piątek, 23 sierpnia 2013
Dobra krew.
Magdalena Skopek
Dobra krew. W krainie reniferów, bogów i ludzi
Wydawnictwo Naukowe PWN, 2012
To nie tak, że podróżowała od zawsze, że rodzice zaszczepili w niej globtroterskiego bakcyla. Jej przygoda z wędrowaniem po świecie rozpoczęła się przypadkiem - od braku planów na wakacje i koleżeńskiej propozycji dołączenia do afrykańskiej wyprawy. Pojechała. Podróż na Czarny Ląd w międzyczasie przeobraziła się w Kolej Transsyberyjską i Magda zobaczyła Mongolię, Chiny. Zachłysnęła się innym światem, powietrzem, kulturą, niezmierzonymi przestrzeniami. Do Afryki trafiła później, i do Rosji, którą w sobie od zawsze nosiła. Wszystkie te podróże prowadziły do wyprawy na "koniec Ziemi" (w języku Nieńców sformułowanie to oznacza półwysep Jamał - największy zbiornik gazu na świecie).
Magdalena Skopek, dziś 34-letnia doktor fizyki, pierwszy raz zobaczyła Nieńców (rdzennych mieszkańców Półwyspu Jamalskiego) na fotografiach w workuckim muzeum. Zrodził się pomysł bliższego poznania tego koczowniczego ludu myśliwych i hodowców reniferów.
Książka jest osobistą relacją autorki z dwumiesięcznego pobytu wśród Nieńców. Polka zamieszkała w czumie, otrzymała nienieckie imię Mjagnie, zżyła się z mieszkańcami tundry. Funkcjonowała tak jak jej gospodarze: jadła surowe mięso, oprawiała skóry zwierząt, przygotowywała posiłki, marzła, popijała czaj. Bez bieżącej wody, bez prądu i wszelkich wygód cywilizowanego świata. Jedyne, do czego nie zdołała się przyzwyczaić, to picie świeżej krwi renifera.
Magda obserwowała codzienne życie Nieńców z fascynacją i wielką otwartością dla ich obyczajów. Dużo rozmawiała z koczownikami o ich marzeniach i o wierzeniach, bo wśród nienieckiej społeczności krąży wiele zabobonów. Skrupulatnie zapisywała w zeszycie wszystkie nowe informacje, dzieliła się przemyśleniami na temat życia w tundrze, opisując piękno otaczającej przyrody. Surowej, ale wyjątkowej.
Na każdej stronie tej książki, wzbogaconej wspaniałymi (i licznymi) fotografiami "czuć", że autorka kocha syberyjską tundrę szczerze i na wieki. Jestem przekonana, że jeszcze tam wróci, by spotkać się z nieniecką rodziną. Za wyprawę na półwysep Jamał Magda Skopek otrzymała w 2010 roku Kolosa (w kategorii Podróże). Jej książka to przesycony emocjami dokument, rejestrujący sześćdziesiąt dni spędzonych w najbardziej strzeżonym regionie świata, gdzie prawo stałego pobytu mają tylko rdzenni mieszkańcy - Nieńcy.
Dla mnie Dobra krew... to przede wszystkim niesamowity i dobrze napisany pamiętnik z podróży, opisujący życie w miejscu, w którym nigdy nie chciałabym mieszkać. Tym bardziej podziwiam Magdę i z tym większą fascynacją czytałam o surowym i ciężkim życiu w tundrze, po której wędruje koczowniczy lud, a krajobraz wokół czumy niezmiennie taki sam. Chylę czoła przed autorką, która nawet przez chwilę nie ocenia Nieńców, tylko z otwartym umysłem i wielką ciekawością świata obserwuje ich życie, tak inne od naszego (choć Magda podkreśla, że mieszkańcy czumy są tacy jak my, tak samo kochają, marzą, płaczą...).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Długo już myślę o tej książce... czas ją zakupić:-)
OdpowiedzUsuńW styczniu tego roku byłam na wykładach/ wystawach poświęconych Syberii w Poznaniu... byłam oczarowana:)))
Myślę, że to książka warta zakupu:)
UsuńSyberia to kawałek świata interesujący, ale tylko w opisie czy na fotografii - jakoś niekoniecznie chciałabym się tam wybrać, a już na pewno nie wyobrażam sobie spędzenia dwóch miesięcy w czumie.
Książka jako świadectwo codziennego życia w miejscu tak odmiennym od Europy, jako poznanie ludzi odczuwających inne priorytety od naszych - w tym sensie jest bardzo dobra. Ale dlaczego autorka ma tak ciężkie pióro, co spowodowało, że jej książkę czytało mi się tak ciężko (w przeciwieństwie do innych tego typu pozycji)? Za dyskomfort czytelniczy "Dobrej krwi" mogłam dać "tylko" ocenę dobrą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dla mnie pióro autorki nie było ciężkie; momentami nużyła powtarzalność zdarzeń i czynności, ale jej obecność była oczywista, więc nie pozostało mi nic innego jak zaakceptować taki stan rzeczy:)
UsuńKsiazka czeka na polce, wlasciwie nie wiem co mie powstrzymuje jeszcze przed wyprawa na Polwysep Jamajski.
OdpowiedzUsuńChciałam przeczytać, ale skończyło się na obejrzeniu fotografii. Może kiedyś wrócę do tej książki, jak ją wyhaczę w bibliotece.
OdpowiedzUsuńJestem wciąż pod urokiem tej historii i Twoje słowa doskonale uwypukliły wszystkie ważności.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale teraz na pewno się za nią porozglądam!
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam takiej książki, więc z chęcią bym tą przeczytała:)
OdpowiedzUsuńO, a czemu ja o tej książce pierwszy raz czytam? Taż ona jest idealna dla mnie!
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce! Wciąż na nią poluję !
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcie na okładce.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl