poniedziałek, 19 października 2015

Simona, kobieta niezwykła.

Anna Kamińska
Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak
Wydawnictwo Literackie, 2015


Tak się złożyło, że przez dłuższy czas nie sięgałam po biografie i zapomniałam jak bardzo lubię je czytać. Zazwyczaj, w przeszłości, wybierałam opowieści o ludziach, których nazwisko nie jest mi obce, o których mogę opowiedzieć, ponieważ lubię ich twórczość czy są kimś na tyle kontrowersyjnym, że nie sposób nie wiedzieć o ich istnieniu. Do biografii Simony Kossak przyciągnęła mnie okładka książki. Fotografia kobiety, całującej kruka (który, jak się w trakcie lektury przekonałam, odegrał istotną rolę w życiu tytułowej bohaterki), trzymającej w dłoni analogowy aparat fotograficzny, jest cudna. O samej Simonie nigdy nie słyszałam, nie wiedziałam, kim była, czym się w życiu zajmowała i dlaczego jej życie było niezwyczajne. Nazwisko wywołało jednoznaczne skojarzenie i słusznie, ponieważ Simona pochodziła z tych Kossaków, ale jej życiowe wybory miały niewiele wspólnego ze ścieżkami, którymi kroczyli jej przodkowie. Nie została malarką, bo brakowało jej talentu. Czasami myślała o pisaniu (jej ciotkami były Maria Pawlikowska - Jasnorzewska i Magdalena Samozwaniec), ale wolała czytać książki. Później, jako doktor nauk leśnych, będzie publikowała teksty, wyda książki, ale twórczość Simony niewiele ma wspólnego z poezją.

Simona była dzieckiem niechcianym, ponieważ miała czelność urodzić się dziewczynką. Dzieciństwo w krakowskim domu, zwanym Kossakówką, upłynęło dziewczynce pod znakiem zakazów i nakazów. Simona do końca życia nienawidziła tego miejsca, z którym wiązały się przykre wspomnienia. Wiedziała, że po studiach w Krakowie, nie wróci już do Kossakówki. Jedynym pozytywnym aspektem w domu rodzinnym była obecność zwierząt, które Simona kochała nad życie. Wśród zwierząt czuła się najlepiej, z ludźmi nie mogła znaleźć wspólnego języka.
W czasie studiów Simona nie była odludkiem, czynnie działała w organizacjach studenckich, bawiła się w czasie Juwenaliów.

Jako biolog, zainteresowany zootechniką i zafascynowany światem zwierząt, wyruszyła pod koniec studiów w poszukiwaniu pracy na rekonesans w Bieszczady. Usłyszała, że dzicz nie jest dla kobiet. Kobiety się tutaj nie odnajdują. Boją się same pójść do lasu. Boją się samotnie mieszkać. Poza tym kobiety rodzą dzieci. Człowiek, który wypowiedział te słowa, miał ograniczone horyzonty myślowe i widocznie nie spotkał w swym życiu kobiety podobnej do Simony. Kobiety, która się nie poddała i znalazła swoje miejsce na ziemi w Białowieży, gdzie spędziła resztę życia. Samotnie przemierzała puszczę, badając życie zwierząt. Na Dziedzince, bo tak nazywała się leśniczówka, w której Simona zamieszkała, nie było prądu, wanny, lodówki, ale był spokój, zwierzęta, książki. I Lech Wilczek, fotograf, który żył z Simoną, ale nie był to związek oczywisty. Mieszkali na Dziedzince trzydzieści pięć lat, ale czy byli razem? Oboje najbardziej cenili sobie wolność, nie definiowali tego, co ich łączy. Lubili być razem, kochali Białowieżę, dobrze czuli się w lesie.

Simona Kossak od zwierząt otrzymała to, czego nigdy nie dostała od ludzi. Całe życie walczyła o to, by jej praca coś znaczyła. Prowadziła w radiu Białystok audycję o zwyczajach seksualnych zwierząt, dlatego na Podlasiu jest legendą. Żyła skromnie, choć skromna nie była. Chciała się wciąż rozwijać, uczyć nowych rzeczy. Nie była osobą towarzyską, na Dziedzince rzadko pojawiali się goście. Zresztą mało kto zniósłby pobyt w zatęchłej, przesiąkniętej zapachem zwierząt, leśniczówce. Jedna z kobiet, która bywała na Dziedzince, wspomina: Jak spałam u Simony, ciągle coś po mnie latało: a to myszy, a to szczury, a to popielice. Na podłodze leżał dzik, a na fotelu sofa kłapała dziobem. Ktoś nerwowy ze strachu chybaby tam umarł.


Biografia Simony Kossak opowiada o życiu pełnym pasji, więc opowieść Anny Kamińskiej nie mogła być słaba. Czyta się cudnie.

8 komentarzy:

  1. Szalenie mnie ta książka interesuje:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam na nią ochotę od jakiegoś czasu, mimo, że nie jejstem fanką biografii. Zaciekawił mnie bardzo artykuł w TW jej poświęcony stąd ochota na tą właśnie pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bardzo lubię biografię, tylko na chwilę o tym zapomniałam:)

      Usuń
  3. Chyba nie przeżyłabym nocy u Simony. Ciekawa propozycja. Nie słyszałam wcześniej o Simonie Kossak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy całej sympatii, jaką żywię do nowo poznanej kobiety, do jej pasji, nawet do jej trudnego charakteru, nie wyobrażam sobie spędzić nocy u Simony. Atrakcje w postaci biegających, nie tylko po podłodze, myszy zdecydowanie nie dla mnie. O Simonie też wcześniej nie słyszałam, nie przeszkadza to w lekturze:)

      Usuń
  4. Oj to coś dla mnie zdecydowanie. Już od jakiegoś czasu zerkam na nią :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Potwierdzam! Simona Kossak to była wyjątkowa kobieta. Dobrze, że powstała o Niej książka...Czyta się świetnie, dobrze ogląda stare fotografie....Ja również z tych, co to nocy i p. Simony by nie spędziły. Nie tylko ze względu na zwierzęta ale również na warunki sanitarne :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna okładka, a i zawartość nietuzinkowa i te jej ciotki - do pozazdroszczenia! I dla mnie noc byłaby koszmarem, latem wleciał nam nietoperz do mieszkania - trzęsłam się jak osika.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...