Seks, betel i czary. Życie seksualne dzikich sto lat później
Znak, 2014
Trafiłam do świata bez prądu, gazu, kanalizacji. Bez linii telefonicznych. Bez wychodków. Świata, gdzie rośliny, które w Europie północnej hodujemy w doniczkach, osiągają monstrualne rozmiary. Gdzie monotonny dźwięk alarmu samochodowego wydaje nie pojazd spalinowy, a gigantyczna cykada.
Aleksandra Gumowska, reporterka Newsweek Polska, podążyła śladami słynnego antropologa, Bronisława Malinowskiego. Trafiła na Wyspy Trobrianda, zaprzyjaźniła się z tubylcami, zamieszkała w chatce z liści i obserwowała świat, który obywa się bez cywilizacyjnych udogodnień. To, co widziała i to, czego doświadczała konfrontowała z opowieścią Malinowskiego. Jego Życie seksualne dzikich w północno - zachodniej Melanezji, wydane w 1929 roku, uważane jest za jedną z najważniejszych prac antropologicznych. Do czasów Malinowskiego antropologia była nauką, opartą na teorii i lekturze. Naukowiec i podróżnik wyruszył w teren, by pokazać, że antropolog powinien być przede wszystkim badaczem. Poznanie danej społeczności i kultury jakiegoś regionu nie może opierać się na opiniach innych, trzeba wniknąć w życie tubylców, jednocześnie ich codzienności nie zakłócając.
Ola Gumowska wielokrotnie nawiązuje do dziennika Malinowskiego, ale jej celem jest opisanie dzisiejszych Wysp Trobrianda. Mieszkańcy Kiriwiny niewiele się zmienili: nadal żują betel, oddają się wolnej miłości, wierzą w magię i czary. Ich życie wciąż determinuje tradycja, choć połowa mieszkańców wyspy to chrześcijanie. Wierzą w Boga, ale nie ufają Bogu do końca. Chrześcijaństwo jest jak ubranie. Tradycja jest pod nim, dużo głębiej (s.165). Trobriandczycy słyną z przywiązania do ziemi, nawet jeśli od dawna albo od zawsze mieszkają w mieście, zmarłych chowają na wyspie. Kościół walczy z tradycją, wprowadzając własne zasady, zakazując np. noszenia tradycyjnych ubrań, tzn. spódnic z trawy i osłon genitaliów. Pastorom, głoszącym naukę Jezusa, nie podoba się również tradycyjny żywiołowy taniec tapioka, w którym dominują ruchy kopulacyjne i sprośne okrzyki. Wyspy Trobrianda to Wyspy Miłości, seks jest tu wszechobecny, stanowi ważną część życia tubylców. Jednak miłość fizyczną traktuje się lekko tylko przed ślubem, swoboda seksualna kończy się wraz z zawarciem związku małżeńskiego - wówczas najważniejsza jest wierność i ta reguła obowiązywała już w czasach Malinowskiego. Niektóre zasady mogą dziwić - kochankowie nie mogą razem jeść, małżonkowie nie mogą publicznie trzymać się za ręce.
Seks, betel i czary. Wolna miłość, ale tylko przed ślubem. Bezustanne żucie betelu, używki, której głównym składnikiem są liście pieprzu betelowego. Magia, przenikająca wszystkie dziedziny życia Trobriandczyków - duchy mają o wiele większe moce niż chrześcijaństwo. O tym świetnie pisze Ola Gumowska. Autorka przybliża kulturę kawałka świata, który wciąż pozostaje turystycznie mało dostępny, więc warto, przynajmniej za sprawą książki, poznać jego historię i tradycję.
Seks, betel i czary. Wolna miłość, ale tylko przed ślubem. Bezustanne żucie betelu, używki, której głównym składnikiem są liście pieprzu betelowego. Magia, przenikająca wszystkie dziedziny życia Trobriandczyków - duchy mają o wiele większe moce niż chrześcijaństwo. O tym świetnie pisze Ola Gumowska. Autorka przybliża kulturę kawałka świata, który wciąż pozostaje turystycznie mało dostępny, więc warto, przynajmniej za sprawą książki, poznać jego historię i tradycję.
To całkiem inny świat. Ale jaki barwny. Uwielbiam poznawać inne obyczaje, inną kulturę. To musi być ciekawa publikacja.
OdpowiedzUsuńDzięki Ci! Zapisuję! Mam już prezent gwiazdkowy dla przyjaciółki - ona kocha te klimaty,a święta już coraz bliżej :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się ta książka, pamiętam, jak w "Wysokich Obcasach" były fragmenty. Czas ruszyć w podróż.
OdpowiedzUsuńTo będzie naprawdę ciekawa podróż:)
UsuńBardzo ciekawie napisana książka. Ech.. to beztroskie życie Trobriandczyków:)
OdpowiedzUsuń