czwartek, 6 stycznia 2011

(Stieg Larsson "Dziewczyna, która igrała z ogniem")

Większość pisarzy zamyka swą opowieść na 250 stronie. Larsson w tym momencie zaczyna się rozkręcać. Musiałam się wykazać cierpliwością, bo, przyznam szczerze, momentami historia mnie nużyła. Milej wspominam spotkanie z pierwszą częścią trylogii Millennium - mam wrażenie, że akcja toczyła się szybciej i sprawniej. W "Dziewczynie, która igrała z ogniem" wszystko dzieje się w zwolnionym tempie. Nawet gdy następuje zwrot akcji i "coś" rusza do przodu, to też nie szaleńczo.

Stieg Larsson serwuje czytelnikowi długi wstęp, po którym następuje równie długie rozwinięcie, a potem zaskakująco szybko autor doprowadza do finału.
Mnie to średnio pasuje. Nie przeczytałam jeszcze ostatniej części trylogii, ale na razie nie uważam serii Millennium za szczególnie odkrywczą czy rewelacyjną.

Doceniam fakt, że książki szwedzkiego pisarza sprawiły, że nawet niedzielni czytelnicy ruszyli do księgarń i bibliotek (dziwnym trafem nie przeraziła ich nawet objętość poszczególnych tomów). Pani Rowling też sprawiła, że liczne grono młodych i leniwych czytelników rzuciło się na serię książek o Harrym Potterze. Chwała im za to.
Jednak nie rozumiem szału wokół powieści Larssona - jest dobrze, jest ciekawie, ale momentami przydługo i mało energicznie. Równie (a nawet bardziej) zajmujących kryminałów jest wiele, ale nie zostały na taką skalę wypromowane.

4-/6

5 komentarzy:

  1. Trzecia część jest chyba najlepsza :) Przynajmniej w moim odczuciu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, to brzmi zachęcająco:)
    nie mam na razie dostępu do części trzeciej, ale na pewno przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też bardziej podobała się część pierwsza, im dalej tym ciut gorzej chociaż to i tak są to moim zdaniem bardzo dobre kryminały :)
    Pozdrawiam
    http://czekolada92.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. spacer_biedronki pisze:

    jeśli idzie o filmy - dla mnie pierwszy. Jeśli o książki - drugi. Ale to trzeci rozwija się najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szał, promocja, wszystko prawda, owszem - co nie zmienia faktu, że to jedna z niewielu książek, które mimo objętości wsysa się jak makaron :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...