Halina Popławska
Cień dłuższego ramienia
Alfa, 1993
Trafiłam kiedyś na artykuł o powieściach, których akcja dzieje się w bibliotekach, antykwariatach, w środowisku moli książkowych, bibliofilów czy bibliomanów. To oczywiste, że wszystkie tytuły wydały mi się szalenie interesujące i warte przeczytania. Cień dłuższego ramienia Haliny Popławskiej był jedną z wielu powieści, przytoczonych przez autora tekstu. Przyznam szczerze, że przypadkowe spotkanie z tą książką nie byłoby udane - odłożyłabym skromnych rozmiarów powieść na półkę, zniechęcona okładką. Fakt, że wcześniej słyszałam o Cieniu dłuższego... przyczynił się do tego, że wygląd okładki stał się sprawą drugorzędną.
Akcja powieści rozgrywa się w Bibliotece Narodowej, gdzie pracę rozpoczyna Broniś Mączyński. Jako początkujący bibliotekarz niezbyt pewnie czuje się wśród sięgających sufitu regałów z książkami. Zajmuje się katalogowaniem i czuje się znudzony pracą. Ma ochotę przeżyć przygodę, a cóż ciekawego może się zdarzyć w bibliotece... Sytuacja diametralnie się zmienia, gdy bohater trafia na książki, które kiedyś były własnością jego pradziada. Okazuje się, że na wielu z nich Aleksander Mączyński robił odręczne zapiski, które miały być listami do syna. Zafascynowany powrotem do przeszłości Broniś odkrywa coraz to nowe fragmenty starego rodzinnego księgozbioru. Szybko okazuje się, że kolejne listy są równocześnie wskazówkami, dzięki którym dotrzeć można do skarbu. O miejscu ukrycia skarbu wiedziały tylko trzy osoby: pradziad Mączyński, jego najlepszy przyjaciel Barnaba Michałowski i przeor pewnego klasztoru. Broniś postanawia rozwiązać zagadkę, ale na jego drodze staje, niemniej zainteresowana skarbem, Klara Michałowska. Akcja nabiera tempa (ale bez przesady) i momentami robi się nawet niebezpiecznie...
Halina Popławska napisała Cień dłuższego ramienia w 1968 roku. Być może wówczas powieść pretendowała do miana detektywistycznej. Dziś wiele scen śmieszy czytelnika, dialogi wydają się sztywne, a cała fabuła nieco naiwna. Jednak przyjemnie spędziłam czas z Bronisiem, analizującym każde posunięcie Klary, bardzo zaangażowanym bohaterem - detektywem. Lektura przeniosła mnie na dłużej do Biblioteki Narodowej, odsłoniła tajniki pracy w pomieszczeniach, wypełnionych starodrukami. Język powieści jest przykurzony, prosty i w żadnym momencie fabuła nie zaskakuje. Temat wspaniały, otoczenie idealne, ale wykonanie średnie. Powieść Popławskiej ma w sobie rys interesujący, ale autorka nie wykorzystała tkwiącego w historii potencjału. Mimo to, Cień dłuższego ramienia uważam za lekturę ciekawą, z gatunku tych lekkich i przyjemnych.
Książki Popławskiej o Bronisiu należą do moich ulubionych. Inne książki tej autorki też bardzo lubię,ale jakoś Broniś najbardziej przypadł mi do gustu:)
OdpowiedzUsuń"Renesansowa przygoda" utrzymana w podobnym tonie?
UsuńTak, podobne klimaty.
UsuńTematyka biblioteki i bibliotekarzy tyleż samo mnie intryguje, co nuży ;) Mam to na co dzień. Ale taki fajny polski staroć bardzo mnie kusi.
OdpowiedzUsuńŻyczyłabym sobie mieć to co dzień:)
UsuńLiteraturę polską wciąż za mało znam i nadrabiam zaległości (staram się:))
O może być fajne!
OdpowiedzUsuńpierwsze slysze, ale zaintrygowalas mnie ;)
OdpowiedzUsuń