Mam uczucie, że coś przegapiam, zaniedbuję. Weekend w Gdańsku był kosmicznie za krótki, żeby zaspokoić potrzebę wygadania się pewnej Blondynce i spędzenia czasu z bliskimi ludźmi. Zapomniałam trochę, jak to jest skakać wokół miesięcznego malucha i znienawidziłam kota. Poza tym ok.
Udało mi się skończyć książkę (wow!) i za chwilę o niej napiszę i prawie skończyłam "Julie i Julia" (czeka na mnie również film i wrażenia z lektury połączę z tymi wizualnymi) - stwierdzam, że gotuje się tam obrzydliwości i w życiu z takich przepisów nie skorzystam.
Praca okrutnie zabiera czas - motto na dziś:) po głowie się tłucze. Ale cieszę się, że ją mam...o;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz