sobota, 12 września 2009

Jeffery Deaver "Błękitna pustka"

"Błękitna pustka" odsłoniła przede mną mroki internetu. Surfuję po sieci, ale nie jestem sama. Setki, tysiące, miliony użytkowników klikają w tym samym momencie. Świat cyberprzestrzeni, zwany również "błękitną pustką", pochłania istoty ludzkie, osacza je i wciąga w swoje gry.

To druga, po "Pustym krześle", książka Deavera, którą przeczytałam. Obie wciągające. W obu autorowi udało się mnie zaskoczyć, gdy myślałam, że nic nowego się nie zdarzy i wszystko już zmierza ku szczęśliwemu rozwiązaniu zagadki.

W "Błękitnej pustce" Deaver opisuje świat hakerów, crackerów, cybermaniaków. Rzeczywistość ludzi, których codzienne życie niewiele ma wspólnego z rzeczywistością zwykłych użytkowników internetu. Hakerzy spędzają całe godziny na klikaniu w klawiaturę, zapijając zmęczenie dużymi dawkami napojów energetycznych i kawy. Ich świat to świat maszyn. Potrafią dostać się do najbardziej chronionych rządowych systemów, pestką jest więc dla nich uzyskanie informacji na temat szarego użytkownika Internetu.
Prawdziwy haker łamie coraz trudniejsze kody i hasła dla satysfakcji (świadomość, że się udało, jest wystarczającą nagrodą). Obok hakerów istnieją jednak crackerzy, którzy potrzebują czegoś więcej, by poczuć zadowolenie. Włamują się do systemów, by narobić bałaganu, by uzyskać informacje "po coś", osaczają cywili (choć święte prawo hakerów głosi, że cywili się nie rusza, bo i po co...).
Bohater powieści jest crackerem i socjopatą, a to mieszanka wybuchowa, której efektem jest śmierć niewinnych ludzi. Stają się oni częścią gry. Zabawa w zabijanie przenosi się ze świata wirtualnego do świata realnego. Odpowiednie organy ścigania rozpoczynają śledztwo, ale bez pomocy dobrego hakera nie zajdą daleko, więc pojawia się Gillette...

Ciekawa i wciągająca fabuła i nagłe zwroty akcji gwarantują przyjemność czytania. Po raz drugi Jeffery Deaver mnie nie zawiódł.

4/6

6 komentarzy:

  1. Mrożące książki o cyberprzestrzeni trochę mnie mdlą, to nie ten świat, który nadaje się do thrillerów (bo to jest chyba coś w typie thrillera, prawda?). A tego autora chciałabym przeczytać Kolekcjoner kości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie również ta książka przypadła całkiem do gustu. I uświadomiła mi jeszcze dosadniej jak niesamowity wpływ mają komputery i internet na prawie całe nasze życie - od zmiany świateł na skrzyżowaniach poczynając, po pobyt w szpitalu, wszelakie ewidencje, podróże, wszystko, brrrr...

    Generalnie książki Deavera lubię, przeczytałam chyba ze 4, a kilka już czeka na mych półkach. Akurat "Pustego krzesła" jeszcze nie miałam okazji przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytam zbyt wielu tego typu książek (sensacja, thriller) - jeśli już mają być jakieś zbrodnie i śledztwa, to wolę kryminały, ale czasami fajnie przeczytać coś innego i Deaver wydaje mi się odpowiedni, pisze ciekawie, jego historie wciągają;
    "Kolekcjonera kości" też chciałabym przeczytać, choć na wstępie byłoby to czytanie spalone, bo oglądałam film, więc na razie tę lekturę odkładam i czekam na zanik pamięci:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy to moze jest troche uklon w strone Neuromancera, na bazie ktorej to powiesci potem powstal slawny "Matrix"

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi ciekawie.
    Poza tym dobrze jest sobie od czasu do czasu po takiego Deavera sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. magamara, mnie się ta książka z "matrixem" nie skojarzyła - to świat cybermaniaków, ale tych tu i teraz, a Neromancer to przyszłość (chyba, bo nie czytałam:))

    germini, masz rację:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...