Małgorzata Gutowska - Adamczyk
Podróż do miasta świateł. Rose de Vallenord
Nasza Księgarnia, 2013
Akcja drugiego tomu Podróży do miasta świateł toczy się w Paryżu. Nina, historyczka sztuki, wyrusza do tego pięknego miasta w poszukiwaniu śladów Róży z Wolskich, niedocenianej malarki, romansującej z księciem de Vallenord. Nina pragnie rozwiązać zagadkę kradzieży obrazów Rose, chce zobaczyć zamek, który należał do książęcej rodziny. Łatwo się domyślić, że Róża zamieszkała w posiadłości Vallenordów, ale nie chcę zdradzać, jak do tego doszło.
Jako czytelnik pierwszego tomu, pamiętający jego zakończenie, zastanawiałam się, jakim cudem Róża z Wolskich stała się Rose de Vallenord. Szybko domyśliłam się, kto jest kim i jaką rolę odegra w przedstawieniu. Z żalem stwierdzam, że drugi tom cyklu nie ma w sobie tej magii, co pierwszy.
Pierwsza część Podróży do miasta świateł mnie zachwyciła. Miałam powód, by określić ją wspaniałą podróżą do XIX-wiecznego Paryża, ponieważ o losach Róży czytałam zachłannie. Mniej interesujące były spotkania z Niną, mieszkanką dzisiejszej Warszawy, zdolną i ambitną singielką, tkwiącą w toksycznym związku z matką. W drugiej części cyklu, prowadzona dwutorowo fabuła, jest słabsza - dotyczy to zarówno epizodów z przeszłości, jak i tych współczesnych. Obie kobiety, Róża i Nina, stają się rozlazłe i naiwne. Opowieść, snuta przez Gutowską - Adamczyk, również zwalnia tempo i momentami nudzi.
Z jednej strony dobrze zanurzyć się w znajomą historię, wrócić do poznanych wcześniej bohaterów i do miasta, które oszałamia. Jednak na próżno szukałam w drugiej części cyklu klimatu, stworzonego wcześniej. Lubiłam Różę, a tu jakoś przestałam. Wątek Niny, słaby w pierwszym tomie, w kolejnym całkowicie rozczarowuje. Nie żałuję, że nie będzie trzeciej części, choć pewnie, gdyby była, przeczytałabym siłą rozpędu. Dla Rose, która (jeśli weźmie się pod uwagę oba tomy powieści) jest naprawdę interesującą postacią. I dla Małgorzaty Gutowskiej - Adamczyk, która niewątpliwie pisać potrafi i dzięki której wróciłam do współczesnej literatury polskiej.
Mam tę książkę na półce, więc z pewnością przeczytam : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :>
Z twórczością pani Małgorzaty spotkałam się po raz pierwszy czytając Cukiernię i dałam się porwać tej historii, mam nadzieję, że Podróż do miasta świateł też mnie nie zawiedzie i już rozglądam się za pierwszą częścią :)
OdpowiedzUsuńCi, co czytali "Cukiernię pod Amorem" oceniają "Podróż..." jako słabszą część twórczości polskiej pisarki. Ja nie mam porównania, bo "Cukierni..." nie czytałam.
UsuńMam w planach, tylko czasu ciągle brak ;)
OdpowiedzUsuń