środa, 4 lutego 2015

Miasteczko Palokaski.

J.K.Johansson
Miasteczko Palokaski 1. Laura
Wydawnictwo Literackie, 2014


Czasami wystarczy przyjemność z czytania, a czytałam tę książkę z przyjemnością. Nie wiem dlaczego, bo nie jest dobrze napisana. Nie czuję się usatysfakcjonowana rozwinięciem fabuły, zabrakło mi w powieści  konkretów, ale i tak historia mnie wciągnęła i chętnie przeczytam drugi tom Miasteczka Palokaski.

Czytając powieść grupy autorów, kryjących się pod pseudonimem J.K.Johansson miałam wrażenie, że albo nie mieli pomysłu na stworzenie spójnej historii, albo mieli tych pomysłów za dużo i w efekcie, zamiast thrillera psychologicznego, napisali powieść obyczajową, która nie jest w stanie wpłynąć na emocje czytelnika. Jednak mnie się podobała, za cholerę nie wiem, dlaczego.

Miia Pahjavirta wraca do rodzinnego miasteczka i rozpoczyna pracę jako pedagog szkolny. Praca w szkole ma być antidotum na uzależnienie od internetu, z którym kobieta zmaga się od lat. Miia wcześniej pracowała w policji jako specjalistka od kontaktu z mediami internetowymi. Teraz ma zamiar utrzymywać kontakt z ludźmi. W szkole, w której zatrudniono Miię, pracuje jej brat. Nikke jest lubianym przez uczniów psychologiem. Dzieciaki mają do niego zaufanie i częściej niż gabinet pedagoga, wybierają gabinet psychologa.

Pierwszy dzień pracy Mii rozpoczyna się od informacji o zaginięciu jednej z uczennic. Piętnastoletnia Laura, utalentowana muzycznie dziewczyna, nie wróciła do domu i nikt nie wie, co się z nią stało. Miia na własną rękę zaczyna grzebać w historii dziewczyny, jej rówieśników, własnego brata... Toczy się opowieść, której potencjał został zmarnowany. Laura miała być trzymającym w napięciu thrillerem psychologicznym, a jest powieścią obyczajową z potencjalną zbrodnią w tle. Nikt nie wie, co się stało z uczennicą, ale czytelnik ma wrażenie, że nikt za bardzo nie interesuje się tą sprawą. Niby policja prowadzi jakieś śledztwo, ale nic z niego nie wynika. Fabuła stoi w miejscu i nagle bum...mamy zamglone rozwiązanie. I otwarte zakończenie książki, które pozwala przypuszczać, że do tej historii jeszcze wrócimy.

Mimo małego zaangażowania autorów w stworzenie dobrej historii, powieść mnie nie zawiodła. I jest to dla mnie samej zaskoczeniem, bo punktów niedopracowanych jest tutaj wiele. Może naprawdę chodzi właśnie o to, że czasami wystarczy przyjemność z czytania.





3 komentarze:

  1. Czytałam już sporo recenzji Laury, większość negatywnych. Zapomniałam niemal o jej istnieniu... A tak naprawdę nie wiadomo co i kiedy posmakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, jak mi potrzeba teraz właśnie czegoś takiego!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem są takie książki - nie za dobre, ale kochane. Może i ja się skuszę ? :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...