Elin Lindell
Superwakacje z szaloną babcią
Czarna Owieczka 2012
Iris spędza wakacje z babcią. Wydaje się, że będą to wyjątkowo nudne ciepłe miesiące, ale okazuje się, że babcia uległa dziwnej metamorfozie. Nie jest miłą starszą panią, nieco zagubioną po śmierci męża, ale ubraną w czarny kostium motocyklistką. Zabiera wnuczkę w podróż, której celem ma być poznanie mężczyzny, z którym babcia zaprzyjaźniła się w świecie wirtualnym.
Każdy dzień przynosi nowe przygody. Czasem jest śmiesznie, czasem niebezpiecznie. Babcia poczuła zew wolności, stała się przebojowa, a teraz próbuje rozsmakować wnuczkę w przygodzie, bo życie jest zbyt krótkie, by z niego nie korzystać. To, że babcia wybrała dość kontrowersyjny sposób na korzystanie z uciech życia, to już inna sprawa.
Powieść Lindell wpisuje się w nurt antypedagogiki. Babcia dziewczynki nie świeci przykładem i zdecydowanie nie jest wzorem do naśladowania. W "nowej" skórze czuje się wolnym duchem, którego nie obowiązują żadne zasady. Iris przygląda się poczynaniom babci mądrym dziewięcioletnim okiem i wysuwa własne wnioski z codziennych przygód. Nie jest zachwycona szalonym aspektem wakacji, choć wydawać by się mogło, że o takim lecie (i takiej babci) marzy każde dziecko.
Mam mieszane uczucia wobec książki Elin Lindell. Z jednej strony podoba mi się wartka i interesująca akcja powieści. Fajnie, że autorka pokazuje, że nigdy nie jest za późno na zmiany, a samotność nie oznacza zgorzknienia. Ciekawe są ilustracje i wtłoczony w treść album ze zdjęciami Iris.
Moje wątpliwości dotyczą zachowania babci - jej szaleństwo przekracza granice dobrego wychowania (kradzież). To wnuczka w tym duecie odznacza się rozwagą i ratuje siebie i opiekunkę z różnych tarapatów.
Może nie powinnam się przejmować tym, jak ekscesy babci odbiorą dzieci, bo Maja (dziewięciolatka) na bieżąco komentowała zachowanie babci, dziwiąc się jej wybrykom i nieco oburzając w pewnych sytuacjach.
Nie zachwyciła nas ta książka, ale przeczytałyśmy ją z przyjemnością. Na swój pokręcony sposób przekazuje kilka ponadczasowych prawd. Poza tym tchnie lekkością i wolnością. I wywołuje tęsknotę za podróżą. Za latem. Za wiatrem we włosach...
Synowi bardzo się podobała ta książka, choć też się dziwił szaleństwom babci:)
OdpowiedzUsuńMai podobała się średnio. Na moje pytanie o wrażenia po lekturze, odpowiedziała: "taka sobie":)
UsuńMogłaby mi się spodobać:)
OdpowiedzUsuńTytuł mnie powalił :D
OdpowiedzUsuńTytuł jest fajny; przyciąga uwagę:)
UsuńWitaj, jako, że uwielbiam książki pozwolę sobie zaglądać na Twój blog.
OdpowiedzUsuńJestem Justyna, miło mi :)
Witam i zapraszam:)
UsuńMiło mi, moja imienniczko:)
O, jak fajnie :)
Usuń:) dzięki za szczerą recenzję :) szczerze mówiąc, wyd. Czarna Owieczka jest na mojej czarnej liście (nie podoba mi się ich zamysł wydawniczy i prezentowane książki), więc ucieszyłam się, że nie napisałaś peanów pochwalnych :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńStaram się tylko szczere recenzje tu publikować:) Jeśli chodzi o zamysł wydawniczy Czarnej Owieczki, to ciężko mi się wypowiadać, bo czytałam do tej pory dwie książki (prócz "Superwakacji..." jeszcze "Klarę. Proszę tego nie czytać" Marcina Wichy) i powieść Lindell podobała mi się średnio, a opowieść Wichy odebrałam pozytywnie.
UsuńA ja trochę z innej beczki, chciałam pogratulować świetnego bloga, widać, że dużo pracy zajął, ale do takich miejsc chętnie się wraca i zawsze miło jest, kiedy widzisz, że publikowane są jakieś nowości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo dziękuję za miłe słowa. Staram się, choć są momenty posuchy:)
Usuńno, ciekawa propozycja dla starszych dzieciaków. Myślę,że to też dobry moment na rozmowę, co było w zachowaniu babci dobre, a co złe :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, a co dla mnie istotniejsze, Majka doskonale wiedziała, kiedy babcia źle postępuje i sama wyciągała wnioski (podobnie jak dziewięcioletnia bohaterka) z zachowania starszej pani.
Usuń