Regina Brett
Bóg nigdy nie mruga. 50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu
Insignis, 2012
"Przyjrzyj się temu, co nazywasz problemem, katastrofą albo kryzysem, i
zadaj sobie następujące pytanie: Czy za pięć lat będzie to miało jakieś
znaczenie?"
Jestem sceptycznie nastawiona do tego typu książek. Zazwyczaj nawet nie spoglądam w ich kierunku. Nie wiem, co skłoniło mnie do tego, by zacząć czytać książkę Reginy Brett. Faktem jest, że natykałam się na nazwisko autorki bardzo często i, chcąc nie chcąc, wryły mi się w pamięć tytuły jej książek.
Prezentowana tutaj pozycja składa się z pięćdziesięciu rozdziałów - lekcji. To krótkie opowieści z życia wzięte. Każda niesie ze sobą ważne przesłanie, o którym czytelnik powinien pamiętać, by cieszyć się każdym dniem, nie przejmować codziennymi i niecodziennymi niepowodzeniami. Autorka wykorzystuje historie z własnego życia i z życia ludzi, których spotkała na swej drodze.
Regina Brett to dziennikarka, felietonistka, której teksty, podobno, docenili czytelnicy na całym świecie. To kobieta doświadczona przez los. Regina pochodzi z wielodzietnej rodziny, w dzieciństwie była molestowana seksualnie, wcześnie została samotną matką, zmagała się z uzależnieniem od alkoholu, a gdy nieco wyprostowała swoje życie zachorowała na raka piersi. Trudne chwile nie odebrały kobiecie pogody ducha i pozytywnej energii, którą dziś Regina Brett dzieli się z innymi, pokazując, jak ważne jest samo życie i jak nieistotne, z perspektywy czasu, są negatywne przeżycia. Wielką rolę w codzienności pisarki odgrywa religia i tu się z panią Reginą mijamy, ale na szczęście autorka nie umoralnia, nie nawraca, nie próbuje wiary w Boga wciskać w każde zagadnienie. Gdyby tak było, na pewno nie dałabym rady przeczytać tej książki.
Tymczasem przeczytałam teksty z zainteresowaniem, mając jednak poczucie, że autorka nie odkrywa Ameryki, że w gruncie rzeczy pisze o tym, o czym już wielokrotnie pisano. Przypomina ważne kwestie, co niektórych może obudzić z letargu, wskazać właściwą drogę. Dla mnie najważniejszym zdaniem w książce jest to, które zacytowałam na początku posta. Bardzo trafne i do zapamiętania.
Od dawna zastanawiam się czy warto przeczytać ten poradnik...Nadal nie wiem...
OdpowiedzUsuńNie powiem: czytaj, nie powiem też: nie czytaj. To specyficzny typ literatury, nie każdy lubi. Ja nie lubię, a przeczytałam. Spróbuj, najwyżej porzucisz lekturę:)
UsuńTo samo zdanie było jednym ze zdań, które uderzyło mnie najmocniej w tej książce :)
OdpowiedzUsuńUważam to zdanie za najważniejsze w książce Brett.
UsuńCzytałam tylko fragmentami,podobało mi się. I tak jak piszesz Ameryki nie odkrywa, ale czasem trzeba sobie przypomnieć proste rzeczy i wskoczyć na dobre tory :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Wielokrotnie tutaj podkreślałam, że banalne i proste przesłania są najważniejsze.
UsuńCzytałam dobre opinie o "Jesteś cudem" i teraz czekam na swoją kolejkę w bibliotece :) Czasem dobrze i taką literaturę poczytać.
OdpowiedzUsuńCzasem tak, ale często, dla mnie, takie pozycje są po prostu niestrawne.
UsuńSama byłam negatywnie nastawiona do tej książki, ale sięgnęłam po nią i... lekko się zszokowałam. Autorka faktycznie nie odkrywa Ameryki, ale jej teksty są naprawdę przyjemne i zawierają prawdy bądź co bądź uniwersalne. Nie jest to z pewnością poradnik, ale jako inspiracja sprawdzi się, moim zdaniem, dobrze. Czytałam też "Jesteś cudem" (które nie było tak dobre), ostrzę sobie też zęby na "Bóg zawsze znajdzie ci pracę". Polubiłam styl pisania autorki i jej sposób wyrażania siebie. :)
OdpowiedzUsuńZaufana osoba poleciła mi właśnie "Bóg zawsze znajdzie ci pracę", ale nie udało mi się zdobyć tej książki, więc przeczytałam "Bóg nigdy nie mruga". Styl autorki jest lekki, dlatego czyta się jej teksty błyskawicznie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńW takich książkach zawsze znajdzie się coś dla siebie...
OdpowiedzUsuń