Maria Janion, Kazimiera Szczuka
Transe - traumy - transgresje. Niedobre dziecię
Krytyka Polityczna, 2013
Maria Janion wspomina dzieciństwo, opowiada o ukochanym Wilnie, o doświadczeniu II wojny światowej. Z rozmów kształtuje się osobowość niezwykle ciekawa, zachłanna na wiedzę, systematyczna i pracowita. Janion interesowała się literaturą od zawsze, była skazana na zostanie historykiem literatury. Jej zapał do pracy, jej oczytanie, jej potrzeba nauczania...kim innym mogłaby być pani profesor?
Trudno ocenić tę książkę - rozmowę. Od dawna podziwiam Marię Janion, lubię Kazimierę Szczukę. Nie miałam wątpliwości, że spotkanie tych dwóch kobiet zaowocuje czymś ciekawym. Nie tylko świetnie się czyta tę książkę. Wiele informacji wyniosłam z pierwszej części i nie mogę się doczekać kolejnych. Myślę, że będzie jeszcze ciekawiej, kiedy uczennica przestanie wracać do lat dziecięcych pani profesor, a skupi się na jej pracy intelektualnej i na życiu z książkami.
Oszałamia dziennik lektur Marii Janion. Skrupulatnie prowadzony zeszyt jest dowodem na to, jak wielką rolę w życiu "niedobrego dziecięcia" pełniły książki. Czterdzieści tytułów to całkiem przeciętny miesięczny spis przeczytanych lektur. To więcej niż jedna książka dziennie. Jak, kiedy, kosztem czego?
Życia prywatnego, jednak. Tak myślę. Jest w tym coś z Fausta.
OdpowiedzUsuńNa pewno życia prywatnego. Jak trzeba być pewnym obranej drogi życiowej, by nie tęsknić za czymś innym.
UsuńO dziwo, Janion opowiada o przyjaciółkach, o jakimś życiu towarzyskim, ale mam wrażenie, że nie do końca potrzebnym. Sama nie wiem, bo z drugiej strony pani profesor bardzo lubi kontakty ze studentami.
"Kosztem czego" to chyba mało powiedziane, bo jedna książka dziennie - to chyba na nic zupełnie już nie ma czasu? Zwłaszcza że Janion raczej nie czytała broszurek... A przecież wykłady, uczestnictwo w życiu intelektualnym - nawet jeśli wykreślić całe życie prywatne, wydaje się to niepojęte.
OdpowiedzUsuńJanion uwielbiam od czasów liceum, pięknie pisze, o niesamowicie ciekawych rzeczach, wspaniała jest. Rozmowę też bardzo chętnie bym przeczytała. A co do tego, że "była skazana na zostanie historykiem literatury" - pisałam już kiedyś na swoim fanpage'u, oglądałam na TVP Kultura program o pani profesor. Mówiła, że początkowo była bardzo słabą uczennicą i gdyby nie wojna i tajne nauczanie, prawdopodobnie nie miałaby nawet matury ;)
W listopadzie widziałam "Bunt Janion" Agnieszki Arnold, na TVP Kultura właśnie. Dobry dokument, który przybliżył mi sylwetkę pani profesor, ale pozostawił pewien niedosyt. Wierzę, że kolejne części rozmów wypełnią luki.
UsuńJanion w ogóle za szkołą nie przepadała, kilka razy w tekście podkreśla, że interesowało ją czytanie, tylko czytanie.
Osobowość na pewno nietuzinkowa, niezwykła, warta poznania.
O, właśnie o "Bunt Janion" mi chodziło :)
UsuńNo i już marzy mi się ta książka. A bohaterka - erudytka, osobowość. Dobre pytanie postawiłaś na końcu - też rozważam.
OdpowiedzUsuńPojawiła się już kontynuacja rozmów. Przeczuwam, że jeszcze ciekawsza.
UsuńCzterdzieści tytułów w miesiącu - imponujący wynik! Trudno jest mi to sobie wyobrazić... A gdzie czas na prawdziwe życie? Zaciekawiłaś mnie, więc mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję przeczytać tę pozycję.
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że syn Williama Whartona, który uczył w Polsce (może nadal uczy, nie wiem) czyta dużo, bo jedną książkę dziennie. Byłam pod wrażeniem, choć jest to dla mnie niemal niemożliwe.
UsuńLektura na pewno bardzo interesująca i warta przeczytania :)
OdpowiedzUsuńA te 40 tytułów - szok :) Zastanawiam się, czy miała czas na cokolwiek innego... jesli tak, to ja nie wiem jak to się robi :)
Przy okazji zapraszam na do swojego pierwszego wyzwania autorskiego:
http://babskieczytadla.blogspot.com/p/autorskie-wyzywanie-europa-da-sie-lubic.html
Książki są ważne i czytać będę zawsze, ale nie kosztem innych spraw i relacji z ludźmi.
UsuńDziś już wiem, że gdybym miała uciekać z płonącego mieszkania, nie zabrałabym książek.
Dziękuję za zaproszenie, ale po przeczytaniu "Wołania kukułki" rozpoczynam osobiste wyzwanie i czytać będę książki własne, zakupione jakiś czas temu, a to przede wszystkim literatura podróżnicza, biografie i reportaże.
Podczepię się pod odpowiedź o wyzwaniach... Skoro zapowiadasz i reportaże, zapraszam do mojego wyzwania CZYTAM REPORTAŻE ;) Z założenia również jest moim osobistym, ale zapisały się już dwie osoby.
Usuńhttp://przestrzenie-tekstu.blogspot.com/2014/01/czytam-reportaze-wyzwanie-2014.html
Czasem mam ochotę na takie pozycje...
OdpowiedzUsuńA tych czterdzieści tytułów... Nie wiem ile trzeba by mieć czasu, żeby to osiągnąć. Poza tym pomijanie normalnego świata, który przecież też jest całkiem przyjemny... niewyobrażalne dla mnie ;)
Mnie takie pozycje pociągają o wiele bardziej niż beletrystyka. Im jestem starsza, tym chętniej sięgam po literaturę faktu, po biografie, dzienniki, literaturę podróżniczą.
UsuńA ja chciałam Ci polecić "Obłokobujanie" Patty Smith. Mam od dziś (nie na własność) i do śniadania w pracy przeczytałam kilka stron i już mi się spodobało:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Przegapiłam wydanie tej książki, a bardzo czekałam na coś więcej po polsku, poza "Poniedziałkowymi dziećmi". Na pewno przeczytam; szkoda, że taka skromna objętościowo ta książka.
UsuńDziękuję za cenną informację:)
Nie przegapiłaś, ona wyszła w tym tygodniu:)
Usuń