Anna Kamińska
Miastowi. Slow food i aronia losu
Wydawnictwo Trio, 2011
Największą wadą tej książki są czarno-białe fotografie. Jedynie okładka (wyżej przekłamana) jest zielona, słoneczna i sielska. Wewnątrz znajdziemy mnóstwo zdjęć, ale są nijakie, niewyraźne i nawet w najmniejszym stopniu nie oddają piękna miejsc, o których tak ładnie opowiadają bohaterowie tekstów.
Miastowi to zbiór wywiadów, wspomnień, opowieści, które wcześniej przeczytać można było w dodatku Gazety Wyborczej - Wysokie Obcasy czy w Przeglądzie. Dla mnie spotkanie z tymi tekstami było pierwsze i świeże. Wśród "miastowych" tylko jedni okazali się znajomi. Zbiór otwiera bowiem wywiad z Jagodą i Maciejem, którzy od kilku lat prowadzą bloga Chata Magody. Odkrywają uroki bieszczadzkiej wsi, radują się życiem w zgodzie z naturą i w ogóle za miastem nie tęsknią. Nie zwolnili tempa pracy - wiejska egzystencja wydaje się bardziej wymagająca, ale przyjemniej wykonuje się pewne czynności w sielskich okolicznościach przyrody. Jest spokojniej, nikt nie patrzy na ręce, a człowiek wie, że ile włoży, tyle wyjmie.
Każdy kolejny tekst opowiada inną historię, ale punktem stycznym jest potrzeba bycia tam, na wsi, wśród łąk i pól, bez codziennej gonitwy. Początki nigdy nie są łatwe, a problemy, z którymi borykają się bohaterowie, przyziemne. Zazwyczaj przyszli gospodarze kupują stare, wymagające remontu, domy i zaczyna się harówka. Efekty ciężkiej pracy są jednak niezwykle satysfakcjonujące, a później jest tylko lepiej. Agroturystyka kwitnie, czasami trzeba połączyć życie na wsi z pracą w mieście, ale Bieszczady lub Mazury odwdzięczają się ludziom szczerze i pięknie.
Podsumowując, jest sielsko, choć nie brak trudności i potknięć.
Miastowi to również opowieść o miłości, a nawet wielu miłościach. Żeby wspólnie budować, trzeba się kochać na dobre i na złe. Współpraca to podstawa. I jeszcze zaufanie do tego wariata (wariatki), który bardziej namawia, bo ma wizję i wie, że jego plan się powiedzie. Bohaterowie tekstów udowadniają, że warto spełniać marzenia, ale aby się spełniły, czasami trzeba potężnie zaryzykować.
W ogólnym rozrachunku książka wypada dobrze, choć nie wszystkie historie są równie interesujące i nie wszystkie mnie zainteresowały. Sama autorka w wywiadach wypada słabo, zadaje banalne pytania. Dużo lepiej czyta się reportaże, w których Kamińska dociera głębiej i rozwija myśl przewodnią. W Miastowych najważniejsi są ludzie, ich decyzje i emocje z nimi związane. Nie ma opisów wiejskiej przyrody czy rozczulania się nad dziewiczymi terenami, gdzie ludzie żyją prosto i pięknie. Wieś staje się tłem dla ludzkich losów. I dobrze.
Jak to się stało, że nie słyszałam wcześniej o Chacie Magody?
OdpowiedzUsuńMimo wad i tak chętnie przeczytałabym tę książkę.
Ja do Chaty Magody trafiłam zupełnie przypadkiem, korzystając z linka z innego bloga, który nie był związany z literaturą. Później nie zaglądałam do Chaty regularnie, ale zapamiętałam ten dom i jego mieszkańców.
UsuńKsiążce zdecydowanie warto poświęcić czas:)
Mogłaby mi się spodobać:)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym tę książkę, wierzę, że skoro te historie pojawiały się w Wysokich obcasach, to muszą być dobre :)
OdpowiedzUsuńTak, najlepsze są reportaże. Wywiady ukazywały się chyba w "Przekroju", ale stuprocentowej pewności nie mam, a nie mogę zerknąć do książki, bo już ją zwróciłam właścicielowi:)
UsuńZdjęcia potrafią umilić lekturę, dlatego szkoda, że w tym przypadku zawodzą... U Pawlikowskiej zawsze są piękne fotografie, które uwielbiam oglądać:)
OdpowiedzUsuńOstatnio na kiermaszu książek widziałam album ze zdjęciami Pawlikowskiej. Nie kupiłam, bo wolę fotografie okraszone tekstem, ale książka była wspaniale wydana.
UsuńSzkoda, że zdjęcia są czarno-białe, to mnie trochę odstrasza od tej książki.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale zamysłem autorki była rozmowa czy opowieść o ludziach i to ludzie wysuwają się na pierwszy plan. Co nie zmienia faktu, że jeśli postanowiła do tekstu dołączyć zdjęcia, to fajnie, gdyby były kolorowe.
UsuńCiekawy post, dawno nic w tej tematyce nie pokazywało się w sieci. Widać że tematyka jest dość aktualna i że od razu się o tym mówi i pisze.
OdpowiedzUsuń