Irena Koźmińska, Elżbieta Olszewska
Wychowanie przez czytanie
Świat Książki 2011
"Czyta na poziomie klasy piątej" - taka informacja widniała na kartce, którą Maja przyniosła do domu pod koniec stycznia. Było to podsumowanie pierwszego semestru trzeciej klasy. Niby fajnie i dobrze, ale skąd u nauczyciela taki wniosek? Otóż, opinia powstała na podstawie krótkiego testu, podczas którego uczeń czyta wypisane na kartce słowa. Ocena końcowa oparta jest na ILOŚCI przeczytanych w minutę słów.
Czytanie jest to odkodowanie - czyli zrozumienie - sensu zapisanego za pomocą znaków graficznych!
Umiejętność czytania jest jak gmach, którego fundament i piętra tworzy dobra znajomość języka - duży zasób słów i zwrotów frazeologicznych, wyczucie składni i gramatyki. Litery, które pomagają w zapisaniu i odkodowaniu zapisanego tekstu, są jak dachówki. Ich nauczenie to ostatni, a nie pierwszy etap nauki czytania. I z pewnością nie da się zbudować domu z samych tylko dachówek! (s.70)
Szkoła na tym polu kuleje. Nie dość, że skupia się na uczeniu liter przede wszystkim, a nie na rozumieniu tekstu (o czym świadczy wspomniany przeze mnie test), to preferuje głośne czytanie w celu sprawdzenia czy dziecko umie czytać. Wystarczyłoby jednak porozmawiać z dzieckiem na temat samodzielnie przeczytanego fragmentu tekstu, by przekonać się, czy rozumie to, co czyta, a co za tym idzie, czy potrafi czytać.
Irena Koźmińska - założycielka i prezes Fundacji "ABCXXI - Cała Polska Czyta Dzieciom" oraz Elżbieta Olszewska - dyrektor programowy tejże Fundacji w 2007 roku napisały książkę Z dzieckiem w świat wartości, którą uważam za bardzo wartościową i mądrą pozycję, traktującą o tym, co dzisiaj należy pielęgnować i cenić. W zagubionym świecie współczesności książka ta może stać się ważnym drogowskazem.
Wychowanie przez czytanie - druga książka ww. pań - to lektura obowiązkowa dla wszystkich. Powinni po nią sięgnąć zwłaszcza pedagodzy i rodzice, ale każdy odnajdzie w niej mnóstwo ważnych wskazówek nie tylko na temat czytania. Mnie nie trzeba przekonywać do tego, że literatura to niezbędny "element" życia, a dzieci karmione słowem wyrastają na mądrych, kreatywnych, ciekawych świata dorosłych. Dlatego, gdy przyniosłam do domu tę książkę, usłyszałam od P., że nie muszę jej czytać, a ci, co powinni, pewnie nie sięgną po Wychowanie przez czytanie. Obawiam się, że P. ma rację, a szkoda, ponieważ (moim skromnym zdaniem) książka jest genialna. Niby wiedziałam o wielu poruszanych w niej problemach, niby doskonale zdaję sobie sprawę z ważności pewnych rytuałów, a przede wszystkim nie trzeba mnie przekonywać (czy namawiać) do czytania sobie i dzieciom, ale...i tak książka ta jest dla mnie odkryciem wielkim i ważnym, i pokreśliłam ją bardzo, i wykrzyknikami udekorowałam.
Mądrych książek nigdy za wiele!
Pamiętajmy: Czytanie to najskuteczniejszy - i najtańszy - sposób budowania zasobów wewnętrznych dziecka! (s.15) Szczególnie dziś, w kulturze zdominowanej przez technikę, gdy dzieci chętniej patrzą w migający kolorowymi obrazkami ekran, czytanie wydaje się istotne. To nie tylko sposób na wspólne spędzanie czasu, ale przede wszystkim czynność, która rozwija wyobraźnię, pamięć, wzbogaca język, uczy myślenia, ćwiczy koncentrację...zalet jest mnóstwo, wad nie dostrzegam:)
Na koniec przywołam słowa przywódcy jednego z kościołów amerykańskich, które zapadły mi w pamięć i na długo tam pozostaną:
Żaden sukces zawodowy nie zrównoważy porażki odniesionej w domu (s.90)
muszę się zapoznać :) wszak czytamy duuuużo i codziennie :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak my i, wbrew pozorom, ta książka jest również dla nas:)
UsuńWarto przeczytać, ale czasem ten hurraoptymizm autorek, które widzą w czytaniu lekarstwo na wszystko, troszkę mnie denerwował :)
OdpowiedzUsuńHurraoptymizm dostrzegłam i wracanie do pewnych wątków, jakby autorki chciały podkreślić ważne kwestie (i nie dają o nich zapomnieć czytelnikowi), ale mnie to nie denerwowało. Patrzę na tę książkę "całościowo" i gorąco polecam, bo uważam, że to wartościowa i mądra lektura.
UsuńZawsze dużo czytałam dzieciom, sama bardzo dużo czytam i zastanawiam się dlaczego mój Syn tak bardzo nie lubi czytać (9lat,III klasa). Nie wiem jak go przekonać, że czytanie jest fajne. On w ogóle ma jeszcze problemy z czytaniem, nie czyta super płynnie i to mi spędza sen z powiek, bo za chwilę 4 klasa i tak czasem sobie myślę, że może niepotrzebnie poszedł do szkoły wcześniej, ale to temat na inną dyskusję.
OdpowiedzUsuńJa z kolei pochodzę z domu, w których nie czytał nikt. Moja 30-letnia siostra nie przeczytała w życiu żadnej książki, mama podobno czytała jako nastolatka, a tato w ogóle nie jest zainteresowany literaturą. Myślę, że do tej pory nie przyzwyczaili się do tego, że czytam i zapełniam dom książkami i wciąż dziwią się, skąd we mnie ta pasja. Nie ma więc reguły:)
UsuńMaja jest zapaloną czytelniczką, nie trzeba jej do lektury namawiać, co mnie bardzo cieszy. Nie wiem, jak będzie z Lenką - na razie słucha książeczek, spaceruje z nimi po całym mieszkaniu, ale mam wrażenie, że jest mniej zainteresowana słowem pisanym niż Maja w jej wieku. Nic na siłę, ale wiem, co czujesz, bo też bym się zastanawiała, jak przekonać swoje córki do czytania, gdyby tego nie lubiły:)
Myślałam, że Twój syn lubi czytać; na blogu pojawiają się zdjęcia zaczytanego chłopca:)
UsuńOwszem, bo go zmuszam, jak chce pograć na kompie to musi poczytać, ale chyba nigdy nie wziął tak sam z siebie do ręki książki:) No i są to lektury np "Dzieci z Bullerbyn" (te na zdjęciach)
UsuńNa niektóre dzieci działa podsunięcie odpowiedniej książki, ale tylko na niektóre:) Fantastyki nie lubi? Albo czegoś tematycznie podobnego do gier, w które gra?
UsuńMam nadzieję, że pasja czytania nie zniknie wraz z rozwojem technologii. Każdy z nas musi tę tradycję pielęgnować każdego dnia.
OdpowiedzUsuńMyślę, że niewielu z nas tę tradycję (i pasję) pielęgnuje, o czym świadczy np. fakt, że 60% dorosłych Polaków nie miało w ubiegłym roku książki w dłoni. Niestety, technologia dominuje, ale to od rodziców w dużej mierze zależy, jakie wartości zaszczepią w dziecku...Jeśli rodzice nie czytają (a wychodzi na to, że większość nie czyta), to nie można mieć za złe dziecku, że nie czyta.
UsuńWidzę jak czytanie wpłynęło na mojego brata. Od dzieciństwa zasypiał przy czytanych przez mamę bajkach. Dużo razem czytali,nie tylko wieczorem, ale i za dnia - komików, Tytusa Romka i Atomka,Kajko i Kokosza, komiksów Kaczora Donalda. Dziś mój brat ma 22 lata i co dość rzadkie u chłopaków w jego wielu (zwłaszcza tak, jak on zapalonych kibiców piłkarskich polskich klubów, chłopaka ćwiczącego MMA - których często utożsamia się z hołotą, kibolami, dresiarzami etc.) uwielbia czytać. Codziennie. W miejscowej bibliotece przeczytał całą Agathę Christe, fantastyka, kryminały... dumna jestem z tego mojego młodszego braciszka :-)
OdpowiedzUsuńMiło poczytać o takim bracie i nie dziwię się, żeś dumna siostra:)
Usuńa moje dzieci (5 i 8 lat)wróciły właśnie z biblioteki... a jakie zadowolone :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten moment i rzucane już w progu (przed zdjęciem butów): "poczytasz"?
UsuńTeż lubię ten zachwyt dzieci od progu, a potem pochłanianie żarliwe...
UsuńJak będę kiedyś miała dziecko, to na pewno będę mu czytać, na razie sporadycznie czytam córce koleżanki, która nie ma na to czasu. I mam nadzieję, że moja latorośl przejmie pasję czytania po mamusi:)
OdpowiedzUsuńTa nadzieja i mnie towarzyszyła i, na szczęście, Starsza czyta z chęcią i sama sięga po książki...
UsuńMłodsza dobrze "rokuje":)
Fajna pozycja, pierwszy raz o niej słyszę !
OdpowiedzUsuń