciom. Nigdy nie przepadałam za twórczością Roalda Dahla, a powieść, o której tu wspominam, utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że moje i autora Matyldy postrzeganie świata to dwa różne bieguny myślenia o tym, jaka powinna być literatura dla dzieci i młodzieży. W gusta dzieci pisarz trafia, młodych czytelników bawi od wielu lat, więc moja opinia niewiele tu znaczy. Ja Dahla czytać nie muszę (i pewnie nie będę), mnie jego masakryczne, ocierające się o absurd, powieści nie śmieszą. Wywołują co najwyżej grymas niesmaku na twarzy.
Mądrze napisane. Ciekawa jestem co to za zdania nie mogły przejść przez gardło.
OdpowiedzUsuńGłównie wypowiedzi rodziców Matyldy i dyrektorki szkoły sprawiały, że miałam ochotę odłożyć tę książkę.
UsuńOkładka jest cudowna. :)
OdpowiedzUsuńTak, okładka zachęcająca i świetna:)
UsuńA Dahl nie pochodzi raczej z Anglii niż z Francji? czy coś mylę?
OdpowiedzUsuńJasne, że pochodzi z Wielkiej Brytanii (nie wiem, skąd wzięłam Francję). Uwielbiam zresztą jego wnuczkę, Sophie Dahl, która świetnie gotuje i wydaje cudne książki kulinarne (takie w stylu vintage).
UsuńDziękuję za Twoją spostrzegawczość:)
Nie czytałam nic jeszcze Dahla, ale "Charliego i fabrykę..." na pewno mam w planach. Ciekawe, jak to z nami będzie.
OdpowiedzUsuń"Charliego..." nie czytałam, ale widziałam film i obraz mi się podobał. "Matyldę" również zekranizowano, ale ten seans wciąż przede mną:)
UsuńPowiem, tak: Dahla uwielbiam! Ale "Matyldę" rzeczywiście ciężko się czyta dzieciom... To fakt... Trochę przesadził...
OdpowiedzUsuńJednak zarówno książka jak i film podobały się Starszemu. Polecam jeszcze jedno podejście do Dahla - "Czarodziejski palec" - jedna z moich ulubionych, ale "Fleje" omijaj z daleka! :-)
Dziękuję za sugestie:)
UsuńDla mnie "Matylda" jest niestrawna, ale starszej córce podobała się bardzo (filmu jeszcze nie widziałyśmy), więc może faktycznie zasłużenie trafiła na listę książek rekomendowanych (choć wątpliwości mnóstwo z tyłu głowy się tli).
Będę miała na uwadze "Czarodziejski palec".
ktoś przesadził rekomendując ksiazkę dla dzieci od 8 lat. Ostatnio ktoś wpadł na pomysł by zalecic ją jako lekturę dla dzieciaków w wieku 8 lat. Masakra. Dzieci w ksiażce nazwywane są śmieciami, gnidami, zaplutą bandą karłów, ścierwami. Czemu ta ksiazka ma służyć? Niech sobie nastolatkowie czytają a nie małe dzieci.W ksiazce jest opisane dokładnie jak przekręcać liczniki w samochodzie. Nie polecam dla małych dzieciaków.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że książka w ogóle nie nadaje się dla dzieci ośmioletnich. Czytałam "Matyldę" dziesięcioletniej córce i wiele razy miałam problem z powiedzeniem na głos pewnych słów. Niby córa zdawała sobie sprawę z tego, że dyrektorka, rodzice i niektóre dzieci nie są fajne, że zachowują się nieodpowiednio, ale mimo wszystko miałam opory.
Usuń😀🙂😂🤑😉😆😊😃😄😁
OdpowiedzUsuń😄😁😉😆😊
Usuń