czwartek, 3 października 2013

Dzieciaki świata.

Martyna Wojciechowska
Dzieciaki świata
G+J, 2013


Dla czytelnika, znającego książki z serii Kobieta na krańcu świata, Dzieciaki... nie będą lekturą odkrywczą, ponieważ wszystkie historie w nich przedstawione były wcześniej publikowane. W nieco innym wydaniu, przeznaczone dla dorosłego czytelnika, ale byłam już w Wietnamie, w Tajlandii i w Afryce. Nie oznacza to jednak, że powrót do tych miejsc nie sprawił mi przyjemności. Uwielbiam książki dla dzieci, które w piękny i ciekawy sposób prezentują obce kultury, inne kraje. Jak Afryka Kazika Łukasza Wierzbickiego, Droga miodowa Stefana Potockiego...

Wszyscy wiedzą, że podróże kształcą, a obcowanie z innością uczy tolerancji. Dzieciaki świata to pięć rozdziałów, z których każdy przedstawia małego mieszkańca danego kraju. Poznajemy: sześcioletniego Zuzu - pasterza z afrykańskiego plemienia Himba; Lien - siedmiolatkę z Wietnamu, której dom stoi na wodzie; Matinę - żywą boginię z Nepalu, noszoną na rękach, ponieważ jej stopy nie mogą się pobrudzić; dziewięcioletniego pucybuta Mebratu, który żyje w Etiopii oraz Mali z Tajlandii. Dzieci, które są narratorami opowieści, wprowadzają czytelnika w świat tradycji, problemów i radości swojego kraju.
Martyna Wojciechowska pozwala nam posmakować codzienności młodych ludzi, pokazując jak różne od naszego jest ich życie, a jednocześnie ucząc, że potrzeby wszystkich dzieci są podobne. Niezależnie od miejsca, w którym dorasta młody człowiek, pragnie być kochany, czuć się bezpieczny, mieć nadzieje i marzenia.

Ta książka to skarbnica wiedzy, atrakcyjnie serwowanej dzieciom. Jest krzykliwie, kolorowo, radośnie. Fotorelacje z wypraw Martyny pięknie uzupełniają ciekawy tekst. Śmiem twierdzić, że książka podsyca podróżniczy głód, rozbudza wyobraźnię, uczy tolerancji i empatii. W trakcie lektury pojawiają się pytania, mnożą zaskakujące reakcje. Ktoś nie ma zabawek? Nigdy nie jadł słodyczy? Ten chłopiec pracuje? A dlaczego dziewczynkę dorośli traktują jak księżniczkę? Czy to możliwe, że chłopiec z plemienia Himba nigdy się nie mył? Dziecku, dorastającemu w kulturze konsumpcyjnej, naprawdę trudno w niektóre rewelacje uwierzyć.

Dzieciaki świata to wartościowa i pięknie wydana książka. Doskonała dla każdego dziecka.

10 komentarzy:

  1. Juz od dawna planuje, aby ta ksiazka znalazla sie u nas pod choinka. Mam nadzieje, ze mojemu synkowi spodobaja sie zwierzakowe opowiesci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zwierzaki..." podobno też fajne. Spotkałam się nawet z opinią dziesięciolatki, że lepsze od "Dzieciaków...". ale nie czytałam (tylko przeglądałam), więc nie będę tej opinii rozpowszechniała:)

      Usuń
  2. O! Fajna propozycja dla dzieciaków. Choć sama bym z chęcią przejrzała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. patrz...nie wiem czemu się do niej źle nastawiłam..Może przez nieumiejętnie użytego Photoshopa na okładce (popatrz tylko na Martynę-nie Martynę) a może przez nieco nachalną reklamę.. Sama nie wiem. Jestem właśnie w trakcie czytania KNS3 i pewnie kiedyś i ta mi w ręce wpadnie. Zachęciłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KNK3 jest świetna. Lepsza od "jedynki" ("dwójka" wciąż przede mną, wyleguje się na półce). Nie sugeruj się okładką. Książka broni się zawartością.

      Usuń
  4. Muszę kupić dla Wikusi i Patryczka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Martyna staje się jak Beata Pawlikowska specjalistką od wszystkiego (Pawlikowska ostatnio napisała nawet baśnie dla dzieci). Z jednej strony cenię ja, że jest taką self-made woman, ale z drugiej strony...kurcze, produkuje te książki jak chińska fabryka zabawki! Taśmociąg. Ale o tej konkretnie się nie wypowiem, bo nie znam, muszę przejrzeć w księgarni.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pawlikowska wiedzie prym. Martyna na razie pozostaje daleko w tyle ze swoimi publikacjami.
      "Dzieciaki..." można uznać za wtórne i wiem, że autorka nie musiała się zbytnio wysilać, by stworzyć tę książkę (wszystko już było), ale fajnie, że stworzyła. Niewiele jest tego typu książek dla dzieci na polskim rynku wydawniczym. Takich otwierających oczy młodego człowieka na świat, pokazujących inność, ciekawie podanych. Dlatego jestem na TAK:)

      Usuń
  6. Ciekawa pozycja, muszę o niej pamiętać przy poszukiwaniu prezentów dla maluchów:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszyscy autorzy-podróżnicy i pisarze-reporterzy wydający publikacje NG mają to do siebie, że się mocno powtarzają, czy też rozciągają te same historie niczym gumowe liny. Niemniej dla kogoś lubującego się w literaturze podróżniczej i reportażach tytuły te zawsze będą, choć w pewnym stopniu ciekawe.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...