piątek, 7 marca 2014

Pojechane podróże.

Pojechane podróże. Szalone wyprawy trzech żywiołów
(zbiór relacji pod red. Marka Tomalika)
Pascal, 2012


Autorzy książki zapraszają do podróży, rozbudzają wyobraźnię, kuszą przygodą. Pasją opiekuna zbioru opowieści z podróży, Marka Tomalika, jest wyciąganie ludzi z domu. Ludzie chcą poznawać świat, ten daleki i ten najbliższy, ale często brakuje im odwagi, by postawić pierwszy krok w stronę nieznanego.
Fajnie o przygodach w podróży poczytać, jeszcze fajniej je przeżyć. Warto pamiętać słowa Marka Twaina, który słusznie prawił, że za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. Przez dłuższy czas, ilekroć "wchodziłam" na stronę Małego Podróżnika (klik), czytałam te zdania i myślałam nad własnymi wyborami. Wczoraj natknęłam się na nie ponownie, przeglądając książkę Smoki i smoczki. Z dziećmi przez Azję Anny i Krzysztofa Kobusów. Uwielbiam tę podróżującą rodzinę, podobnie jak familię Albothów (klik), która kilka dni temu wyruszyła do Nowej Zelandii.
Dość dygresji, wracam do Pojechanych podróży...

Bohaterowie tych opowieści pragną świeżego powietrza i kontaktu z innymi mieszkańcami globu. To ludzie odważni, pomysłowi i otwarci na świat. Swą pasją i energią zarażają przyjaciół (i czytelników), a w problemach potrafią dostrzec pozytywną stronę. Przemierzają świat pieszo, na rowerze, konno, a nawet traktorem czy kolorową pakistańską ciężarówką. Wędrowanie, przemieszczanie się to ich pasja, ich sposób na życie. Relacje są różne, mniej i bardziej absorbujące, ale wszystkie teksty łączy chęć (czy też potrzeba) podzielenia się kawałkiem fajnej historii, która być może skłoni czytelnika do tego, by ruszyć z domu. Szkoda, że to tak naprawdę skrawek opowieści, ponieważ niektóre relacje to materiał na książkę. Wśród autorów są tacy, którzy wydali książki (Robb Maciąg, Marta Owczarek i Bartek Skowroński, Tomasz Grzywaczewski) i nie pozostaje mi nic innego, jak zanurzyć się na dłużej w ich opowieściach.

Pojechane podróże... to przedsmak przygody, to siedemnaście krótkich historii, które przenoszą czytelnika do fascynujących i pięknych miejsc. Po lekturze, z racji tego, że relacje są mocno skondensowane, pozostaje lekki niedosyt. To właściwie jedyny zarzut wobec tej książki. Warto posmakować i zachwycić się światem opisanym i sfotografowanym na licznych zdjęciach.

6 komentarzy:

  1. Planuję przeczytać :) Pamiętam, jak odkryłam kiedyś Robba Maciąga. Napisał wtedy dopiero jedną książkę, a teraz ma na swoim koncie ich chyba ze trzy. Nie zawsze mam ochotę na takie wspominki z podróży (wolę podróżować ;)), ale to zawsze dobra rozrywka. Zwłaszcza dla podróżników-amatorów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że lepiej podróżować! Jednak uwielbiam książki i blogi podróżnicze.
      Po książki Maciąga na pewno sięgnę, najbardziej kusi "Tysiąc szklanek herbaty...".

      Usuń
    2. Mnie Maciąg urzekł "Rowerem przez Chiny, Wietnam i Kambodżę". Jego pierwsza. Te polecam szczególnie :)

      Usuń
  2. Ojej, lubię taką literaturę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przydałby się ktoś, kto wyciągnie miłośnika książek z domu... Na szczęście mnie do podróżowania (niekoniecznie dalekiego) motywują własne dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam na półce, ale jeszcze się nie zabrałam za czytanie.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...