Daniel Pennac
Jak powieść
Muza, 2007
Całkowita bezinteresowność. Tego właśnie oczekiwało od nas nasze dziecko. Prezentu. Daru chwili wyrwanej z szeregu innych chwil. Wbrew wszystkiemu. Dzięki tym nocnym opowieściom dziecko pozbywało się balastu dnia. Luzowaliśmy cumy. Dziecko ulatywało z wiatrem, lekkie jak piórko, a ten wiatr to był nasz głos. W zamian za tę podróż nie wymagaliśmy od niego absolutnie nic, ani grosza, nie spodziewaliśmy się żadnego rewanżu. To nie była nawet nagroda. (Ach, te nagrody... potem trzeba się wykazywać w nieskończoność, że istotnie były zasłużone!). Tutaj wszystko odbywało się w krainie bezinteresowności. Bezinteresowność, która stanowi jedyną walutę sztuki.
Esej francuskiego pisarza to nie tylko pochwała czytania. To przede wszystkim próba odpowiedzi na pytanie, dlaczego ludzie nie czytają, dlaczego nastolatkowie tak niechętnie biorą do rąk książki? Bez zastanowienia my, dorośli, zrzucamy winę na telewizor, komputer (jako bardziej atrakcyjne umilacze czasu) na nudne szkolne lektury, które skutecznie zniechęcają młodych ludzi do literatury. Pennaca jednak takie tłumaczenie nie zadowala. Cóż się zdarzyło pomiędzy intymnością lektury lat dziecięcych a zawziętą alienacją nastolatka, którego czytanie męczy? Nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie i właściwie nie uzyskujemy jednoznacznej odpowiedzi. Myślę, że takowa nie istnieje.
Dlaczego przestajemy czytać dziecku w momencie, gdy młody człowiek nabywa umiejętność samodzielnego czytania? Dlaczego pozbawiamy się tej chwili intymności, kiedy wszystko jest możliwe, a my jesteśmy razem, odprężeni, bliscy sobie, złaknieni opowieści? Dlaczego przestajemy odkrywać z dzieckiem paradoksalną właściwość lektury, która polega na tym, że odrywa nas od świata, by nadać mu sens?
Nie tylko Pennac zwraca uwagę na to, jak ważne jest czytanie dziecku bez względu na to, ile ma lat. Pisała o tym Irena Koźmińska, założycielka Fundacji ABCXXI - Cała Polska Czyta Dzieciom, w swojej książce Wychowanie przez czytanie. To nic, że dziecko czyta samo; niech czyta, niech odkrywa magiczny i wartościowy świat literatury, niech kształtuje swój czytelniczy gust. Jednak każdy, sześciolatek, piętnastolatek i osiemdziesięciolatek, lubi słuchać opowieści, które wzbogacają codzienność, odprężają...
Czytanie nie podlega systemowi czasu społecznego, ono jest, podobnie jak miłość, sposobem bycia.
(Zdania, pisane kursywą, są cytatami z książki Daniela Pennaca)
cenna uwaga...faktycznie przestałam czytać starszej odkąd zaczęła czytać sama..No może nie tak zaraz, ale teraz już jej nie czytam..
OdpowiedzUsuńA ja czytam Majce z wielką przyjemnością (druga sprawa, że ona sama o to prosi i lubi ten nasz wspólny wieczorny rytuał); w międzyczasie córa pochłania inne lektury bez mojego udziału, ale zawsze mamy jedną książkę, którą razem smakujemy:)
UsuńAktualnie czytam jej "Moje Bullerbyn" Gawryluk, a następna w kolejne czeka Barbara Kosmowska ("Sezon na zielone kasztany):)
UsuńAkurat dziś wymieniałem zdania na ten temat na fejsiku. Starszy czyta, ale prosi żeby mu czytać. Czasem zaś zostaje zaatakowany prośbą rodziciela :P. A do książki, choć już jakiś czas temu czytałem , chętnie po Twojej notce wrócę :D
UsuńMaja uwielbia czytać, co mnie ogromnie cieszy, ale lubię, kiedy "dzielimy" lekturę, bo możemy później o tej książce pogadać; często w trakcie czytania pojawiają się różne pytania, wątpliwości. Dzięki tym wspólnym lekturom, jestem na bieżąco z literaturą dla młodzieży, bo książki dla młodszych dzieci codziennie kartkuję, czytając młodszej córce:)
UsuńPo eseju Pennaca spodziewałam się więcej; zaciekawił mnie, ale myślałam, że więcej miejsca autor poświęci książkom, bibliofilstwu, czytaniu.
Nigdy nie patrzyłam na to w ten sposób... a przecież sama uwielbiam, gdy mąż mi czyta:)
OdpowiedzUsuńJakże ważny i otwierający oczy post.
Pozdrawiam cieplutko.
Przeczytaj książkę Koźmińskiej - nieco monotematyczną, ale ciekawie napisaną i również "otwierającą oczy" na czytanie dziecku bez względu na wiek.
UsuńI ja ciepło pozdrawiam:)
muszę kiedyś zaproponować starszej,że znów jej poczytam..Jeju, ale te dzieci szybko rosną!
OdpowiedzUsuńMomentami przeraża mnie tempo, w którym mijają dni. I nastolatka w domu też mnie niekiedy przeraża:)
Usuń