Od kilkunastu dni nasz dom rozbrzmiewa ciepłym i figlarnym głosem Edyty Jungowskiej. Aktorka czyta "Pippi Pończoszankę", "Pippi wchodzi na pokład" i "Pippi na Południowym Pacyfiku". Audiobooki są świetne i wydaje się, że Jungowska to Pippi, mimo iż pani Edyta interpretuje wszystkie postaci serii o nietypowej dziewczynce z płomiennymi włosami. Pippi jest osóbką z temperamentem, ma poczucie humoru i z uśmiechem wita każdy nowy dzień. Jej dziwne i nietypowe pomysły wzbudzają zainteresowanie i fascynację dwójki dzieci z sąsiedztwa - Anniki i Tommy'ego, którzy dorastają w tradycyjnym domu z zasadami. Już sam fakt, że mała dziewczynka żyje sobie sama w wielkim domu i nikt jej nie mówi, kiedy ma iść spać albo umyć zęby, wzbudza zachwyt. Zadziorna Pippi szybko staje się przyjaciółką dzieci - jest ich remedium na rutynę i monotonię codzienności.
Znamy książkowe wersje powieści o Pippi. Przeczytałyśmy jakieś dwa lata temu, fajnie więc było wrócić do tych historyjek. Nie spodziewałam się jednak, że wracać będziemy codziennie, jak tylko przekroczymy próg domu. Maja ma sporo audiobooków, ale wszystkie na razie "odpoczywają" na półce, a Pippi króluje. Zastanawiam się jak długo potrwa to oczarowanie.
Wykupiłam prenumeratę gagi, a wraz z nią (w prezencie) otrzymałam "Dzieci z Bullerbyn" (też w interpretacji Jungowskiej) - przesyłka jeszcze nie dotarła, ale mam mocne wrażenie, że ten audiobook też stanie się hitem.
No, ale muszę przyznać, że Maja ma dobry gust, bo te płyty są naprawdę warte przesłuchania. Sama historia o Pippi śmieszy, dziwi, zachwyca, a dzięki pani Edycie ma się podwójną przyjemność.
6/6
spacer_biedronki pisze nie w temacie:
OdpowiedzUsuńwysłałam Ci klucz na pocztę na gazecie.
o, to nie dostałam:) mam zastrzeżony dostęp do Twojego bloga
OdpowiedzUsuń